• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Uciekają zwykle dzieci grzeczne, które wcześniej nie pokazywały pazurków"

Piotr Kallalas
25 maja 2024, godz. 14:00 
Opinie (12)
"Czasami całą noc szukamy kogoś w lesie, mróz nie mróz, wszyscy w ciepłym sobie śpią, a my chodzimy. Natomiast mówimy o lokalnych poszukiwaniach - jeżeli ktoś oddali się samochodem, no to trudno w ogóle go namierzyć, tutaj odpuszczamy". "Czasami całą noc szukamy kogoś w lesie, mróz nie mróz, wszyscy w ciepłym sobie śpią, a my chodzimy. Natomiast mówimy o lokalnych poszukiwaniach - jeżeli ktoś oddali się samochodem, no to trudno w ogóle go namierzyć, tutaj odpuszczamy".

Dlaczego dzieci uciekają z domu? W jakich okolicznościach giną osoby starsze? Jak wyglądają poszukiwania? - Kiedy dziecko jest niegrzeczne, to zwykle jako rodzice czy szkoła mamy je na oku. Uciekają zwykle dzieci grzeczne, które wcześniej nie pokazywały pazurków - mówi Monika Nowak, założycielka Trójmiejskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej TGPR. W sobotę, 25 maja, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego.




Czy zareagujesz, jeśli zobaczysz na ulicy samotne dziecko bez opieki lub seniora z problemami z orientacją w terenie?

Zwykle nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile osób dziennie znika praktycznie bez śladu.

Monika Nowak: Myślę, że znam chyba wszystkie strony udostępniające dane osób zaginionych. Zdarza się, że dziennie jest nawet kilkanaście nowych zaginięć. Ludzie o tym nie myślą, ale liczby są niewyobrażalne. Zaginieni wychodzą z domu i po prostu nie wracają, po prostu ich nie ma.

Jak to się zaczęło w państwa przypadku? Dlaczego zdecydowaliście się pomagać w poszukiwaniach?

Na początku działaliśmy z inną grupą, przy jednym z zaginięć, a był to nasz szkolny kolega. Nasza trójka postanowiła założyć swoją grupę. Po prostu. Lubimy pomagać innym osobom. Działamy pro bono i w wolnym czasie.

Poszukujemy zaginionych zazwyczaj na prośby rodzin, choć współpracujemy również z niektórymi komisariatami policji w Trójmieście, których funkcjonariusze do nas dzwonią.

Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie


Jak wyglądają poszukiwania zaginionego?



Od czego zaczyna się takie poszukiwania?

Na początku zawsze przeprowadzamy wywiad z rodziną. Następnie, w zależności od sytuacji zaginięcia, wyznaczamy teren do przeszukania, dodajemy ulubione miejsca. Ważne są detale, ponieważ staramy się sprawdzić praktycznie każde miejsce, które przyszło rodzinie do głowy.

Działamy dwojako. Po pierwsze w mediach społecznościowych - szukamy informacji przez internet. Obecnie nastolatkowie całe swoje życie umieszczają w mediach społecznościowych. Kontaktujemy się ze znajomymi. Następnie włączamy się w poszukiwania w terenie.

Rodziny często mają w głowie, że osoba starsza nie jest mobilna i tak szybko się nie oddali, tymczasem wystarczy kilka minut i już znika nam z oczu na dobre.
Jest sygnał i rzucacie wszystkie obowiązki?

Prywatnie każdy z nas pracuje, mamy swoje życie i rodziny, jednak kiedy pojawia się sygnał o zaginięciu, to włączamy się w organizację poszukiwań w godzinach popołudniowych i weekendy. Jest nas około 20 osób, choć oczywiście nie każdy jest aktywny w takim samym stopniu. To pozwala jednak prowadzić poszukiwania zmianowo.

Czasami całą noc szukamy kogoś w lesie, mróz nie mróz, wszyscy w ciepłym sobie śpią, a my chodzimy. Natomiast mówimy o lokalnych poszukiwaniach - jeżeli ktoś oddali się samochodem, no to trudno w ogóle go namierzyć, tutaj odpuszczamy. Obszar poszukiwań to zwykle Trójmiasto oraz miejsca oddalone o maksymalnie 60 minut dojazdu samochodem.



Dlaczego dzieci uciekają z domu?



W jakim wieku znikają ludzie?

Praktycznie w każdym - od wieku kilkuletniego, kiedy mamy do czynienia z zagubionym dzieckiem, przez nastolatków, kiedy z kolei najczęściej dochodzi do ucieczek z domu oraz ośrodków, po osoby starsze, z demencją, które wyszły z domu i nie potrafią już wrócić.

Dlaczego młodzi ludzie uciekają?

Najczęściej są to ucieczki z domu wynikające z kryzysu, które mogą mieć różny stopień nasilenia. Pracowaliśmy przy zaginięciu 12-letniej dziewczynki, która sprzeciwiała się rodzicom. Ci zabrali jej telefon, a ona uciekła z domu. To zresztą częsty błąd - zdenerwowany rodzic zabiera telefon i laptop. Tymczasem dziecko ma swoje tajemnice, boi się, że rodzic coś odkryje, i ucieka.

To są takie zagadnienia, które przerażają rodziców.

Tak, i wywołują nadmierną reakcję. To zresztą naturalna reakcja na brak kontroli. Rodzice często nie mają świadomości, jak ich dzieci zachowują się poza domem. Mówią - moje dziecko jest aniołem, a potem przez przypadek widzą SMS-a czy wiadomość na Messengerze i oczy się otwierają szerzej.

Kiedy dziecko jest niegrzeczne, to zwykle jako rodzice czy szkoła mamy je na oku. Uciekają przeważnie dzieci grzeczne, które wcześniej nie pokazywały pazurków.

To są zaplanowane ucieczki czy spontaniczne?

Zdecydowanie spontaniczne. Mieliśmy takie zgłoszenie o dziewczynie, która uciekła z domu. Wszyscy jej szukali. Pytaliśmy znajomych, szukaliśmy w mediach społecznościowych. W pewnym momencie jej koleżanka przesłała nam zdjęcie, że siedzi z nią w galerii handlowej.

Miejskie pływalnie nie dla każdego? Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans"
Czasem więc to nie są zaginięcia na serio, a bardziej sygnalizacja, bunt.

Tomasz Błaszczuk, rzecznik TGPR: Tak, czasami tak. Dlatego bardzo istotna jest relacja rodzic-dziecko. Trzeba dbać o to, aby w momencie pojawiającego się problemu nasza pociecha w pierwszej kolejności przyszła do nas. Aby rodzic miał szansę razem rozwiązać ten problem i okazać należyte zrozumienie. Nie zawsze jest to łatwe. Niestety większość poszukiwań, w jakich braliśmy udział, kończyła się samobójstwami. Najmłodsza osoba miała 14 lat.

Zaginięcia starszych osób też są częste



Znikają też osoby starsze.

To zazwyczaj osoby z rozwiniętą demencją. Bywa, że taka osoba przypomni sobie jakieś miejsce, w którym coś robiła, np. 30 lat temu, i teraz postanowiła tam wrócić. Seniorzy potrafią żyć takimi historiami. Mieliśmy taki przypadek pana z Oliwy, który wsiadł w SKM i dojechał do Gdyni. Gdy wraz z policją zdążyliśmy go namierzyć w Gdyni, zdążył pojechać PKM-ką do Żukowa.

Czy przechodnie zwracają uwagę na takich ludzi?

Nie oszukujmy się, zainteresowanie jest znikome, chociaż coraz częściej zdarza się, że ktoś zareaguje, tak jak w przypadku pana z Oliwy. Kiedy dojechał do Żukowa, zainteresowało się nim pewne małżeństwo i bezpiecznie wrócił do domu.

Gdy dana osoba "kręci" się koło dworca i widać, że nie wie, co się dzieje, to rzadko wzbudzi podejrzenia przechodniów, musi się zadziać coś alarmującego. W przypadku zaginięć osób starszych sprawdzamy najczęściej okolice, pobliskie monitoringi, miejsca, w których lubili spędzać czas, również cmentarze i działki.

Rodziny często mają w głowie, że osoba starsza nie jest mobilna i tak szybko się nie oddali, tymczasem wystarczy kilka minut i już znika nam z oczu na dobre. Pamiętam jedną panią, która błąkała się po lesie i była oblepiona błotem i liśćmi - obłożyła się nimi, żeby było cieplej. Nie była daleko od domu, ale warunki atmosferyczne zdecydowanie zmieniają sytuację i dynamikę poszukiwań.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (12)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (9 opinii)

(9 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane