Był plac zabaw, ale z biegiem czasu jego stan się pogarszał. Urzędnicy nie zdecydowali się go jednak wyremontować. Został w całości zdemontowany, a w jego miejscu zasiano trawę i zaplanowano miejsce relaksu z leżakami i hamakami. Ale trzeba przynieść swoje.
głównie latem, poza sezonem już rzadziej
10%
zazwyczaj poza sezonem, gdy jest mniej turystów
34%
praktycznie w ogóle ich nie odwiedzam
27%
Strefa relaksu powstała
na końcu Bulwaru Nadmorskiego, na wysokości Polanki Redłowskiej. Składa się obecnie z dwóch leżaków, trzech podwójnych stojaków na hamaki i wschodzącej trawy. Można tam położyć się na hamaku lub leżaku oraz popatrzeć na morze i posłuchać szumu fal.
- Mini strefa relaksu przeznaczona jest dla każdego. Z hamaka lub leżaka można podziwiać morze i odpocząć w cieniu drzew. To bardzo urokliwe miejsce, dlatego mamy nadzieję, że mieszkańcy i turyści chętnie będą spędzać tam czas. Zarówno stojaki na hamaki, jak i leżaki są już gotowe, także zachęcamy do relaksu - zachwala Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni.Hamaki swoje. "Ze względów higienicznych"
Problem w tym, że hamaków nie ma. I nie będzie. Zamontowano jedynie stojaki na nie.
- Nie można było po prostu wyremontować placu zabaw? Zamiast tego mamy dwa miejskie mebelki i puste stojaki, bo hamaków nie ma - denerwuje się nasz czytelnik, pan Sławomir.Urzędnicy tłumaczą, że to świadoma decyzja, którą podjęto ze względów higienicznych. Dlatego każdy chętny na wypoczynek musi przynieść własny hamak i zaczepić go o specjalnie do tego przygotowane haki na słupach.