- 1 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (106 opinii)
- 2 Egzamin ósmoklasisty 2024. To trzeba wiedzieć (7 opinii)
- 3 10-latka zrobiła wywiad z Tuskiem (192 opinie)
Sanah zachwyciła publiczność. Problem pojawił się jednak na widowni
Sanah w Filharmonii Bałtyckiej - "Hymn"
Jak widać, widzowie ostatecznie i tak wyciągnęli komórki i nagrywali artystkę
Sanah, artystka znana z autentycznego, momentami uroczego usposobienia i emocjonalnych, lecz prostych w zrozumieniu tekstach, które potrafią urzec publikę w każdym wieku, ponowie odwiedziła Trójmiasto. Bilety na dwa koncerty dzień po dniu z trasy "Bankiet u Sanah" wyprzedały się w kilka dni. Nic dziwnego: były to wyjątkowe koncerty, a my wzięliśmy udział w tym drugim, czwartkowym. Wokalistka zagrała przy kameralnej (jak na jej możliwości) publiczności z orkiestrą oraz chórem i nowoczesną technologią w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance. Jednak nie wszystko można uznać za sukces...
Wydarzenia w Trójmieście
- Emocjonalne teksty i autentyczność
- Nietypowy koncert przy użyciu nowoczesnego sprzętu
- Nerwowo na widowni...
Emocjonalne teksty i autentyczność
Jej emocjonalne piosenki zarówno warstwą liryczną, ale też muzyczną opisują tematy nostalgii, miłości, jak i zwykłego życia w sposób prosty - i właśnie za to pokochali ją fani w różnym wieku. Z każdym kolejnym albumem wokalistka zaskakuje i przemawia do fanów w zupełnie inny sposób, a bilety na jej koncerty wyprzedają się w ekspresowym tempie.
Teraz artystka pojawiła się w Trójmieście w ramach trasy "Bankiet u Sanah". 23 i 24 listopada wystąpiła w Filharmonii Bałtyckiej, w której w bardziej kameralnym gronie pokazała szeroki materiał ze swojej dyskografii w innej, nieznanej dotychczas aranżacji.
Zaprezentowane zostały znane przeboje, jak "Szampan", "Aniołom szepnij to" czy "Ale Jazz" oraz piosenki z płyty "Uczta", jak "Eldorado" czy też "Święty Gral". Jednak ku uciesze fanów zaśpiewała również utwory z nowego projektu, w którym postanowiła "odświeżyć" jej ulubioną polską poezję.
Sanah - koncert w Filharmonii Bałtyckiej:
To właśnie tak powinno wyglądać prezentowanie poezji, która nie dla każdego jest łatwa w odbiorze. Sanah lepiej niż niejeden nauczyciel w szkole "wtłoczyła" prosto do głów nastolatków wiersze nie zawsze rozumianych przez nich klasyków i sprawiła, że młodzież spojrzała na nich z innej perspektywy.
Nietypowy koncert przy użyciu nowoczesnego sprzętu
Wokalistka jest multiinstrumentalistką, która podczas koncertów często wykorzystuje swój wiodący instrument, którym są skrzypce. Jednak magia trasy "Bankiet u Sanah" leżała gdzieś indziej. Tym razem pojawiła się na scenie z blisko 50-osobową Polską Orkiestrą Muzyki Filmowej pod dyrekcją Przemysława Piotra oraz chórem Silesian Chamber Choir Ad Libitum.
Dodatkowo zadbała również o warstwę muzyczną od strony technicznej i wprowadziła nowość, której do tej pory nie stosował żaden polski artysta solowy. Mianowicie system L-ISA, czyli hiperrealistyczny, immersyjny dźwięk. System zdecydowanie poprawia nagłośnienie i potęguje koncertowe wrażenia.
Choć Sanah ma największą publiczność wśród młodych ludzi, tym razem zdecydowaną większość stanowiły osoby dojrzalsze. Najpewniej jednym z powodów były ceny biletów, które nie należały do najtańszych. Najtańsze kosztowały 350 zł, a najdroższe 450 zł.
Young Igi wydoroślał. O tej płycie będzie głośno
Nerwowo na widowni...
Sanah nie można zarzucić braku autentyczności, emocjonalnego występu, bardzo zróżnicowanego repertuaru i wspaniałego stylu bycia, który oczarowuje ludzi. Nie obyło się jednak bez minusów.
Widzowie tuż po zajęciu swoich miejsc usłyszeli najpierw strojące się instrumenty, a tuż po nich komunikat proszący, by nie nagrywać występu. To nic nowego: informacje tego typu często możemy usłyszeć, szczególnie w teatrach czy kinach.
Dużym zdziwieniem jednak było, kiedy ochroniarze, mający dbać o bezpieczeństwo na sali, przy każdym możliwym wyciągnięciu telefonu przez uczestnika automatycznie ruszali w kierunku siedzącej osoby, by pogrozić palcem i tłumaczyć, że nie można nagrywać koncertu. Wiele osób było tym zaskoczonych, szczególnie gdy słyszały, że zostaną wyproszone z koncertu.
Najgorsze było chyba poczucie ciągłej obserwacji, jak podczas kartkówki w szkole. Niezręcznie było nawet sprawdzić godzinę na telefonie. Momentami ochrona świeciła też latarkami po siedzących widzach i sprawdzała, czy przypadkiem ktoś nie trzyma w ręce smartfona.
Całe to zamieszanie zmieniło klimat wydarzenia, bo publiczność zamiast skupiać się na tym, co dzieje się na scenie, obserwowała interweniujących ochroniarzy. Wprowadzało to niepotrzebną, nerwową atmosferę.
Z drugiej strony zrozumiała jest prośba artysty, który nie chce, aby widzowie nagrywali jego koncert, po to, by koncentrowali się na muzyce. Jednak do tej pory Sanah nie stosowała takich ograniczeń: każdy mógł nagrywać co i kiedy chciał. Fani piosenkarki mogli być zmianą zaskoczeni.
Czy koncert z telefonem w ręce to właściwa forma przeżywania koncertu? Głosy sprzeciwu słychać od dawna i są one zrozumiałe, ale też prawda jest taka, że pewnych rzeczy już chyba nie cofniemy: świat się zmienił, ludzie też i telefon stał się nieodłącznym gadżetem, w którym wielu ma całe swoje życie. Czy to dobrze? Każdy powinien ocenić sam.
Podsumowując: można zabierać widzom komórki, tak jak zrobił to Jack White w Gdynia Arenie w 2018 r. - tam wszyscy musieli schować je do specjalnych futerałów. Póki co takie rozwiązanie było wyjątkiem i więcej się w Trójmieście nie powtórzyło. To też o czymś świadczy.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (143) ponad 10 zablokowanych
-
2022-11-25 08:12
Powinni dzielić na sekcje z telefonami i bez telefonów. I każdy miałby na co zasłużył. (1)
- 14 9
-
2022-11-25 09:28
I opinię, że dzieli fanów na gorszych i lepszych... Ciężko dogodzić wszystkim, ktoś zawsze będzie niezadowolony. Żeby nie było, jestem przeciwnikiem nagrywania koncertów - idę się pobawić a nie machać innym ludziom telefonem przed nosem.
- 2 1
-
2022-11-25 09:00
Nie rozumiem
Jeśli idziemy na koncert i z głośników leci na początku komunikat o braku możliwości nagrywania.... to czemu mamy łamać te zasady? Jesteśmy narodem przyzwyczajonym to mówienia "eee tam co mi zrobią". Jednym z wielkich zespołów, który od lat blokuje taką możliwość jest Tool - na 20-30 tysięcznych koncertach nie ma ani jednej osoby, która nagrywałaby koncert. A jeśli takie wypadki się zdarzą to są one bardzo rzadkie. I wszyscy bawią się doskonale.
- 36 4
-
2022-11-25 08:31
Tak Sanah wymysliła sobie takie reguły. Wytwórnia kazała, co beda grażyny w jutubie ogladac za darmo, trzeba doić pacynkę do ostaniego grosza
- 13 13
-
2022-11-25 08:19
XXX
Na pierwszym filmiku widac 20 telefonów, kazdy nagrywa i ochrona nie ma nic do tego, więc....
- 10 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.