Sposób na... dziecko przed świętami.

5 kwietnia 2007 (artykuł sprzed 17 lat)

Opinie (1)

W jednym z konkursów na portalu trojmiasto.pl pytaliśmy o sposób na szybkie i skuteczne porządki przedświąteczne. Jedną z częściej pojawiających się odpowiedzi było: wysłać gdzieś dzieci (i męża), żeby nikt nie przeszkadzał... Tylko gdzie wysłać? Z placu zabaw szybko wrócą, babcia też zajęta, do znajomych nie wypada. Zostaje kino. Jedna z propozycji na trójmiejskich dużych ekranach to film animowany w polskiej wersji językowej"Sposób na rekina".

Sympatyczna młoda rybka (nie można jej nie lubić, bo mówi głosem powszechnie uwielbianego Zakościelnego), osierocona za młodu, zgodnie z obietnicą daną matce - rusza w niebezpieczną podróż do swojej ciotki. Na miejscu spotyka: wróżącą z pereł krewną, lokalną piękność, złego rekina i marudnego żółwia. Dowiaduje się czym jest mądrość, przyjaźń i odwaga, a także, jak wiele zależy w życiu od niego samego. W filmie dużo jest morałów, czy jak kto woli powszechnie znanych prawd życiowych (chociaż może naszym pociechom nie są one tak powszechnie znane). Jak ryby w wodzie, czują się aktorzy udzielający głosu naszym bohaterom - obok wspomnianego policjanta, jest jeszcze Agnieszka Warchulska, Przemysław Sadowski i Piotr Fronczewski.

Twórcy filmu w materiałach promocyjnych pisali "przygotuj się na wielką błękitną przygodę". Błękitu, jak to w filmie rozgrywającym się pod wodą - rzeczywiście sporo (gołym okiem widać, że akcja nie dzieje się w Bałtyku - żadnych sinic, brudów, szarości). Co więcej, oko cieszy nie tylko kolor wody, ale i barwy całego podwodnego świata. Ryby, rafy, wraki statków - wszystko jest bajecznie kolorowe. Ale trzeba pamiętać, co mówi marudny żółw: "Rafa nie jest wyłącznie cudownym miejscem do podziwiania widoków, właściwie użyta może być twoją najlepsza bronią".

W zamyśle twórców Sposób na rekina miał być podwodnym westernem dla widzów bez ograniczenia wieku. "Pomysł zasadzał się tym, że młody idealista szuka wsparcia starszego i mądrzejszego samotnika w mieście, gdzie żaden z nich nie jest zrozumiany" - tłumaczy autor scenariusza Scott Clevenger. Czy ten zamysł się udał? Chyba nie bardzo. Daleko temu filmowi do genialności, ale ma jedną ważną zaletę... może zająć naszych małych domowników, by można było spokojnie szykować się do świąt.

Opinie (1) 1 zablokowana

Sortowanie
- Od najstarszych
- Od najnowszych

Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2007-04-06 09:51

a kiedy będzie jakiś film o ludziach?

Dużo tych bajek o zwierzętach, jak nie w morzu to w ZOO.Jak nie zwierzęta to potwory lub samochody?Czy bajka nie może opowiadac o dzieciach i równie ich bawić.Na przykład taka Pipi w wersji komputerowej?czy rzeczywiście taka fantazja tylko działa na dzieciaki?

Chłopiec z Bulerbyn
17 lat
- 0 0
Twoja opinia

Zmień treść

Dużo tych bajek o zwierzętach, jak nie w morzu to w ZOO.Jak nie zwierzęta to potwory lub samochody?Czy bajka nie może opowiadac o dzieciach i równie ich bawić.Na przykład taka Pipi w wersji komputerowej?czy rzeczywiście taka fantazja tylko działa na dzieciaki?
Regulamin dodawania opinii