- 1 Egzamin ósmoklasisty 2024. To trzeba wiedzieć (1 opinia)
- 2 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (90 opinii)
- 3 Bańki, festiwal kolorów, rodzinne warsztaty, a może kino. Atrakcje na weekend dla rodzin
- 4 10-latka zrobiła wywiad z Tuskiem (180 opinii)
- 5 Dziecko bawiło się na krawędzi balkonu (85 opinii)
- 6 Odra wraca? Do kwietnia więcej przypadków niż w całym ubiegłym roku (104 opinie)
Żołnierz RAF wykładowcą w Gdyni. Historia nauczyciela, który zjechał pół świata
Florian Kaszuba, który uczył m.in. studentów obecnego Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, 6 września obchodziłby 94 urodziny. Jego bogate dzieje związane nie tylko z Trójmiastem, ale i Francją, Anglią, Azją oraz Afryką odtwarzamy z różnych fragmentów.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "Florian Kaszuba" pokazuje się niewiele informacji. Jeden z punktów zaczepienia to skromna notatka o tym, że osoba o takim imieniu i nazwisku służyła w siłach lotniczych Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej. Zgadza się data urodzenia i kraj (6 września 1925, Francja) oraz data i miejsce śmierci (9 maja 2004, Gdynia).
Z tzw. listy Krzystka, którą prowadzi Fundacja Historyczna Lotnictwa Polskiego i która obejmuje polskich lotników służących w siłach powietrznych w Wielkiej Brytanii w latach 1940-47, wiadomo, że Kaszuba nie wyszedł poza korpus podoficerów młodszych.
Pojawia się natomiast rozbieżność. "Lista Krzystka" podaje, że Kaszuba urodził się w Lille przy granicy belgijskiej, ale w zachowanych dokumentach zapisana została miejscowość Mory, która znajduje się kilkadziesiąt kilometrów dalej. Obie miejscowości leżą w północnej Francji.
- Rodzina wyemigrowała do Francji w 1920 roku. Tam ukończyłem szkołę podstawową - średnią i rozpocząłem studia, które ukończyłem w Anglii - napisze później w swoim życiorysie Florian Kaszuba, choć pominie informację o służbie w RAF.
Co ciekawe, w innej wersji stwierdzi już tylko, że studiował (bez wskazywania kraju) oraz że w czerwcu 1948 "zgłosił się w konsulacie na wyjazd do Polski".
Nawet jeśli PRL-owskie służby nie mówiły o tym głośno, to jednoznacznie możemy stwierdzić, że dokładnie znały przeszłość Kaszuby. Informacja o jego służbie w RAF została umieszczona w tajnej notatce Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Szczecinie, która zachowała się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej.
Chciał do Francji, trafił do Rumi i Gdyni
Po wojnie Kaszuba przeprowadził się do Polski, ale jego droga do obecnego Uniwersytetu Morskiego w Gdyni wiodła najpierw przez Łobez w dawnym województwie szczecińskim. Od 1948 do 1951 roku był tam nauczycielem, a następnie dyrektorem szkoły.
Z dokumentu Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku wynika, że pod koniec tego okresu nawiązał kontakt z konsulatem Francji w celu "uzyskania paszportu i powrotu do Francji".
- Z bliżej nieznanych przyczyn Kaszuba nie otrzymał paszportu i nie wyjechał - napisze później funkcjonariusz MO.
- Mógł podjąć pracę nauczyciela francuskiego i angielskiego w gimnazjum i liceum w Łobzie, ponieważ znał biegle te języki - napisali autorzy monografii I Liceum Ogólnokształcącego w Rumi, dokąd, na własną prośbę, przeniósł się Florian Kaszuba na początku lat 50.
Jesienią 1951 został dyrektorem szkoły ogólnokształcącej w Rumi, a tam przez chwilę uczył łaciny.
- To był eksperyment - przyznaje prof. Jerzy Hoppe, uczeń Floriana Kaszuby w latach 50. - W VIII klasie umożliwiono nam, poza obowiązkowym językiem rosyjskim, naukę zarówno angielskiego, jak i łaciny. Ale eksperyment zakończył się na naszej klasie, a właściwie grupce uczniów.
Szybki transfer do Szkoły Rybołówstwa Morskiego
Również i w tej miejscowości Florian Kaszuba nie zagrzał długo miejsca, bowiem pracował tam tylko dwa lata, po czym - jak ujął to w życiorysie - "został przeniesiony" do Szkoły Rybołówstwa Morskiego w Gdyni (dziś to Uniwersytet Morski). Przez kolejne trzy dekady uczelnia była jego punktem zaczepienia, ale tylko jednym z wielu miejsc pracy i własnej nauki.
Między Gdynią a Indochinami
- Formalne kwalifikacje nauczyciela języka angielskiego uzyskał w listopadzie 1954 roku, zdając egzamin państwowy w Krakowie - ustalił Janusz Wolański, opracowując na potrzeby monografii rumskiego liceum życiorys Kaszuby. - W roku 1963 ukończył studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, uzyskując tytuł magistra filologii romańskiej. W 1979 doktoryzował się na UAM w Poznaniu, przedkładając pracę doktorską "Kaodaizm. Społeczno-kulturowe podstawy i mechanizmy kształtowania się i rozwoju".
Skąd nagle zainteresowanie wietnamską religią u dawnego żołnierza i lingwisty? Jeszcze w latach 50. Kaszuba został tłumaczem konferencyjnym w Kambodży, potem Wietnamie (formalnie został oddelegowany do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych), a następnie zastępcą przewodniczącego Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Indochinach. Jego pierwsza podróż do Azji miała miejsce w 1957 roku. W tym czasie rozpoczęła się wojna wietnamska.
Takie wyjazdy zapewne nie byłyby możliwe, gdyby nie przynależność do PZPR. Kaszuba wstąpił do partii już w 1948 roku, a więc w praktyce w chwili zjednoczenia się Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii Socjalistycznej.
- Jest obywatelem lojalnym, pozytywnie ustosunkowanym do obecnej rzeczywistości - napisał milicjant, któremu w 1961 roku zlecono przeprowadzenie szczegółowego wywiadu na temat Kaszuby.
Jednak w Instytucie Pamięci Narodowej zachowały się materiały pochodzące z tego samego okresu, a wskazujące na wątpliwości władzy wobec Kaszuby.
- Posiadamy materiały, które stanowią podstawę do odmownego załatwienia zezwolenia na książeczkę żeglarską - napisał funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku (lata później ten sam wydział pozytywnie zaopiniuje wydanie książeczki).
Mimo to, jak wynika z danych zachowanych z kolei w Kancelarii Prezydenta RP, w lipcu 1956 roku Florian Kaszuba otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi "za zasługi w pracy zawodowej w dziedzinie żeglugi".
Wykładowca w Zairze
Wykładowca pracował w Wyższej Szkole Morskiej do stycznia 1988 roku, kiedy przeszedł na emeryturę, ale nawet pod koniec życia był bardzo aktywny.
- Od 1980 do 1987 przebywał w stolicy Zairu Kinszasie, pracując na tamtejszym uniwersytecie w charakterze wykładowcy - ustalił Janusz Wolański z I LO w Rumi.
Zapewne było to możliwe dzięki temu, że językiem urzędowym w Zairze jest francuski (podobnie azjatyckie Indochiny były niegdyś francuską kolonią).
Florian Kaszuba zmarł 9 maja 2004 roku. Został pochowany na cmentarzu komunalnym w Gdyni.
Opinie (24) 1 zablokowana
-
2019-09-06 10:59
(1)
Kaszub ciekawy swiata:-)
- 5 0
-
2019-12-26 13:25
kurde
podobny do mietka
- 0 0
-
2019-09-06 12:43
O ile wiem w RAF piloci mieli stopnie oficerskie, (4)
Jako podoficer młodszy Pan Kaszuba mógł być max plutonowym, a nie słyszałam o plutonowych pilotach.
- 4 4
-
2019-09-06 13:09
Szanowny panie Tomaszu, według listy Krzystka (3)
na którą się Pan powołuje w swoim artykule, Florian Kaszuba był kapralem bez specjalności. Szumny tytuł "Pilot RAF wykładowcą w Gdyni" jest wprowadzaniem w błąd. Tak do wiadomości - nie każdy żołnierz służący w RAF-ie to pilot. Byli jeszcze kierowcy, mechanicy, nawigatorzy, zaopatrzeniowcy i inni.
- 11 0
-
2019-09-06 13:32
ktoś te hale w końcu musiał sprzątać i te kible raf opróżniać
- 6 0
-
2019-09-06 17:04
(1)
Byli kucharze, zamiatacze
- 4 0
-
2019-09-08 09:50
i ktoś latał po wódkę do angielskiego GSu
najczęściej posyłało się kaprala
- 3 0
-
2019-09-06 13:16
(7)
No dobra, ale z artykułu w ogóle nie wynika, co za wielkie zasługi dla Trójmiasta miał ten pan. Życiorys zniewolonego przez socjalistyczny ustrój konformisty dbającego o własną ścieżkę kariery. To, że mu odmówiono wydania książeczki żeglarskiej nie jest równoznaczne z tym, że był potrójnie zakonspirowanym bohaterem reakcyjnego podziemia.
- 13 4
-
2019-09-06 13:34
zaraz komformisty ... a może przykładnego komunisty agenta zasłużonego w pracy dla NKWD
który musiał jak najszybciej do PRLu spieprzać, bo mu MI6 deptało już po piętach
- 6 4
-
2019-09-07 16:10
No tak .. (4)
Zamiast uciec z bronia do lasu lub ew. zorganizowac zamach na Bieruta facet zajal sie uczciwa praca na rzecz mlodziezy szkolnej i akademickiej. I pracowal tak uczciwie wiele lat podnoszac swoje kwalifikacje.
Faktycznie, postac niewarta wzmianki.Tak samo jak ludzie, ktorzy dzwigneli Polske (i Gdansk) z riun po wojnie.
Te wszyskie ECSy i IPNy juz ludziom wode z mozgow porobily.
Jesli MO i SB gromadzily na jego temat materialy to znaczy, ze byl ponadprzecietna i znaczaca postacia (chocby lokalnie). Oni sobie glowy nie zawracali leszczami.
A do PZPR tez byle kogo nie brali. PZPR sama wybierla sobie czlonkow. NIe tak jak teraz, ze do PiS czy PO moze zapisac sie kazdy byleby skladki placil.- 6 2
-
2019-09-07 18:09
(3)
Co za dorabianie ideologii na siłę. Daty i kierunki wyjazdów wszystko mówią. Musiał być lojalnym aparatczykiem KW i prawdopodobnie także PRL-owskim szpiegiem, bo inaczej nie byłoby tego powiązania z Wietnamem. Polska flota handlowa przemycała amunicję dla komunistów w czasie wojny wietnamskiej a do komisji rozjemczej ONZ oddelegowywani byli oficerowie wywiadu z państw obydwu wrogich sobie bloków. Nikt nie pewny politycznie by się tam nie dostał. Temat pracy doktorskiej o kaodaiźmie, czyli religii powstałej na terenach Wietnamu też był dla komunistów ciekawy, bo chodziło o badanie jej siły, możliwości werbowania nowych wyznawców w państwie, które z założeń marksizmu dążyło do wyrugowania wszelkich przejawów wiary w transcendent.
- 4 6
-
2019-09-07 19:26
Toz to antychryst byl panie! (2)
- 4 4
-
2019-09-07 19:58
(1)
Prawdopodobnie tylko wierny socjalistycznemu państwu, przydatny w pracy wywiadowczej za granicą poprzez doskonałe umiejętności lingwistyczne inteligentny komuszek - oportunista. Pisanie o nim na trojmiasto.pl to jakieś nieporozumienie.
- 3 4
-
2019-09-08 07:24
Prawdopodobnie?
Witam jako wnuk, swojego dziadka muszę odpisać, bo tak przykre komentarze się tu pojawiają, że nie sposób nie zareagować. Dopisywanie historii, których nie znacie robicie w sposób mistrzowski. Proponuje zająć się pisaniem książek fantastycznych. Historia napisana w artykule jest dość krótko opisana. Dziadek był osobą ciężko pracującą przez całe życie, a podróże trafiły mu się dzięki temu, że Gdyńska szkoła rozpoczynała tworzenie kierunków poza granicami kraju od taka ciekawostka.
- 13 3
-
2019-09-08 10:39
Te mętne i dwuznaczne dywagacje w ogóle nie na miejscu. Wieloletnia praca pedagoga jest wystarczającą zasługą dla Wybrzeża.
- 7 3
-
2019-09-06 13:19
Autor artykułu myśli że jak z RAF to już tylko pilot. (1)
Kapral w RAF mógł być pomocnikiem mechanika albo kucharza, ale nie pilotem.
- 12 2
-
2019-09-06 17:05
Autor artykułu nigdzie nie był.
RAF brzmi jak zaklęcie.- 3 0
-
2019-09-06 17:05
Fantastyczny nauczyciel , człowiek o wyjątkowej inteligencji i kulturze , rozleglej wszechstronnej wiedzy ,etyk i humanista. Miałam niebywałe szczęście, że zarówno on jak i św. pamięci Pani Irena Becker byli moimi nauczycielami. Oboje wywarli olbrzymi wpływ na moja edukację oraz postawę życiową. Przebywanie w ich obecności to była przyjemność. Jestem im za to bardzo wdzięczna bo takich nauczycieli spotyka się niezwykle rzadko.
- 27 0
-
2019-09-06 17:38
Dziadek mój nie był pilotem lecz pracował w obsłudze naziemnej!
- 24 0
-
2019-09-06 18:37
To miło że tytuł został zmieniony na bliższy prawdzie.
Teraz tytuł nie wprowadza w błąd.
- 0 0
-
2019-09-06 18:48
(1)
To żołnierz czy pilot?
- 2 2
-
2019-09-07 15:42
Nie twoja kiełbasa
- 1 1
-
2019-09-09 19:01
A ślady bezpieki wojskowej lub cywilnej byly?
- 3 0
-
2019-09-11 07:46
Łobez, miasto w zachodniopomorskim
Miasto powiatowe w zachodniopomorskim.
Przewinęło się tam wiele znanych osób. Jest tam odnowiona stadnina koni, kiedyś słynna w całej Polsce.
Z tego miasta pochodzi też P. Halina Szymańska obecna dyrektor w kancelarii Prezydenta.
Teraz panuje tam marazm małych miasteczek i słychać tylko jak młodzi uciekają za godnym życiem. Tak trzymać!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.