• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozwód z żoną nie oznacza rozwodu z dzieckiem

Elżbieta Michalak
23 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Dziecko potrzebuje obojga rodziców, nawet jeśli nie układa się między nimi zbyt dobrze. Dlatego po rozwodzie mama i tata powinni zadbać o jak najlepszy kontakt dziecka z jednym, jak i z drugim rodzicem. Dziecko potrzebuje obojga rodziców, nawet jeśli nie układa się między nimi zbyt dobrze. Dlatego po rozwodzie mama i tata powinni zadbać o jak najlepszy kontakt dziecka z jednym, jak i z drugim rodzicem.

Nie widziałem swojego synka od 20 miesięcy, a przecież rozwiodłem się z żoną, a nie z nim - skarżą się ojcowie, którzy po rozwodzie zostają odsunięci przez matki od kontaktów z dzieckiem. Ich największym problemem jest wyegzekwowanie danego im przez sąd prawa do regularnych spotkań, odwiedzin czy kilku wspólnie spędzonych weekendów z dzieckiem.



Czy spotkałeś(łaś) się z sytuacją, kiedy rodzic utrudnia kontakt z dzieckiem drugiemu rodzicowi?

Każde dziecko potrzebuje bliskości i miłości obojga rodziców, każde też ma prawo pozostawać w stałym kontakcie zarówno z mamą, jak i z tatą. Ale kiedy dochodzi do rozwodu, sytuacja układa się różnie, a w przypływie emocji rodzicom nie zawsze udaje się zadbać o dobro dziecka.

Najczęściej prawnym opiekunem malca pozostaje mama, choć z tatą mogą dziecko łączyć tak samo silne więzy. Z mamą również dziecko mieszka. I niezwykle ważne jest, aby umożliwiała ona, a nie utrudniała, kontakt dziecka z ojcem.

Utrudnianie kontaktów przez prawnego opiekuna dziecka w stosunku do drugiego, dochodzącego rodzica (najczęściej ojca) nie należy do rzadkości.

Ojciec, który pragnie zachować anonimowość, mówi prosto z mostu: - Sytuacja dzieci i ojców w trakcie i po rozwodzie to kompletna patologia. Sądy rodzinne w 97 proc. przekazują dzieci mamom na czas trwania rozwodu i tylko od ich woli zależy, czy tata będzie mógł widywać się z dzieckiem.

O swoim przypadku opowiada nam pan Filip Kuczma, który od dwóch lat walczy o odzyskanie prawa do kontaktu ze swoim synem.

- Matka mojego czteroletniego syna skutecznie utrudnia mi z nim spotkania i wszelki kontakt. Pomimo tego, że łączą mnie z synem bardzo dobre relacje, nie widuję go już od 20 miesięcy. Nie pomogły liczne postanowienia i zabezpieczenia sądów nakazujących matce dziecka wydawanie mi synka na przyznane spotkania, nie pomogły nawet upomnienia i nałożenie kary pieniężnej za niestosowanie się do zaleceń sądu - opowiada Filip Kuczma.

Tu zaczynają się dylematy. Bo jak porozumieć się z matką dziecka, że - skoro sąd pozwolił na spotkania dziecka z ojcem - nie może ich zakazywać? Jak załatwić to bez kłótni i interwencji osób trzecich? Tak, by jak najmniej ucierpiało dziecko?

- Jeżeli matka utrudnia kontakty ojcu, sąd może nałożyć na nią obowiązek zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej za każdy przypadek naruszenia. Nie ma jednak innej metody na ukaranie osoby, która utrudnia wykonywanie kontaktów z dzieckiem - mówi Agata Mikucka z biura adwokackiego Kawczyński-Kieszkowski. - W sytuacji, gdy matka dziecka nagminnie utrudnia kontakty ojca z dzieckiem, należy rozważyć możliwość złożenia wniosku o ustalenie miejsca stałego pobytu przy ojcu, choć rzadko zdarza się, aby sąd przyznał rację ojcu. Można również rozważyć możliwość złożenia wniosku o uregulowanie kontaktów z dzieckiem tak, aby wykonywane były one w obecności np. kuratora. Może to zniechęcić matkę do utrudniania kontaktów z dzieckiem.

Również z prawnego punktu widzenia dziecko powinno mieć kontakt z obojgiem rodziców, dlatego w razie sporu pomiędzy rodzicami o wykonywaniu władzy rodzicielskiej w każdej konkretnej sprawie decyduje sąd rodzinny, który zawsze powinien brać pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka.

- Na pierwszej rozprawie rozwodowej sąd zwykle ustala miejsce zamieszkania dziecka - najczęściej przy matce, następnie określa alimenty na dziecko - płatne zwykle na ręce matki. Ojciec uzyskuje jedynie prawo do widzenia z dzieckiem - najczęściej w co drugi weekend - opowiada pan Przemysław z Gdyni, który również walczy o prawa do dwóch swoich córek. - Każda próba zmiany tej sytuacji trwa co najmniej półtora roku, przez które dziecko jest najczęściej skutecznie izolowane od ojca i rodziny z jego strony - dodaje.

Zdaniem Krzysztofa Szerkusa, pełnomocnika terenowego Rzecznika Praw Obywatelskich w Gdańsku, polskie prawo rodzinne nie uprzywilejowuje żadnego z rodziców w relacjach z dziećmi. Jego zdaniem nie można powiedzieć, że w kwestii opieki nad dzieckiem po rozwodzie rodziców prawo daje matkom większe szanse, prawa czy możliwości.

-Stosowanie prawa w tym zakresie powierzone jest sądom rodzinnym, niezależnym, konstytucyjnym organom państwa, składającym się z niezawisłych sędziów. Nie ma innej, lepszej instytucji w demokratycznym systemie prawa, która mogłaby orzekać w tej materii. Nie ma też instytucji, która mogłaby władczo i wiążąco oceniać orzeczenia sądów - tłumaczy Krzysztof Szerkus, po czym dodaje: - Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi rodziców niezadowolonych z działań sądów. Nie ma innej metody na uchylenie lub zmianę orzeczenia sądowego ocenianego jako niesprawiedliwe, jak tylko przy pomocy środków procesowych, stosowanych w ramach konkretnego postępowania sądowego.

Sprawdziliśmy, czy problem ojców walczących o swoje prawa do dziecka jest znany w Komitecie Ochrony Praw Dziecka w Gdańsku.

- Oczywiście, że tak, choć sprawy te dopiero zaczynają wychodzić na światło dzienne - mówi Robert Masojć, koordynator ds. promocji Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka. - Myślę, że jest to związane z większą świadomością ojców, którzy już od dłuższego czasu jednoczą się i walczą o zmianę zapisów w Kodeksie Rodzinnym, m.in. o naprzemienną opiekę nad dzieckiem, która umożliwiłaby im równy podział obowiązków w wychowaniu dzieci.

Zdaniem Agaty Mikuckiej z biura adwokackiego Kawczyński-Kieszkowski, zjawisko ubiegania się przez ojców o prawa do opieki i spotkań z dzieckiem jest częste.

- Wynika to zapewne z braku umiejętności oddzielenia relacji czysto małżeńskich od tych związanych wyłącznie z rodzicielstwem - mówi Mikucka. - Nierzadko zdarza się, że rodzice, nie zważając na dobro dziecka, wykorzystują je do walki między sobą. A to ma przecież znaczący wpływ na prawidłowy rozwój emocjonalny dziecka.

Ojcowie, którzy znajdują się w takiej sytuacji, szukają ratunku w próbie obalenia stereotypów na temat rodzicielstwa i zmienienia postępowania polskich sądów, które - choć prawo nie dyskryminuje mężczyzn - w dziewięciu przypadkach na dziesięć to właśnie matkom powierzają opiekę nad dzieckiem.

Prawnicy jednak ostrzegają przed domaganiem się parytetu w tej kwestii.

- Nie należy zapominać, że dziecko powinno mieć poczucie stabilności, równowagi i harmonii. Naprzemienna opieka niekoniecznie musi się okazać dla dziecka wskazana. Sąd, rozstrzygając w kwestiach dotyczących dziecka kieruje się przede wszystkim jego dobrem, a taka niepewna sytuacja może doprowadzić do zachwiania poczucia stabilności - mówi Agata Mikucka.

Opinię tę potwierdza Krzysztof Szerkus. Jego zdaniem prawo rodzinne to taka gałąź prawa, która reguluje najdelikatniejszą sferę działania człowieka, a wszelkie zmiany powinny być szczególnie dobrze przygotowane, poparte badaniami oraz przemyśleniami.
Elżbieta Michalak

Opinie (170) ponad 10 zablokowanych

  • jakie prawo?

    Panie Rzeczniku - co Pan bredzi???? Orzeczenie lub postanowienie sądowe jest prawomocne i nie podlega zaskarżeniu lub kasacji! Dlatego sądy rodzinne, w poczuciu bezkarności mogą ferować takie a nie inne wyroki! A że są sfeminizowane? To przecież "kobiecie matce polce" krzywdy nie zrobią!

    • 7 0

  • 14 godzin wakacji z dziećmi

    Tak, tyle czasu spędziłem z dwójką własnych dzieci w wakacje 2013. Szczególne podziękowania chciałby przekazać sędziom V i VI wydziału Sądu Rodzinnego w Bydgoszczy, Panu Prezesowi tegoż sądu, Sędziemu z Wydziału Wizytacyjnego Sądu Okregowego w Bydgoszczy, Pani Wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, oraz Markowi Michalakowi wspaniałem i jedynemu kandydatowi na kolejną kadencję Rzecznika Praw Dziecka. Pani redaktor, może Pani jeszcze nie zauważyła, ale nie żyjemy ani w państwie demokratycznym, ani państwie prawa, gdyż zwykły obywatel ani grupa obywateli nie ma głosu, a prawo nie dotyczy wszystkich w równym stopniu.

    • 6 0

  • prawo nie...

    Zgoda Panie Rzeczniku Terenowy - "prawo rodzinne nie uprzywilejowuje żadnego z rodziców w relacjach z dziećmi" ale sądy anty-rodzinne TAK!. W 97% procentach sądy przyznają opiekę matce a ojcu pozostaje (w tej kolejności!!!!) płacenie alimentów i żebranie o kontakty z dzieckiem! Stąd ten cału ruch społeczny Dzielnytata.pl i starania ForumMatek.pl - kobiet pozbawionych przez to "równouprawnienie" w sądach możliwości kontaktów z wnukami ojczystymi.

    • 4 0

  • sądy "rodzinne" to patologia

    kuratorzy,mopsy,fundacje dzieci,psycholodzy...to oni zarabiają pieniądze na niszczeniu rodzin."Polecam" sąd "rodzinny" w Pruszkowie....cuda tam orzekają!

    • 3 0

  • Patologią w Polsce jest to, że w sądach rodzinnych sędziami są na ogół tylko kobiety (15)

    a do tego należy dodać, że niektóre z nich (sędziny) same doświadczyły koszmar rozwodu i w związku z tym mają "ugruntowany i zakodowany" stosunek do mężczyzn.

    • 48 11

    • (12)

      W Sądach Rodzinnych na sali oprócz Sędziego zasiada również dwóch ławników na każdej sprawie-inaczej postępowanie byłoby nieważne z mocy prawa. Jeżeli Sędzia ma wątpliwości to posiłkuje się materiałem dowodowym w postaci opinii biegłych, przesłuchania świadków itd. W demokratycznym Państwie prawa każdemu przysługuje z mocy prawa droga odwoławcza jeżeli w jego odczuciu wyrok niezawisłego sądu jest dla niego krzywdzący. No ale kiepskiej baletnicy to przeszkadza nawet rąbek od spódnicy i lepiej winę za swoją porażkę zrzucić na sędziego (kobietę) niż krytycznie spojrzeć na siebie.

      • 5 11

      • (3)

        Pani Joanno, proszę mi poradzić, jak mam krytycznie spojrzeć na siebie. Tak, wiem, do ideału mi daleko, ale poświęciłem żonie i córce całe życie. W sądzie na rozprawie rozwodowej usłyszałem, że w ogóle dzieckiem się nie zajmowałem, nie pomagałem żonie. Teraz nie mam nawet 10 godzin w tygodniu na spędzanie z córką.

        • 9 0

        • (2)

          Szanowny Panie, tak w kwestii ścisłości to nie udzielam porad na forach internetowych i też mi daleko jest do ideału;)
          Ale jak mogę domniemywać jest Pan mężczyzną a nie facetem i ten problem świetnie i z sukcesem sam Pan rozwiąże.
          Jestem wysoce zaskoczona tym, iż ludzie korzystając z pomocy prawników nie mają zabezpieczonych zarówno dziecka jak i swoich praw.
          Pozdrawiam i powodzenia życzę;)

          • 5 2

          • Jest Pani zaskoczona, bo najwidoczniej nie zna Pani polskich realiów. Sądy wierzą matkom we wszystko, traktują je lepiej od ojców. Bo przecież każda matka jest idealna, nie kłamie i to ona jest poszkodowana...

            Dziękuję i również pozdrawiam.

            • 1 0

          • Więc zamilcz paniusiu.

            • 5 4

      • ławnicy

        śmiech na sali. W żargonie sądowym nazywa sie ich "wazonami"

        • 6 0

      • bywalec SO (1)

        Pani Joanno. To co Pani pisze jest tak dalekie od tego z czym spotykam się na salach sądowych, że aż dech zapiera. Co do ławników - są ale jak pani zapewne wie z autopsji nie mają żadnego zdania, dwie mumie które równie dobrze możnaby zastąpić manekinami. W dodatku w moich sprawach same starsze panie - z jednym wyjątkiem - starszego pana, który "śmiał" na rozprawie przerwać pytania Pani Sędzi zauważając, że świadek już 3 krotnie odpowiedział na to pytani i on nie rozumie co tu się dzieje i czemu sąd przyczepił się do niego! I co - na nastepnej rozprawie pana juz nie było!!! Po drugie - sąd nie posiłkuje się opinią biegłych - to zwyczajny d*pochron dla sędziów zwalniający ich od myślenia i odpowiedzialności. A jakość naszych biegłych to odrębny temat. Co do odwołań - zapewne Pani wie jak wygląda sprawa w Sądzie Apelacyjnym - bardzo żadko wyrok zapada odmienny niż w I instancji - ciekawe dlaczego? Czyżby sądy były takie niomylne czy też kruk krukowi.... Na koniec trochę o samych sędziach - nie wiem gdzie pani zasiada ale w sądach rodzinnych w Gdańsku nieznajomość akt czy pism do nich dołączanych to norma - sędziowie czytają akt w trakcie rozprawy, nie pamiętają o co w sprawie chodzi, nie pamiętają lub nie wiedzą jakie dokumenty sami sygnowali podpisami w innych sprawach zawiązanych z tą główną. Akta - źla zszywane i przeszywane, brak numeracji, wnioski znikające z akt na 4 miesiące, brak jakiejkolwiek informacji o pismach dołączonych do akt przez 2 stronę. Żenada i całkowity brak profesjonalizmu. No i całkowita bezkarność. Jak widać złej baletnicy nie przeszkadza rąbek od ...togi i tańczą nadal kosztem ludzkich dramatów. pozdrawiam i powrotu do naszego wymiaru życzę

        • 6 3

        • Co na to wszystko Dżoana ?

          • 4 0

      • to demokratyczne państwo prawa to chyba tylko dla sędziów pani Joanno (4)

        Na uzasadnienie wyroku sadu okręgowego czekałem 3 miesiące, a według przepisów państwa prawa powinienem czekać 14 dni. Apelację od wyroku złożyłem po 15 dniach od otrzymania uzasadnienia i została ona odrzucona bo wysoki sad apelacyjny napisał, ze wg przepisów panstwa prawa apelację od wyroku mogę złożyć w terminie 14 dni. Tak wyglada państwo prawa czyli równi i równiejsi.

        • 4 2

        • (3)

          Wina jest tutaj ewidentnie Pana apelację mógł Pan złożyć w terminie 14 dni-jest to tzw termin zawity ze szczególnym rygorem Jeżeli Pan złożył po terminie to należało spróbować złożyć uzasadnienie z wyjaśnieniem przyczyn uchybienia terminowi i wówczas być może przywrócono by go Panu. Co do 3 m-cy na uzasadnienie to na wniosek sędziego przewodniczący sadu może przedłużyć ten termin ale zazwyczaj jest to do 30 dni. Tak więc nie ma tutaj równych i równiejszych a nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności.

          • 4 2

          • niestety,to norma (2)

            taki długi okres oczekiwania na wyrok :/ rozwód w lutym 2012, a wyrok przyszedł w maju 2012. Jak poszłam do sądu żeby ten wyrok wyciągnąć (chciałam odpis wyroku), to pani w okienku mi powiedziała,żebym sie wstrzymała,bo teraz wysyłają koniec stycznia,to już niedługo dojdą do połowy lutego. To,że złoże wniosek o odpis wyroku i za to zapłacę,nie przyspieszy sprawy. To jest nielogiczne,że dają takie terminy (14 dni), a to co chcę negować otrzymuję oo 3 miesiącach. Dlatego akurat ja uważam,że ten Pan nie jest winny za opieszałe wysyłanie korespondencji przez sąd.

            • 2 0

            • (1)

              Terminy regulują akty prawne a nie pracownicy Sądu, a przekroczenie nawet o 1 dzień bez uzasadnienie pociąga za sobą skutki prawne. Nie należy słuchać Pani z okienka tylko składać na kancelarię pisma. Na uzasadnienie czekałam parę dni. Fakt, na przełomie roku 2012/2013 było małe zawirowanie w SR w Gdańsku bo dwa wydziały się łączyły. Jeżeli ktoś z tego tytułu ucierpiał to nic nie stało na przeszkodzie aby złożył skargę. Nie jestem pracownikiem Sądu, tylko petentem który też ma wk...na działalność Sądu, ale jak czytam o ewidentnych uchybieniach ze strony ludzi a potem pretensjach do Sądu to porażka

              • 4 2

              • Złożyć skargę do sadu na sad. Tak sie wlasnie w Polsce z ludzi robi jeleni

                • 5 3

    • Są też sędziowie mężczyźni,

      ale to nic nie zmienia. Facet jest zawsze na przegranej pozycji. Na dodatek przeciągające się sprawy w sądach. Jak tak może być, że przez 5 miesięcy się nic nie dzieje!?

      • 12 1

    • a to jest akurat prawda

      • 10 4

  • dziecko (2)

    a jeszcze dodam

    dziecko powinno być najważniejsze
    i to jest moim zdaniem oczywiste - rodzice się niedogadali - moim zdaniem już wogle bez względuna winę - ale rodzice nie muszą sie lubić

    ale
    przecież to widać ewidentnie czy coś jest dobre dla dziecka czy nie
    jak ojciec jest pijakiem i pedofilem to ok - powinien mieć ograniczone kontakty
    ale jak matka zdradzała ojca czy ojciec matke to jest ich sprawa i myślę ze do 18 roku życia czy moze 16 dziecko nie powinno być w ten temat wciągnięty

    i priorytet powinno mieć dobro dziecka a nie wygoda i dobra samopoczucie matki ze po raz kolejny dokopała ojcu który ją zostawił bo była jaka była

    a rzeczywistość jest taka ze jak zrobie coś nie pomyśli matki to ta nastawia syna przeciwko mnie - syn ma bardzo silą więź emocjonalną ze mną i 4 latka
    nie daje sie za bardzo wkręcaćmatce ale widaćze jest wtedy rozdrażniony smutny i wesoły jednocześnie i widać ze ma sam problem żeby sobie poradzić z demagogią mamusi

    ale nic to - w końcu to matka i jej decyzja jest słuszna dla dziecka bo jest matką a ojca decyzja jest zła bo to ojciec

    MASAKRA!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 18 0

    • przerypane...

      no to moja pani ciągnie mojego 10 letniego synka do swojego fagasa...i to starszego od niej o przeszło 20 lat; i co? ten "miły'" pan jest nawet alkoholikiem...ach, jaki był niedawno pobożny, bo był kościelnym..to dopiero- a teraz ten fagas zakłamany mnie uważa za złośliwca, bo staję na drodze ich szczęscia...i jeszcze mnie poucza, że to przecież normalne, że kochający ludzie chcą być ze sobą...e tam wiara, zasady, konwenanse
      moja zgłupiała i moralnie zachowuje się poniżej krytyki...nawet nie czekała na pierwszą rozprawę ( którą sama założyła) i już z nim żyje od miesięcy... tak więc na pierwszej sprawie, gdy miało być ustalone z kim ma być dziecko zaoponowałem, bo nie wiem, gdzie mój syn będzie przebywał...tzn. ja wiem, ale ze względu na numery tego p. nie chcę się na to zgodzić...
      i uprzedzę.. nie byłem patolem, żadne tam wódy, fajki czy imprezy, kolesie, koleżanki..nic takiego nie miało miejsca

      • 0 0

    • Mam podobnie

      Coś nie po myśli matki i od razu np. dziecko chore, nie może z domu wychodzić i spotkanie odwołane. A następnego dnia cudowne ozdrowienie i dziecko jedzie do babci. Itp.

      • 2 2

  • Skala dyskryminacji mężczyzn-ojców przez sądy rodzinne jest w Polsce niewyobrażalna.

    Matki-Polki to u nas święte krowy i nawet jeśli do rozwodu dochodzi z winy żony to facet musi pożegnać się z domem, z dzieckiem i płacić niewiernej babie alimenty.

    • 9 1

  • dzieci (2)

    Niestety, po rozwodzie ojciec zapomniał prawie o dzieciach - taki był zajęty kochanką! Dostał wolną rękę, jeżeli chodzi o dzieci. Nie ograniczałam i nie zakazywałam spotkania ojca z dziećmi, ale niestety bardzo rzadko sobie przypomina, że ma dzieci!!! Dziś już synowie są prawie dorośli (29 i 18 lat), wtedy młodszy miał tylko 9 lat i bardzo to przeżywał, starszy także. A zaległe alimenty - to na dzień dzisiejszy uzbierała się już poważna kwota (kilkadziesiąt tys.), ale w tym kraju można obejść przepisy, być bezrobotnym i żyć na wysokim poziomie!

    • 15 3

    • jasne, biedni ci ojcowie :-/ (1)

      Mam dokładnie to samo. ) kontaktów, mimo dowolności spotkań i próśb o zainteresowanie się dziećmi (ma nowe, stare ma też, ale w nosie). Alimentów nie płaci od ponad 2 lat i ani komornik ani sąd nie chcą nic z tym zrobić/ I co , panowie tatusiowie, wszyscy są tacy chętni do opieki nad dziećmi? I wszystkie matki to wredne suki, robiące im wbrew?

      • 3 3

      • tatuś

        Nie, nie wszyscy tatusiowie są idealni. I nie wszystkie mamusie są złe. Najwyraźniej nie do końca zrozumiała Pani treść artykułu. Tu chodzi o nagminne odcinanie dzieci od ojców stosowane przez mamy i sądy RP. Nikt nikogo nie może zmusić do zainteresowania własnymi pociechami - jeżeli ojciec nie chce się z dzieckiem spotykac to co - do więzienia go zamknąć? Może lepiej, że taki typ nie będzie miał styczności z dzieckiem bo co może mu dać, jakie wzorce przekazać. Chodzi natmiast o fakt, że są tacy ojcowie co alimenty płacą i nie mają żadnej możliwości spotykania się z dziećmi choć bardzo tego chcą! I nie ma prawa w RP które mogło by im pomóc jeśli mama dziecka utrudnia te kontakty. To jest skandal i to trzeba zmienić

        • 2 1

  • Zyje od 14 lat w idealnym zwiazku i moze ktos powie,ze takich nie ma otoz sa.Opieramy sie na wierze,milosci,zaufaniu i wszystko mamy wspolne.Jedno pytanie mi na mysl przychodzi skad tyle rozwodow i odpowiedz jest prosta.Wiele osob nie jest przystosowana i nie umie przystosowac sie do zycia w rodzinie.Wiele dzieci to dziela przypadku,jednej nocy z nieznajomym,badz kolega lub zrobmy sobie dziecko to sie dotrzemy,badz zlapie go na dziecko.Drogie Panie i Panowie nie oszukujcie sie jak nie zbudowaliscie dobrego zwiazku bez dzieci to i nie zbudujecie go z dziecmi.Nie rozumiem tez jak mozna miec dzieci w wieku ponizej 25 roku zycia.Co tacy rodzice chca zapewnic swojemu dziecku.Czasy komuny i jakos to bedzie juz sie skonczyly i na zwiazek i dzieci trzeba byc przygotowanym mentalnie,finansowo zeby nie bylo potem placzu i obwiniania sie nawzajem.To tylko moje 10groszy do tego artykulu i pewnie wiekszosc z Was z moja opinia sie nie zgodzi,ale kazdy rozwod jest tragedia dla dziecka i porazka obojga rodzicow.

    • 7 4

  • Mój terażniejszy mąż jest ojczymem dla mojej córki z pierwszego małżeństwa.Mamy jeszcze dwójke wspólnych dzieci.Mąż nigdy nie robił między nimi różnicy pod żadnym względem. Uwłaczające pojęciu ojca postępowanie biologicznego ojca córki pozostawiam bez komentarza.Nie zapominajmy o tych wyjątkowych,dobrych i mądrych mężczyznach dzięki którym opuszczone przez swoich ojców dzieci mają normalną rodzinę. Wszystko układa się po ludzku kiedy kierujemy się naprawdę dobrem dziecka a nie względami wizualnymi czy finansowymi. Pozdrawiam wszystkich ojczymów,Szkoda ,że o nich się nie mówi.Tak trudną podejmują decyzję ze wszystkimi konsekwencjami. Zyczę im wszystkim powodzenia.

    • 12 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane