• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Problemy z jedzeniem u dzieci. Jak sobie z tym radzić?

Joanna Puchala
26 stycznia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Zaburzenia żywienia u dzieci mają często podłoże psychologiczne. Zaburzenia żywienia u dzieci mają często podłoże psychologiczne.

Zaburzenia odżywiania czy nadwaga wśród dzieci to coraz częstszy problem, z którym rodzice często nie potrafią sobie poradzić w odpowiedni sposób. O tym, jak umiejętnie dotrzeć do dziecka i zareagować na problem, z którym zmaga się nasze dziecko, rozmawiamy z psycholog Agnieszką Rohde.



Joanna Puchala: Chociaż względy psychologiczne nie są jedynym podłożem problemów z wagą u dzieci czy nastolatków, to nawet w przypadku podłoża medycznego wsparcie psychologiczne często okazuje się nieocenione.

Psycholog Agnieszka Rohde Psycholog Agnieszka Rohde
Agnieszka Rohde: Zarówno w przypadku osób bardzo szczupłych, jak i tych z nadwagą, możemy mieć do czynienia z zaburzeniami metabolicznymi. Kolejność postępowania jest taka, że w pierwszej kolejności wybieramy wizytę u lekarza. Jeśli on uzna, że wykorzystał wszystkie metody i z punktu widzenia medycznego dziecko jest zdrowe, to wtedy szukamy pomocy psychologicznej.

Są także sytuacje, kiedy te działania trzeba połączyć. Przykładowo, jeśli dziecko ma złe nawyki żywieniowe i jednocześnie zachorowało na cukrzycę, to wprowadzenie diety u dziecka będzie bardzo trudne i nie obędzie się bez wizyty u psychologa, który pomoże zmienić nawyki żywieniowe i odzwyczaić się od słodkich produktów.

Czytaj też: Połowa nastolatków nie akceptuje siebie. Ciałopozytywność dla młodzieży

Zdarza się również tak, że problemy żywieniowe mają podłoże emocjonalne. Co zrobić, jeśli szczupłe dziecko uważa, że jest za grube?

Odpowiedź nie jest prosta. Nie ma jednej, idealnej recepty, ponieważ każdy przypadek powinniśmy traktować indywidualnie. Przede wszystkim trzeba się jednak dowiedzieć, co powoduje takie zachowanie dziecka i dlaczego jedzenie nabrało innego znaczenia niż tylko tego związanego z odżywianiem.

W normalnych, zdrowych okolicznościach jemy, ponieważ jesteśmy głodni. Najadamy się, a potem swoją uwagę kierujemy na inne zadania. W tej sytuacji jedzenie nabiera dodatkowego znaczenia. Odpowiedź na to pytanie warto uzyskać od dziecka. Przykładowo, zaburzenia jedzenia wśród nastolatków, polegające na odmawianiu sobie jedzenia, wiążą się zazwyczaj z przywróceniem lub nadaniem kontroli nad czymś, czego nie mamy. Jeśli ja jako nastolatka odmawiam sobie jedzenia, a jednocześnie kłócę się z koleżankami, nie uczę się tak dobrze, jakbym chciała, czy nie wyglądam tak, jakbym chciała, to jedzenie jest tym obszarem, w którym mogę tę kontrolę sobie przywrócić i zdecydować, że nie jem. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, to musimy temu dziecku pokazać, że ono ma wpływ na o wiele więcej rzeczy, niż mu się wydaje i pomóc mu tej kontroli użyć.

Czytaj też: Okiem dietetyka: jak przestać jeść słodycze?

Zazwyczaj nie jest to takie proste. Odmawianie sobie jedzenia nie ogranicza się do podejścia, że nie jem, bo chcę schudnąć i być ładniejsza lub przystojniejszy. Takie sytuacje rzadko mają miejsce i z reguły są krótkotrwałe, bo po prostu jesteśmy głodni. Problem tkwi głębiej w psychice.

Psycholodzy dziecięcy w Trójmieście


A co w sytuacji, jeśli dziecko nie widzi problemu w swojej wadze, podczas gdy ma nadwagę lub zmaga się z otyłością?

Niezwykle rzadko dziecko nie ma świadomości, że jego sylwetka jest nieprawidłowa czy nawet już zagrożona zdrowotnie. Zazwyczaj to jest również problem natury emocjonalnej. Jedzenie może być ucieczką, pocieszeniem, a nie tylko niezdrowym nawykiem. Ta praca nie zaczyna się od tego, że trzeba schudnąć, tylko odkryć, w czym tkwi naprawdę problem, czym to jedzenie naprawdę jest dla dziecka i pomóc mu się z tym uporać.

Kiedy dziecko je tylko suchą bułkę. Czym jest neofobia i kiedy staje się problemem? Kiedy dziecko je tylko suchą bułkę. Czym jest neofobia i kiedy staje się problemem?

Jedzenie biologicznie jest pożywieniem i taką funkcję powinno posiadać. To my, kulturowo, nadaliśmy mu dodatkowe funkcje, m.in. towarzyską przy wspólnym konsumowaniu posiłków czy przyjemności, ponieważ jedzenie nam smakuje. Oczywiście nie oznacza to, że powinniśmy jeść niesmaczne rzeczy, ale po zjedzeniu posiłku powinniśmy przechodzić do innych zadań. Odżywianie nie powinno być celem.

Gdzie znaleźć dietetyka lub leczyć otyłość w Trójmieście?


Jak w takim razie rozmawiać z dzieckiem?

Przede wszystkim powinniśmy poznać dziecko, dowiedzieć się, co u niego słychać, co dzieje się w jego życiu i spróbować zrozumieć, do jakich celów używa jedzenia. Zazwyczaj najbardziej skutecznym narzędziem jest spokojna i szczera rozmowa przez zbudowanie wzajemnego zaufania i bliskości w najróżniejszych okolicznościach. W każdym przypadku będzie to inna sytuacja.

Dla jednego będzie to rozmowa przy wspólnym smażeniu naleśników, dla innego podczas wspólnej wycieczki rowerowej czy wieczornym czytaniu książki. Dziecko nie zawsze jest gotowe na rozmowę, kiedy zadajemy pytanie, nieraz też nie zna tej odpowiedzi. Jeśli wykażemy się cierpliwością, dziecko samo, w komfortowych dla siebie warunkach, wróci do nas z odpowiedzią.

Miejsca

Opinie (43) 3 zablokowane

  • Nie chce jeść? Niech nie je. (3)

    Zgłodnieje to zje.
    Zresztą, może to co dostaje do jedzenia, jest mało zjadliwe?

    • 35 7

    • Swietnie powiedziane. Ja opowiem jak ja to zrobilem,

      Moja córka w wieku 6 roku nie chciała jeść. Jeden dzien nie je, ale wieczorem przychodzi i daj jej jesc, bo ona głodna, drugi dzien to samo i tak przez kilkanascie dni. Usiadłem raz przy stole i zapowiedzialem małej dziewczynce, że od poczatku nowego tygodnia posiłki w domu będa w określonej porze i nic poza nimi. I tak tez zrobilem: podaję sniadanie i ma zjeść, ma na to 30 minut, potem zabieram talerz i do obiadu tylko woda, obiad tak samo 30 minut na zjedzenie i zabieram talerze, kolacja tak samo. Po 2 dniach dziecko sie przekonało, ze z tatusiem nie wygra. Po tygodniu je jak w zegarku i na talerzach nie zostaje nic. Mało tego, twierdzi, że jej smakuje to co dostaje. Wiecie skąd ta metoda ? Z podrecznika hodowcy zwierzat domowych, które marudza przy jedzeniu zwierzecych chrupek. Tak sie uczy zwierzeta by rzucały sie na wszystko co jest w misce i pozerały do konca, bo potem bedzie im dokuczał głod. Dla wszystkich głupiomadrych, którzy tutaj beda mi zarzucac niehumanitarnosc wobec dziecka powiem tak: palcie gumę.

      • 2 1

    • Dzien dobry, przyjmujecie dzieci do przedszkola

      Tak, oczywiście. Ale moje dziecko, nie je mięsa. Spokojnie u nas zje.

      • 12 2

    • Nie.to co dostaje ma cukier bo jakze latwo dziecko zjajac batonikiem czy ciastkami.Jak dziecko od malego ma nawyki ze skubie sobie marchew na spacerze czy je brokul lub kasze na obiad to nie ma problemow z jedzeniem.

      • 5 5

  • (1)

    Nadwaga u dzieci to wina rodziców/dziadków/opiekunów. Nawyki żywieniowe wynosi się z domu- 4 czy 5 latek nie ma swoich pieniedzy i sam nie pójdzie do sklepu po cole i chipsy. Dzieci od małego są pasione cukrem- żelki, ciasteczka, cukiereczki, jogurciki z chrupkami, danonki, serki homogenizowane, napoje z postaciami z bajek i inne takie. Do tego najlepiej babciny smażony kotlecik, ziemniaczki okraszone skwarkami i mizeria z tłustą smietaną. A na kolacje zapiekanki z góra sera albo tosty...Wystarczy spojrzec co rodzice ładują do wózków sklepowych- zgroza....albo podczas wakacji na plaży- kolejki do gofrów, frytek, dziwnych kolorwych napojów czy innych wynalazków... Latem widac ewidentnie: całe rodziny z nadwagą od babki, przez matkę po dzieci. Jak takie dziecko ma być zdrowe i szczupłe, skoro w domu nikt nie przejmuje się nadwagą. O zdrowiu nie wspominając. 10latek sam sobie obiadu nie ugotuje.

    • 12 0

    • Dokładnie.
      Schudłam 15 kilo po wyprowadzce z domu na studia- kiedy sama zaczęłam zarabiać i sobie gotować.

      • 1 0

  • (7)

    Rodzina tych osób gdzie jest, ja się pytam?

    • 16 11

    • (1)

      To jest kultura samotnych matek, które są zapracowane, więc nie mają czasu na przygotowanie normalnego obiadu, więc faszerują dzieci byle czym i dodają słodycze jako rekompensatę za nieobecność. Dodajmy jeszcze przekarmiające dzieci babcie i trzymanie ich pod kloszem, czyli w bezruchu przed ekranem - i tusza gotowa.

      • 3 3

      • Darek, a Ty gdzie jesteś?

        I dlaczego porzuciłeś własne dziecko? Może, gdyby był ojciec lub płacił alimenty, to samotna matka nie musiałaby tyle pracować na jedzenie dla siebie i dziecka, kapujesz?

        • 1 0

    • Rozwiązanie jest proste. Nie dawać dzieciakom pieniędzy do ręki do 16-tego roku życia. (2)

      A w domu nie kupować im codziennie słodyczy i chipsów, tylko od czasu do czasu i nie poić sztucznymi napojami.

      Tylko do tego trzeba się minimalnie zajmować dziećmi, a nie samo się wychowa.

      Od normalnej diety dzieciak się nie spasie, nawet jeśli siedzi w domu.

      • 7 5

      • (1)

        Prawie każdy skomplikowany problem ma kilka prostych, błędnych rozwiązań.

        • 5 1

        • Zapewne Ty uraczylbys nas jakims rozwianiem.... tyle ze, nic Ci do glowy nie przychodzi prawda?

          • 0 0

    • Widzę że tutaj to sami eksperci ??!!!!

      • 0 0

    • czasem widzę przy kasach w markecie, jak przede mną stoi młodzież i wykłada zakupy na taśmę

      czyli czipsy, orzeszki, kole i napoje kolorowe, cukierki, energetyki i tym podobne. Aż mi żal ich układu pokarmowego.

      • 6 3

  • (4)

    Trzeba dziecku znaleźć zajęcie, gdy się zajmie czymś ciekawym nie będzie myślało o jedzeniu.

    A poza tym trzeba więcej ruchu na świerzym powietrzu - gdy nie ma towarzystwa do zabawy na podwórku to niestety ale trzeba samemu wybrać się z dzieckiem co tydzień na jakaś dłuższą wycieczkę (pieszą albo rowerową).
    Wychowanie dziecka niestety wymaga sporo czasu, dziecka nie można zostawić aby samo się sobą zajmowało.
    Jeśli chodzi o jedzenie to w pierwszej kolejności trzeba zacząć od siebie - nauczyć się gotować zdrowiej i smaczniej, samemu zacząć lepiej się odżywiać - bo dziecko je głównie to co jest w domu i co inni jedzą.

    Zazwyczaj to nie psycholog jest potrzebny dziecku tylko odpowiedzialni rodzice.

    • 31 8

    • (2)

      Zgadzam sie , ruch i zdrowe jedzenie to podstawa ale trzeba wiedziec ze czasem dzieciak zaczyna chorowac , tarczyca , hormony i nie poradzisz nic mimo checi a pozniej do tego dochodzi duzo stresu w szkole , czekam na kampanie by przestac oceniac siebie po wygladzie . Kto mial endokrynologiczne problemy ten wie . Ludzie przestancie oceniac .

      • 3 2

      • po prostu mniej jedz i wiecej się ruszaj (1)

        załóżmy, że:
        - przykładowa osoba zdrowa potrzebuje 2000kcal
        - potem zachorowała na tarczycę lub hormony i nagle się okazuje, że jedząc i żyjąc w ten sam sposób jak wczesniej zaczyna grubieć
        - no to uwaga, spektakularne odkrycie, to niech je 1800kcal

        • 4 2

        • Byłeś kiedyś na oddziale endokrynologii dziecięcej? Serio to nie jest kwestia spektakularnych posiłków 1800 kalorii tylko kwestia tego że jeśli mówimy o dzieciach dochodzi dużo niepotrzebnego stresu wynikającego z presji szkolnej . Tak zanim schudniesz ( co i tak nie jest powiedziane, każdy z nas jest inny ) to słyszysz codziennie że jesteś gruba swinia. Kampania powinna być tak czy inaczej .

          • 1 0

    • świerzym???

      • 1 0

  • po pierwsze: trzymać dziadków z dala od karmienia (2)

    dziadzie, szczególnie te starsze, wciąż uważają, że ludzie w polu robia cały dzień i im tłustsze dziecko tym szczesliwsze. Potem sie "wyciagnie" przy zniwach, prawda?

    • 23 4

    • (1)

      To prawda,czasem robią pod górę rodzicom a tłumaczenia o szkodliwości słodyczy nic nie dają. Nawet ciasta piekę na zastępczych cukrach (stewia,ksylitol,cukier kokosowy) a tu bach - z siatką słodyczy wraca dziecko, z badziewiastym składem

      • 5 1

      • I pyszny soczek zamiast wstrętnej wody. Co to w ogóle za nowoczesne wymysły, żeby wodę pić?

        • 1 0

  • Nic na siłę (1)

    Najgorsze co można zrobić dziecku to wmuszać w niego jedzenie, a wystarczy.. Nic nie robić. Jak dziecko na prawdę zgłodnieje to będzie w stanie zjeść nawet deskę sedesową-gwarantuje. Bez sensu jest karmienie na siłę, wystarczy poczekać aż dziecko samo poprpsi o jedzenie.

    • 6 4

    • Wcale nie wystarczy poczekać. Jak byłem dzieckiem miałem problemy z jedzeniem i skończyłem z anemią w szpitalu :( Teraz trenuje i mam dietę wysokobiałkową, jestem silny i dobrze zbudowany, ale całe dzieciństwo byłem słaby i chudy.

      • 2 0

  • nic nie bierze się z niczego...

    dobrobyt... pokolenie 3 foteli (fotel w samochodzie, fotel w pracy/ szkole, fotel wieczorem przed telewizorem)... złe nawyki żywieniowe...dostępność wszystkiego 24h na dobę... brak ruchu... brak zainteresowania rodziców... nauczanie on line i mamy efekty... o zgrozo!!!

    • 3 0

  • Kiepski psycholog (3)

    Każdy jest inny. Każdy je, nie je z innego powodu. Zdziwiłaby się Pani z jakich powodów ludzie mówią, że jedzą lub nie. Poznaj dziecko? Co to za rada. Każdy rodzic swoje dziecko powinien znać na bieżąco, a nie poznawać dopiero jak coś się dzieje.

    • 20 4

    • (2)

      Czytaliśmy ten sam wywiad?
      "Nie ma jednej, idealnej recepty, ponieważ każdy przypadek powinniśmy traktować indywidualnie."

      • 3 4

      • I na tym powinno się skończyć, prawda? (1)

        po co te dobre rady za złotówkę? Skoro każdy jest inny to dla kogo ten artykuł? Takich wywiadów żaden poważny psycholog i specjalista nie daje. Po prostu. A problem nie jest aż tak złożony.

        • 5 2

        • Ano po to, żeby ktoś kto ma taki problem wiedział, że można coś z tym zrobić. To nie jest poradnik, tylko wywiad o tym jakie są metody postępowania i pomocy w takich wypadkach.

          • 2 2

  • W myśl polskich rodziców, lepiej leczyć, niż zapobiegać. (1)

    Jak można utuczyć dziecko? (Zakładając, że dziecko jest zdrowe, nie choruje i nie przyjmuje żadnych leków). Pytam, jak? W Gdańsku, w jednej z podstawówek, matka zgłosiła do kuratorium nauczycieli WF, bo jej dziecko przytyło kilkanaście kilogramów w czasie zdalnego nauczania. No ludzie...

    • 11 0

    • Ta historia z matką... Ludzie już nie biorą odpowiedzialności za nic. Ani za swoje otoczenie (sąsiedztwo, osiedle), za rodzinę ani nawet za samych siebie. Zawsze ktoś inny jest winien, zawsze ktoś powinien dać, bo "mi się należy". Zawsze co złego to nie ja. Jak ktoś taki ma dać przykład i wychować człowieka, to ja nie wiem...

      • 4 0

  • (2)

    Przede wszystkim brak ruchu. Do tego dzieci nie tyle jedzą za dużo co piją za dużo słodzonych napojów.
    Każdy dzień w szkole powinien się zaczynac od lekcji WF na świeżym powietrzu bez względu na pogodę tak jak prawdziwe wojsko rozpoczyna dzień od porannej zaprawy. Skądś się to wzięło :)
    Trzeba wykopać dziecko na dwór szczególnie, że ostatni rok to wyrok rządu na dzieciach

    • 24 4

    • (1)

      Od roku nie ma wf, bo dzieci w Polsce nie chodza do szkoly.
      Przez kilka miesiecy rzad zabranial im w ogole wychodzic z domu.
      Baseny zamkniete.

      • 6 0

      • Przedmówca pod lodem przeleżał trochę i nie wie,że dzieciaki do tego jeszcze miały zakaz wychodzenia z domu za dnia

        • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane