- 1 Zakaz "energetyków" tylko w teorii (199 opinii)
- 2 Ruszyła rekrutacja uzupełniająca do przedszkoli i szkół podstawowych (18 opinii)
- 3 Rusza rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jak zapisać się i wybrać klasę? (20 opinii)
- 4 Zwyciężyli w Odysei Umysłów w Polsce. Czeka ich finał w USA (16 opinii)
- 5 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (81 opinii)
- 6 Egzamin ósmoklasisty 2024. Mamy arkusze z angielskiego (10 opinii)
Podwórkowe kłótnie dzieci a interwencja rodziców
Lato sprzyja zabawom na świeżym powietrzu, co widać m.in. na zapełnionych placach zabaw i osiedlowych podwórkach. To przestrzeń, na której dochodzi do próby charakterów - tu nawiązują się przyjaźnie, ale też rodzą konflikty i powstają zwalczające się grupki. Czy wszystko, co dzieje się między dziećmi powinno być rozwiązywane przez nie, czy czasem do akcji musi jednak wkroczyć rodzic?
- Ostatnio na mojej ulicy konflikt podwórkowy między dziećmi zakończył się interwencją policji - pisze w liście do redakcji pani Anna, mieszkanka Chełmu. - A zaczęło się od tego, że tata jednej dziewczynki nakrzyczał na drugą. Ta poskarżyła się rodzicom, w to wmieszała się jeszcze sąsiadka. Wspólnie naskoczyli na ojca, który nakrzyczał, a ten wezwał policję, ponieważ uznał, że mu grożono. Czy tak powinno się rozwiązywać konflikty między dziećmi?
Dorośli w świecie dzieci
Czy rodzic powinien wtrącać się w sprawy dzieci, czy raczej pozwolić im dogadać się po swojemu? O to, kiedy interweniować, a kiedy zdecydowanie odpuścić zapytaliśmy trójmiejskich psychologów dziecięcych i społecznych.
- Kiedy jesteśmy świadkami kłótni podwórkowych, zdecydowanie nie powinniśmy reagować zbyt szybko, bo w ten sposób nie pozwolimy dziecku na samodzielność. Początkowo należy jedynie obserwować sytuację - mówi prof. Hanna Brycz z Zakładu Psychologii Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego. - Podejmowanie przez dziecko samodzielnych decyzji w interakcjach społecznych uczy je rozwiązywania konfliktów. To bardzo ważna umiejętność. Warto też, by rodzic pamiętał o tym, że nieraz porażki uczą więcej niż sukcesy - dodaje.
Anna Kańciurzewska, psycholog dziecięcy z Gdańska również przekonuje, że nie warto od razu reagować i pomagać dzieciom w sytuacjach konfliktowych.
- Próba samodzielnego rozwiązania problemu to świetny trening umiejętności społecznych, który na pewno zaowocuje w przyszłości - mówi Anna Kańciurzewska. - W takiej sytuacji lepiej stanąć z boku i obserwować, by w razie czego interweniować. Reagować należy wówczas, gdy konflikt robi się niebezpieczny lub dzieci po wielu próbach nie mogą dojść do porozumienia - przekonuje.
- Wkraczamy do akcji, gdy sytuacja ewidentnie grozi zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu - dodaje prof. Hanna Brycz.
Silniejszy wygrywa?
Czy na podwórku, podobnie jak w przyrodzie, wygrywać powinien najsilniejszy? Co w przypadku dzieci, które nie potrafią walczyć o swoje, są strachliwe, nieśmiałe, boją się konfrontacji, a przez to wycofują się z "niebezpiecznej", choć wspólnej przestrzeni?
- Jeśli nasze dziecko nagle nie chce wychodzić na dwór, bo obawia się "ataków" ze strony rówieśników należy zapytać go, dlaczego tak się dzieje. Czy jest źle traktowane, może szykanowane? Najważniejsze to poświęcanie jak największej uwagi i możliwie dużo czasu swemu dziecku - tłumaczy prof. Brycz.
- Przede wszystkim trzeba z dzieckiem rozmawiać. Warto wyjaśnić mu całą sytuację, której się obawia. Można wytłumaczyć, jak w przyszłości radzić sobie z podobną sytuacją. To zbuduje jego pewność siebie - dodaje psycholog Anna Kańciurzewska.
W obronie swojego dziecka. Rodzic kontra rodzic
Wsparcie rodzica nie zawsze wystarcza. Dzieci potrafią być bardzo bezpośrednie i brutalne, kiedy postanowią wykluczyć kogoś ze swojego kręgu, konsekwentnie dążą do celu. Czy rodzic "atakowanego" dziecka powinien zwrócić uwagę "napastnikom", a może w jego obronie powinien sam zaatakować słownie cudze dziecko lub po prostu udać się na rozmowę do jego rodziców?
- Może udać się na rozmowę do rodzica drugiego dziecka. Na ile jednak obrona swego dziecka, połączona z obwinianiem innego dziecka przed jego rodzicami będzie skuteczna? - pyta prof. Brycz. - Natomiast każdy atak dorosłego na inne dziecko jest niedobry i absolutnie niedozwolony.
- Rodzic nie ma prawa atakować cudzych dzieci. Jest to nie tylko nieeleganckie, ale również karalne. Atakując cudze dzieci daje też zły przykład własnemu maluchowi. Najlepszym rozwiązaniem jest spokojna rozmowa z rodzicami dziecka - dodaje Kańciurzewska. - Warto, by ta rozmowa odbyła się nie w formie skargi, tylko próby znalezienia najlepszego rozwiązania.
Miejsca
Opinie (86) ponad 10 zablokowanych
-
2018-08-02 16:08
Palę i po plecach przeciągnąć chamiska
- 3 1
-
2018-08-02 15:56
"należy zapytać JE", to dziecko, szanowna Pani Profesor Brycz. Forma biernika zaimka rodzaju nijakiego, to właśnie "je", a nie "go", o czym szanowna Pani Profesor powinna wiedzieć
- 11 4
-
2018-08-02 15:53
Po szczurka zadzwonić
- 4 2
-
2018-08-02 15:51
Babie piącha w nos i po robocie
- 8 3
-
2018-08-02 15:50
Łac kyrw.... i zlodzeji
- 1 1
-
2018-08-02 13:20
Jest nawet o tym całkiem niezły film, nazywa sie "Rzeź" a nakręcił go Polański.
- 22 2
-
2018-08-02 12:12
Ja tam lubię patrzeć, jak te kalectwa się biją i później drą wniebogłosy, bo dostały mocniej :D
- 17 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.