• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Gru i Minionki: Pod przykrywką". Eksplozja żartów

Tomasz Zacharczuk
5 lipca 2024, godz. 13:00 
Opinie (9)

Co jest małe, żółte, nieustannie psoci i porozumiewa się w tylko sobie znanym języku? Już od 14 lat młodzi i starsi kinomani wiedzą, że chodzi o Minionki. Franczyza studia Illumination doczekała się w tym czasie trzech filmów spod szyldu "Jak ukradłem Księżyc" oraz dwóch pobocznych projektów poświęconych w pełni małym sympatycznym stworkom. "Gru i Minionki: Pod przykrywką" to już szósta odsłona tej serii, która - wzorem ostatnich części - nie proponuje właściwie niczego nowego, ale wciąż bawi i śmieszy. I czyni to chyba najlepiej od czasu "Despicable Me 2".



Nawiązanie do drugiej części "Jak ukradłem Księżyc" (w Polsce film wyszedł pod tytułem "Minionki rozrabiają") nie jest przypadkowe. Tak naprawdę to był ostatni raz, gdy autorom serii udało się niemal wszystko, a nowe pomysły fabularne i komediowe okazały się strzałem w dziesiątkę.

Oczywiście już w pierwszym filmie widzieliśmy, jak główny bohater ze zgryźliwego i zuchwałego złoczyńcy stał się odpowiedzialnym i dobrodusznym opiekunem trzech małych dziewczynek. Jednak dopiero w "dwójce" pojawienie się Lucy na stałe scementowało tę nietypową rodzinkę, a Gru definitywnie przeszedł już na stronę dobra. Same Minionki, w swoim wrednym i paskudnym wydaniu, też dostały większe pole do popisu i mogły na ekranie jeszcze mocniej dokazywać.



W kolejnych produkcjach studia Illumination próbowano co prawda wprowadzać nowe postaci (m.in. brata Gru), a nawet cofano się w czasie, by pokazać najpierw genezę samych Minionków, a potem dzieciństwo ich bossa. Miało to swój urok, aczkolwiek stało się wówczas jasne, że widzowie zbyt wielu nowości od pomysłodawców cyklu nie oczekują. Im w pełni wystarczą Gru i Lucy, dziewczynki, Gru junior i naturalnie banda rozwrzeszczanych Minionków. Plus jakiś niezbyt mocno wyszukany i nienachalny złoczyńca, by zdynamizować opowieść i nadać jej cel.

Takim "złolem" w "Pod przykrywką" jest Maxime Le Łotr, który chce zemścić się na Gru i jego bliskich za wpakowanie go za kratki. Cała rodzinka musi się więc ukryć, dlatego wyprowadza się do miasteczka Mayflower, a każdy z jej członków przybiera nową tożsamość.

Gru i jego rodzina muszą ukrywać się przed żądnym zemsty Le Łotrem. W tym celu zmieniają miejsce zamieszkania i całe swoje życie. A przynajmniej próbują, bo pozbycie się starych nawyków i przyjęcie nowej tożsamości nie będzie łatwe. Gru i jego rodzina muszą ukrywać się przed żądnym zemsty Le Łotrem. W tym celu zmieniają miejsce zamieszkania i całe swoje życie. A przynajmniej próbują, bo pozbycie się starych nawyków i przyjęcie nowej tożsamości nie będzie łatwe.

Tak zabawnych Minionków i Gru ostatnio nie widzieliśmy



Tym razem twórcy cyklu nie kombinowali za mocno z fabułą i właśnie w tej prostocie tkwił klucz do sukcesu. Zmiana dotychczasowego życia Gru i jego familii dostarczyła na tyle dużo pomysłów na nowe gagi, że nie trzeba było szukać dodatkowych rozwiązań na siłę. Obserwowanie tego, jak Gru i Lucy próbują wpasować się w małomiasteczkowy tryb życia, z dala od ścigania łotrów i uganiania się za akcją, daje mnóstwo powodów do śmiechu.

Jeszcze więcej zabawy dostarczają Minionki, które trafiają do agencji zwalczania przestępców, gdzie przechodzą zaskakującą metamorfozę. Stają się MegaMinionkami na wzór... X-Menów! Trzeba przyznać, że ten pastisz kina superbohaterskiego sprawdza się w "Pod przykrywką" znakomicie. Dorośli w mig wychwycą dość bezceremonialne nabijanie się choćby z produkcji Marvela. Młodsi natomiast uśmieją się do łez, oglądając w akcji Minionków "napakowanych" nowymi umiejętnościami.

Zresztą w ogóle mam wrażenie, że w "Pod przykrywką" tych autentycznie zabawnych i śmiesznych scen jest znacznie więcej, niż miało to miejsce w ostatnich produkcjach Illumination - czy to w tych poświęconych Gru, czy jego małym towarzyszom. Po części to efekt uporządkowania scenariusza i - tak jak wspomniałem - uproszczenia głównej historii.

Nie bez znaczenia było także podejście twórców filmu do Minionków. Tutaj po prostu dano im się wyszaleć bez większych udziwnień i fabularnych dodatków. Maluchy broją, bałaganią, dowcipkują i dogryzają sobie nawzajem, czyli w skrócie: robią to, co potrafią najlepiej. I trzeci istotny element tej układanki - na reżyserski fotel wrócił po latach Chris Renaud, czyli twórca dwóch pierwszych odsłon "Despicable Me".

"Pod przykrywką" to chyba najbardziej udana część całego połączonego cyklu o Gru i Minionkach od czasu drugiej części "Despicable Me". "Pod przykrywką" to chyba najbardziej udana część całego połączonego cyklu o Gru i Minionkach od czasu drugiej części "Despicable Me".

Chyba wciąż jeszcze tych Minionków potrzebujemy



Wydaje się więc, że ten jeden z najpopularniejszych w ostatnich latach animowanych cyklów wrócił w niezłym stylu do swoich początków. Od czasu "dwójki" nie było tak zgrabnie napisanej, przejrzystej, zrozumiałej i przede wszystkim zabawnej części. To oczywiście nie tylko zasługa fabuły, a co za tym idzie - scenarzystów. Pod kątem wizualnym "Pod przykrywką" trzyma poziom poprzednich filmów. Właściwie poza jedną sceną w dawnej szkole Gru, w której kamera zbyt szybko podąża za akcją (trudno nawet dorosłemu widzowi nadążyć za obrazem), nie ma na co narzekać. Jest kolorowo i na bogato.

Gdyby jeszcze w samym scenariuszu doszukać się słabszych elementów, to można byłoby wskazać na niezbyt dobrze rozwiniętą postać Poppy, czyli wścibskiej małolaty z sąsiedztwa, która namawia Gru do chwilowego powrotu na ścieżkę złoczyńcy. O wiele większy problem mam natomiast z postacią Maxime'a Le Łotra. Nie jestem przekonany, czy połączenie człowieka i karalucha to hybryda, dla której jest miejsce w kinie familijnym. Przyznam, że na widok postaci z ludzką głową i wszczepionymi w ciało odnóżami robaka sam się wzdrygnąłem. Sądząc po reakcji wielu obecnych na sali dzieci, nie było to raczej traumatyczne przeżycie dla małych widzów, ale będę upierał się przy tym, że można było Le Łotra zaprojektować nieco mniej dosadnie.

Minionki - nie mogło być inaczej - znów wiodą prym w psoceniu, bałaganieniu i rozśmieszaniu nie tylko małych widzów. Minionki - nie mogło być inaczej - znów wiodą prym w psoceniu, bałaganieniu i rozśmieszaniu nie tylko małych widzów.
Przyzwyczailiśmy się, że animacje nie tylko mają nas bawić, ale także czegoś uczyć. Poza pierwszą częścią twórcom Gru i Minionków wtrącanie tych dydaktycznych i terapeutycznych treści w fabułę nie zawsze wychodziło. W "Pod przykrywką" oczywiście wątek scalania rodziny i więzi z najbliższymi jest mocno zaakcentowany, ale góruje przede wszystkim czysta rozrywka. Tego głównie od tej serii oczekują widzowie. Umiejętne wplatanie morałów w opowieść pozostawmy specjalistom w tej materii ze studia Pixara.



W nowych "Minionkach" (formalnie "Despicable Me 4") nikt koła na nowo nie próbuje wymyślać, bo - i tu się powtórzę - nie tego oczekują widzowie. Miała być niezobowiązująca i poprawiająca humor rozrywka, i tak faktycznie jest. Może nawet lepiej, niż można było się tego spodziewać. Owszem, znów pojawią się pytania o sens kontynuowania opowieści, która dawno już "wyprztykała się" z nowych pomysłów. A i same Minionki już zapewne niejednego dorosłego zaczynają (o ile już dawno nie zaczęły) irytować.

Nawet jeśli już mamy dość tych powtarzalnych figli, to małe żółte łysole zawsze wykręcą numer, po którym trudno się nie uśmiechnąć. A że tego uśmiechu wciąż w nas pojawia się za mało, to może lepiej, żeby Minionki jeszcze trochę w kinie porozrabiały.

7/10   Ocena autora
+ Oceń film

Film

7.9
12 ocen

Gru i Minionki: Pod przykrywką (1 opinia)

(1 opinia)
animacja, komedia, przygodowy

Opinie (9) 2 zablokowane

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    minionki i motocyklisci to najciekawsze premiery tego lata. ale na pewno nie pojde na nie do kina. poczekam 1-2 miesiace i objerze na VOD

    • 2 7

  • Opinia wyróżniona

    Znam poziom umysłowy takich co to ogladaja wysoki to on nie jest :) (5)

    • 5 26

    • Aha

      A jaki jest poziom Twojego komentarza?

      • 8 2

    • Wracaj do Ruspublika tłuku (1)

      • 3 5

      • oglądaj minionki tefauenowcu

        • 0 0

    • A teraz wyjmij kij z du@y

      • 3 3

    • pewnie sie zaplakalisci ze lalka barbi nie dostał oskara co :)

      • 3 0

  • Opinia wyróżniona

    właśnie sobie to obejrzałem i jestem rozczarowany (1)

    gdybym ja miał dać ocenę to było by to 4/10 Na poprzednich częściach były bardzo zabawne momenty a tutaj chyba ani razu się nie uśmiałem, wszystkie momenty były jakieś takie wtórne i do przewidzenia. Nie wiem czy to może dziś nie miałem humoru na to czy to było takie kiepskie, ale raczej to drugie.
    Ogólnie nie polecam za bardzo iść na to do kina, szkoda kasy i czasu. Będzie pewnie za 2 lata w TV i wtedy można sobie od biedy oglądnąć.

    • 5 1

    • ketjof

      Zgadzam się z opinią

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Kosmiczna Baza - Mobilne Centrum Nauki

35 zł
wystawa

Najczęściej czytane