- 1 Rusza rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jak zapisać się i wybrać klasę? (18 opinii)
- 2 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (77 opinii)
- 3 Atrakcje na rodzinny weekend w Trójmieście (2 opinie)
- 4 Zwyciężyli w Odysei Umysłów w Polsce. Czeka ich finał w USA (16 opinii)
- 5 Egzamin ósmoklasisty 2024. Mamy arkusze z angielskiego (10 opinii)
- 6 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
Restauracje, w których dziecko się nie nudzi
Krzesełka i przewijaki w łazienkach to już raczej standard w restauracjach trójmiejskich. Natomiast rodziców małych dzieci ucieszy wiadomość, że udogodnień dla nich i dla dzieci jest coraz więcej. A co najważniejsze - są coraz ciekawsze.
- Zamówmy jedzenie... - marudzi mój mąż, kiedy chcę go wyciągnąć do restauracji z naszym dwuletnim synkiem. Nie dziwię mu się, zawsze, gdy wychodzimy do tzw. "normalnej restauracji" kończy się na tym, że jemy na zmianę, bo jedno próbuje powstrzymać dziecko przed wchodzeniem za bar, do kuchni, albo żeby w ogóle uciekło z lokalu. Dlatego jakiś czas temu stworzyliśmy swoją listę restauracji, które oferują coś, co synka zaciekawi i choć na chwilę zajmie. Pewnie większość rodziców ma taką listę, po przeczytaniu tego artykułu możecie ją uaktualnić. A jeśli nie wiecie, dokąd pójść z dzieckiem, to zaraz to się zmieni.
Zobacz także: prawie 200 trójmiejskich restauracji i barów reklamuje się jako miejsca przyjazne dla dzieci.
Gdańsk
Zaczynamy od Gdańska. Jedną z restauracji, która zasługuje na miano przyjaznej rodzicom, jest na pewno Miasto Aniołów (ul. Chmielna 26) . I to nie tylko ze względu na dziecięce menu i naprawdę spory kącik do zabawy dla najmłodszych. Również dlatego, że ma bardzo ciekawą ofertę kulturalną skierowaną właśnie do rodzin. W każdą niedzielę odbywają się tam teatrzyki dziecięce lub np. pokazy iluzjonistów, a niedługo znów zacznie się cykl "Jazz dla najmłodszych". Ten ostatni przyciąga tłumy rodziców (również przez to, że spotkania są bezpłatne, ale przede wszystkim dlatego, że dzieci są wręcz zachwycone muzyką prezentowaną na scenie). - Nie spodziewałam się, że w tym miejscu będzie taki fajny kącik do zabawy dla dzieci - mówi Ania, mama siedmiomiesięcznej Łucji. - W restauracjach szukam przede wszystkim dobrego menu, takiego, w którym są np. warzywa gotowane na parze, bo moja córka je uwielbia. Łucja też coraz bardziej interesuje się zabawkami, więc niedługo będę szukać restauracji również pod kątem posiadania przez nie przestrzeni do zabawy. Cena zestawu dziecięcego (paluszki z kurczaka lub filety z dorsza z dodatkami) to 12-14 zł.
Kolejną restauracją znaną rodzicom jest osowski Malinowy Ogród (ul. Pegaza 2) . W każdą niedzielę dzieci mogą liczyć na zabawę z panią animatorką, która maluje dziecięce buźki i wymyśla przeróżne zabawy. W weekendy w restauracji jest dużo rodzin z dziećmi, więc nasze pociechy mogą liczyć na znalezienie towarzystwa. Mają do dyspozycji kolorowy kącik, w którym czekają na nie m.in. tablica do pisania, klocki, kolorowanki i mnóstwo zabawek dla dziewczynek i dla chłopców. Restauracja ma również niedzielną ofertę dla rodzin - bufet typu: "jesz ile chcesz". Dzieci do lat 5-ciu jedzą bezpłatnie, 6-12-latki jedzą za połowę ceny. W tygodniu można z kolei skorzystać z dziecięcego menu, w którym można znaleźć najbardziej lubiane zupy (6-7 zł) oraz dania główne. Można wybrać spośród małej pizzy, spaghetti z sosem pomidorowym, panierowanej ryby lub piersi z kurczaka z dodatkami. Ceny wahają się między 10-16 zł.
Znajdująca się w Borkowie restauracja 5 smaków (Borkowo, Współczesna 1/J, wjazd od Osiedla 4 Pory) również ma bogatą ofertę dla dzieci. - Sama jestem mamą i wiem, jak ważne jest to, żeby rodzice i dzieci dobrze się czuli w restauracjach - wyjaśnia Izabela Konop, właścicielka restauracji. - Dlatego u nas przestrzeń do zabawy dla dzieci jest w samym centrum sali. W ten sposób rodzice mają cały czas maluchy na oku, a one czują się bezpiecznie zerkając od czasu do czasu na mamę i tatę. Miejsce zabaw to kolorowy dywan i miękkie poduchy, na których można usiąść albo wykorzystać do budowy zamku albo np. jakiegoś ciekawego pojazdu. Do dyspozycji małych gości są różne zabawki, kolorowanki i kredki i magnesy, które można przyczepiać do filaru. Restauracja przygotowuje też w soboty różne wydarzenia dla dzieci, ostatnio były to zabawy z pianą. W menu znajdują się klasyczne pozycje o ciekawych nazwach. "Wijące się węże" to spaghetti z sosem pomidorowym, "pierożkowa polana" to kombinacja wybranych smaków pierogów a "ptaki atakują" to pierś z kurczaka z dodatkami. Za zupę zapłacimy 7 zł, za drugie danie od 8 do 14 zł.
Bioway to propozycja dla rodziców, którzy chcą zaserwować swoim maluchom zdrowe jedzenie. We wszystkich punktach Biowaya (Gdańsk, Gdynia, Sopot) jest wydzielona przestrzeń do zabawy dla maluchów i wszędzie będzie na nas czekać dziecięce menu. W tym znajdujący się na Wałach Jagiellońskich dzieci mają do dyspozycji basen z kulkami, domek, do którego można wejść, różne zabawki, kolorowanki i kredki. To też alternatywa dla dań tłustych i smażonych. Dziecięce menu to naleśnik z twarożkiem i ryż pieczony z jabłkami (to ostatnie dla maluchów na diecie bezglutenowej). Do zestawu (za 11,90 zł) dziecko dostaje jabłko lub banana oraz małą zabawkę.
Sopot
Żeby dojechać do Gdyni musimy przejechać przez Sopot, a tam czeka na nas sporo restauracji przygotowanych na przyjęcie najmłodszych. Jednym z takich miejsc jest Pomarańczowa Plaża (ul. Emilii Plater 19) , miejsce, które reklamuje się banerami z napisem "wewnętrzny plac zabaw". Z ciekawości zajrzałam. I faktycznie. W ogródku Hotelu Bursztyn stanął całkiem ciekawie urządzony placyk ze zjeżdżalniami: dużą dla dzieci od około dwóch lat i zupełnie malutką dla najmłodszych. Oprócz tego jest domek, huśtawki, ciężarówki i akcesoria do zabawy w piaskownicy. Obecne w Pomarańczowej Plaży dzieci było bardzo zainteresowane tymi atrakcjami. Przy wejściu znajduje się też fontanna, którą zdecydowanie można zaliczyć do atrakcji dzięcięcych. W menu dania dla najmłodszych: spaghetti w sosie pomidorowym, filet z kurczaka i tilapia z dodatkami w cenie 12-16 zł. Nie ma tam natomiast przewijaka. Jeśli ktoś chce przewinąć malucha, musi to zrobić na krześle lub kanapie we wnętrzu.
Po drodze mijałam również hotelową restaurację Villi Baltica (ul. Emilii Plater 1) , która ma niewielki, ale urządzony nowymi i estetycznymi urządzeniami zewnętrzny plac zabaw. Jest on dostępny od wiosny do jesieni, na zimę znika w piwnicy. Dla małych gości przygotowano jedno danie, są to nuggetsy z kurczaka z dowolnymi dodatkami w cenie 18 zł. W toalecie jest przewijak, oprócz placu zabaw na dzieci czeka również kosz z zabawkami, książeczkami i kolorowankami.
W samym centrum Sopotu, tuż przy molo, możecie wstąpić do restauracji White House (Pl. Zdrojowy 1) . Na parterze czeka na najmłodszych przygotowana przestrzeń do zabawy, w którym najmłodsi mogą się pobujać na konikach, pobawić zabawkami czy porysować po tablicy. Na starsze dzieci czekają gry planszowe. Nie ma osobnego dziecięcego menu, szef kuchni na bieżąco przygotuje ulubiony przysmak malucha. W zależności, co to będzie, na obiad dla dziecka wydacie od 15 do 30 zł. - Umówiłam się tam kiedyś z przyjaciółkami i pozytywnie zaskoczyło mnie podejście kelnerów do mojej córki - mówi Zosia, mama dwuletniej Helenki. - Byli bardzo serdecznie i pomocni, a moja córka czuła się tam świetnie. Dzięki temu, nie musiałam po półgodzinie wychodzić, bo dziecko się już znudziło.
Ciekawą propozycją dla rodziców, którym zależy głównie na zdrowym jedzeniu jest oferta restauracji Bulaj (ul. Mamuszki 2) . Nie ma tam jednak kącika zabaw ani dziecięcego menu. Dlaczego więc o niej piszę? Podejście obsługi do rodzin z dziećmi jest bardzo serdeczne, a maluchy zaraz przy restauracji mają do dyspozycji wielką piaskownicę - plażę sopocką. Rodzice często po prostu przychodzą ze swoimi zabawkami a dzieci mogą się nimi swobodnie bawić, nie martwiąc się, że ktoś je będzie uciszał. Jeśli chodzi o jedzenie, dla dziecka możemy zamówić coś z karty jako połówkę porcji. - Furorę robią kopytka. Albo same albo z cielęciną i marchewką z groszkiem - mówi Zbigniew Moroz, menager restauracji Bulaj. - Najmłodszym dzieciom często blendujemy obiady. Są przygotowywane na bieżąco i zawsze świeże. Za danie dla dziecka zapłacimy ok. 20 zł, za połówkę porcji zupy od 7 zł do 11 zł, same kopytka z sosem kosztują 7 zł.
Gdynia
Restauracja Del Mar (Bulwar Szwedzki) ma wyjątkowy atut, którego szukają rodzice i dostała go - można powiedzieć - w pakiecie z lokalizacją. Znajduje się przy największym placu zabaw dla dzieci w Gdyni. Z tarasu restauracji rodzice mogą pilnować bawiących się dzieci, a sami wypić kawę czy zjeść obiad. Wewnątrz nie ma osobnego kącika zabaw. Dzieci, które lubią rysować, mogą skorzystać z kredek i kolorowanek udostępnianych przez obsługę. W karcie znajdziemy też dziecięce menu - spaghetti, figurki rybne i nugetsy drobiowe z dodatkami w cenie 18-20 zł.
Idąc dalej w stronę Bulwaru Nadmorskiego, koło rybek możemy śmiało wstąpić do restauracji F. Minga . Można tam wejść na kawę i ciastko, ale również coś zjeść. Na dzieci czeka kącik zabaw z kolorowankami i różnymi zabawkami. Maluchowi możemy wybrać coś z dziecięcego menu, a młodszemu podać podgrzany w kuchni słoiczek lub przekąskę przygotowaną w domu. Zwłaszcza po sezonie w godzinach popołudniowych widać tam wielu rodziców - po obowiązkowym spacerze późną jesienią lub zimą miło jest się ogrzać ciepłą herbatą. Za obiad dla maluszka zapłacimy od 12 zł do 16 zł. Można też zamówić ciepły rosół z makaronem za 8 zł.
Bardzo ciekawą propozycję obiadów rodzinnych ma też Restauracja Eureka (al. Zwycięstwa 96/98) , która znajduje się tuż przy chętnie odwiedzanym przez rodziny Centrum Nauki Experyment. Wewnątrz znajduje się spory kącik do zabawy, w którym stoi m.in. namiot, są też kolorowanki z kredkami, różne pojazdy i zabawki. W każdy weekend możecie tam zamówić rodzinne zestawy odkrywców, które można wziąć dla rodziny 2+1 lub 2+2 (większe rodziny mogą domówić więcej porcji). W cenie jest zupa, drugie danie, deser oraz dzbanek wody z cytryną. Do wyboru mamy zestawy ze spaghetti, filety z kurczaka lub ryby i naleśniki. Na papierowych podkładkach wydrukowane są ciekawostki z życia m.in. Magellana czy Galileusza, co również zajmuje uwagę dzieci na jakiś czas. Ceny to od 59zł do 74 zł (w opcji 2+1) i od 80 zł do 93 zł (w opcji 2+2). Można wybrać też coś z karty. - Wiemy, jak to jest, kiedy człowiek cały tydzień pracuje i czasami rodzice wręcz mijają się z dziećmi - wyjaśnia Jarosław Nowaczyk, menager Eureki. - Dlatego postanowiliśmy uatrakcyjnić rodzinom wspólnie spędzone niedziele. Ceny też są niewygórowane, bo wiadomo, że zamówić osobny obiad dla trzech-czterech osób to jest już spory wydatek.
Do Restauracji Trio (ul. Starowiejska 25-29) prowadzi kilka schodków, jednak na dole jest dzwonek i informacja, że obsługa pomoże wnieść wózek. A to znaczy, że jesteśmy w kolejnym miejscu, które jest przyjazne rodzicom. Dzieci mają do dyspozycji mały kącik zabaw z zabawkami, tablicą, stolikiem i kolorowankami. W karcie znajdują się dania dla dzieci (10-11 zł), ale jeśli maluch ma ochotę na coś innego niż nugetsy czy paluszki rybne, wszystkie dania z menu mogą zostać podane jako połówki. Dla dzieci i dorosłych na diecie bezglutenowej czekają specjalne dania.
Miejsca
Opinie (119) 10 zablokowanych
-
2012-09-09 16:44
wychodzę z takiego lokalu gdzie nie ma spokoju. Jak chcę się rozerwać idę na kabaret. Nikt mi niczego nie będzie narzucał.
- 4 0
-
2012-09-09 16:57
Wyszliśmy z Pikawy kiedy we wnętrzach przy ostatnim stoliku przy oknie na podwórko
dwie panny tak zjęte głośnym plotkowaniem nie zwracały uwagi na szalejące trzy ,czterolatki Nie można było spokojnie porozmawiać.
Nie mam nic przeciwko dzieciom , sam do spokojnych nie należałem ale jak matki nie potrafiły się zachować to czego wymagac od dzieci?
Tu spokój i sympatyczna atmosfera dla wszystkich gości jest w gesti wł . lokalu i jego personelu.- 7 1
-
2012-09-09 17:04
Tu ,na tym forum widać jakim językiem się rozmawia , pomyje i patologia.
Czego żądać od przyszłych pokoleń?
NIECH SOBIE BĘDA KNAJPY DLA DZIECI! NIE MUSISZ TAM IŚĆ !
sam wlaściciel prędzej czy póżniej się zorientuje ,ze na pampersach interesu nie zrobi.- 6 1
-
2012-09-09 23:05
wyjscie z dzieckiem
do kazdej restauracji mzona isc z dzieckiem byle matka sie nim zajeła a nie jak zawsze odrwaca sie tyłem i nie patrzy co bachor robi... tyczy sie to tez sklepow bo coraz czesciej mozna zauwazyc ze mamuska zainteresowana jest wszystkim tylko nie dzieciakiem a ten robi rozpizdziaj w sklepie..
- 9 0
-
2012-09-10 00:16
była animatorka
Lubię dzieci i lubiłam swoją poprzednią pracę. Ale większość rodziców przesadza. Przychodzą co tydzień, dziecko ma katar to nie potrafią mu nawet nosa wytrzeć, wpychają roczne maluchy na ten plac zabaw i odwracają się na pięcie, bo przecież koleżaneczki są ważniejsze niż ich pociechy. Poza tym przewijają pod nosami wszystkich jedzących pieluchy i wciąż uważają, że jak płacą to mają prawo wymagać. Niestety są pewne zasady, z którymi nawet człowiek płacący powinien się liczyć. Nic dziwnego, że potem te dzieci wpadają w różne dziwne towarzystwa, skoro dzieci to kula u nogi od najmłodszych lat. Pomoc animatorek to super rzecz, ale drodzy rodzice nie przesadzajcie, by przychodzić w każdy weekend po 3 godziny
- 13 0
-
2012-09-10 09:02
Kiedyś zwrócilam uwagę w sklepie dwom dziewczynkom w wieku 6 i 7 lat ,żeby nie otwierły opakowań i nie zrzucały towaru z regałow(a robiły to profesjonalnie) to oburzone pobiegły do matki, wróciły z nię zapłakane a. Jakie było moje zdziwienie jak matka wsiadła z rykiem na mnie wyzywajac mnie od zboczonych suk...tak dosłownie zboczona suka.
Przeszlam szkołe życia.- 13 0
-
2012-09-10 14:36
DUUUUŻO DZIECI
A ja wszystkim tym marudom co im dzieci przeszkadzają życzę dużo , bardzo dużo niesfornych dzieci i przebywania z nimi cały dzień w domu.
- 8 3
-
2012-09-10 17:27
niektórym matkom to wydaje się ,że jak dzieciakowi właczy bajkę
wsadzi zimną parówkę w rękę, postawi chipsy zapijane cola ,że wypelniła wszystkie obowiązki na cały dzień...a wychowanie dziecka zaczyna się w dniu jego przyjścia na świat.
Mamuśki!!! miłości i mądrośći dajcie dzieciom jak najwięcej! To co zasiejecie to będziecie zbierać.- 1 1
-
2012-09-11 10:50
"Żeby dojechać do Gdyni (PRZECINEK) musimy przejechać przez Sopot,"
to nieprawdziwe stwierdzenie można było sobie darować.
- 2 0
-
2012-09-13 13:54
Mam dzieci i nie zabieram ich do restauracji...
.....bo nie widzę takiej potrzeby,bo szkoda nam czasu,bo nie lubią,bo sama nie lubię chodzić do restauracji,gdzie są dzieci.Wolny czas spędzamy na spacerach,na rowerach a jak pada w fajnych muzeach,w kinie,w teatrze albo..u dzieciatych znajomych.Na nasze wyprawy zabieramy kanapki.Czasem zjadamy sobie hot dogi czy zapiekanki z budki(jakoś nikt z nas od tego nie przytył i nie umarł). Czasem idziemy do McDonalds(ale dla mnie to nie restauracja,więc się nie liczy)Zdrowo gotuję w domu przez cały tydzień,więc w weekendy się nie stresuję jak od czasu do czasu pochłoniemy małego fast fooda.Do restauracji chadzam wieczorami z mężem,żeby w spokoju pogadać i popróbować fajnych rzeczy.Dzieci w tym czasie szaleją z babcią w domu....No,ale my mamy babcię.
- 2 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.