- 1 Atrakcje na rodzinny weekend w Trójmieście (2 opinie)
- 2 Rusza rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jak zapisać się i wybrać klasę? (18 opinii)
- 3 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (76 opinii)
- 4 Zwyciężyli w Odysei Umysłów w Polsce. Czeka ich finał w USA (16 opinii)
- 5 Egzamin ósmoklasisty 2024. Mamy arkusze z angielskiego (10 opinii)
- 6 10-latka zrobiła wywiad z Tuskiem (194 opinie)
W dużych miastach rodzi się coraz więcej dzieci. Gdańsk liderem
Wiejska rodzina z dużą liczbą dzieci i single w dużych miastach? To mit, bo właśnie w dużych miastach rodzi się coraz więcej dzieci. Wśród nich liderem jest Gdańsk z rekordowo wysoką dzietnością, która w 2019 r. wyniosła 1,64. Mimo tego daleko nam do zastępowalności pokoleń, którą gwarantuje współczynnik 2,1 dziecka na jedną kobietę.
- W ciągu ostatnich kilku lat w dużych polskich miastach widać było wzrost dzietności szybszy niż w całej Polsce - podkreśla w wypowiedzi dla PAP prof. Irena E. Kotowska z Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk.
W badaniach wzięto pod uwagę dzietność w całej Polsce oraz dzietność w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, a więc także w Gdańsku i Gdyni.
Prof. Irena E. Kotowska przeanalizowała, jak w ostatnich latach w największych polskich miastach (powyżej 100 tys. mieszkańców) zmieniała się dzietność kobiet.
- W największych polskich miastach współczynnik dzietności rósł znacznie szybciej niż w całej Polsce. Mam jednak obawy, że te czasy już minęły. Kluczowe mogą być konsekwencje pandemii, niepewność dotycząca dochodów, edukacji i zdrowia - mówi prof. Irena E. Kotowska, pracująca na co dzień w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Duże miasta pomagają, małe i wieś już nie
Zastępowalność pokoleń osiąga się, gdy współczynnik dzietności jest na poziomie 2,1. Od 1989 r. nie udało się w Polsce osiągnąć takiego współczynnika w żadnym roku.Okazuje się ponadto, że coraz lepsze wyniki z miast wiele nie zmieniają w ogólnym obrazie. Wszystko przez wciąż niezadowalający współczynnik dzietności, który określa średnią liczbę dzieci urodzonych przez kobietę w ciągu okresu rozrodczego (15-49 lat). Zastępowalność pokoleń osiąga się, gdy współczynnik dzietności jest na poziomie 2,1, czyli 2,1 dzieci na jedną kobietę. Tymczasem od 1989 r. nie udało się w Polsce osiągnąć takiego współczynnika w żadnym roku. Ponadto od 1998 r. mamy poniżej 1,5. Najgorzej było w 2013 r., gdy ogólnopolski współczynnik dzietności osiągnął 1,25. Solidny wzrost widać jednak od 2016 r. W 2019 r. mieliśmy 1,41.
Badacze sprawdzili jednak, jak sytuacja wygląda w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Żyje w nich w sumie niemal 11 mln osób. I okazuje się, że od 2014 r. współczynnik dzietności w dużych miastach rośnie, a od 2018 r. jest już wyższy niż ogólnopolski. Gdy spojrzymy w dane prezentowane przez Główny Urząd Statystyczny za 2013 r., współczynnik dzietności w dużych miastach wynosił zaledwie 1,15 (1,26 w reszcie kraju), a już w 2019 r. było to 1,45 (1,42 w Polsce).
Duże miasta (powyżej 100 tys. mieszkańców) z najwyższym współczynnikiem dzietności w 2019 r:
- Gdańsk (1,64),
- Opole (1,60),
- Ruda Śląska (1,58),
- Warszawa (1,57),
- Kraków (1,54),
- Koszalin (1,53),
- Poznań (1,51),
- Wrocław (1,50).
Oprócz coraz lepszych wyników Gdańska warto też zwrócić uwagę na Opole, które zanotowało największy postęp. W 2013 r. dzietność wynosiła tam zaledwie 0,97, a w 2019 r. jest już na poziomie 1,60. Z czego wynikają coraz lepsze wyniki w dużych miastach? Eksperci nie mają złudzeń.
- Fakt, że dzietność w dużych miastach zaczęła rosnąć stosunkowo szybciej, ma - między innymi - związek z niezłą sytuacją ekonomiczną - mówi prof. Kotowska.
Zwraca uwagę nie tylko na rosnące pensje, ale też programy rządowe i samorządowe oraz zmiany w prawie. To między innymi fakt, że wydłużono urlopy macierzyńskie, wprowadzono urlopy ojcowskie, Karty Dużej Rodziny, zmodyfikowano ulgi podatkowe na dzieci, a także rządowy program in vitro i oczywiście znane powszechnie "500 plus". To właśnie on spowodował, że rodziny, które już miały dzieci, zaczęły decydować się na kolejne.
- Zauważalny wzrost dzietności w skali całej Polski wystąpił właśnie w latach 2016-2017 wskutek wzrostu liczby urodzeń drugiego i trzeciego dziecka - zauważa prof. Kotowska.
293 dzieci z miejskiego programu in vitro
Władze Gdańska podkreślają także, że niemały wpływ miało na to finansowanie programu in vitro. Na jego realizację przez pięć lat miasto zarezerwowało kwotę 8 mln 600 tys. zł.
- Najnowsze dane z programu wsparcia prokreacji mówią, że od początku jego realizacji urodziło się 293 małych gdańszczanek i gdańszczan. Tylko w tym roku na świat przyszło 109 dzieci, a prawie tyle samo pań jest obecnie w ciąży - informuje Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Na dzieci decydujemy się w późniejszym czasie
W ostatnich latach wzrosła płodność kobiet w wieku 25-29 lat, 30-34 lat oraz 35-39 latPewną regularność możemy za to zaobserwować w zakresie wieku, w jakim Polki decydują się na dzieci. W latach 2013-2019 w skali całego kraju płodność kobiet rodzących w wieku 20-24 lat utrzymywała się mniej więcej na stałym poziomie (47 urodzeń na 1000 kobiet), ale wzrosła płodność kobiet w wieku 25-29 lat (z 86 do 97 urodzeń na 1000 kobiet) oraz kobiet w wieku 30-34 lat (z 69 do 85 urodzeń na 1000 kobiet), a także 35-39 lat (z 30 do 38 urodzeń na 1000 kobiet). W samej Warszawie najwyższe natężenie urodzeń dotyczy kobiet w wieku 30-34 lat (107 urodzeń na 1000 kobiet).
Pracujący częściej mają dzieci
Badania obalają też kolejny powielany mit, jakoby na dzieci częściej decydowały się osoby bezrobotne czy w słabszej kondycji finansowej - właśnie po to, by np. skorzystać z programu 500 Plus.
- Z badań, również międzynarodowych, wynika że dzieci pojawiają się częściej w rodzinach z obojgiem pracujących rodziców, gdzie jest dobry dostęp do usług opiekuńczo-edukacyjnych, a także do usług zdrowotnych, zwłaszcza związanych z ciążą i porodem - zaznacza prof. Kotowska.
Opinie (307) ponad 20 zablokowanych
-
2020-11-24 20:47
Warunki życia i pracy stworzone przez kolejne władze odbijaja się czkawka.
- 3 1
-
2020-11-24 20:58
Wszystkiego dobrego :-)
Pozdrawiam.
- 3 0
-
2020-11-24 21:05
Brawo 500+!!!!!!!!!! Już są efekty.
- 4 2
-
2020-11-24 21:17
po co więcej dzieci?
- 3 3
-
2020-11-24 21:19
teraz dzieci sie nie wychowuje,teraz sie dzieci chowa i chroni przed panujacym złem i zniszczeniem społecznym.
- 3 2
-
2020-11-24 21:21
3 miliardy ludzi na świecie , za dużo! (1)
takie są realia ludności na świecie,a my swoje.
- 5 6
-
2020-11-24 21:49
To ma sie nijak do Polski
- 0 2
-
2020-11-24 21:24
Więcej żłobków i przedszkoli! (2)
Jako rodzic 2.5 latka mogę powiedzieć, że z dostępnością opieki dla maluchów jest źle. W dodatku ceny prywatnej opieki w placówkach to koszt 1200zl i więcej. Nie przerzucajcie kosztów na rodzicow i tak mamy !@#$%! Pozdrawiam
- 8 1
-
2020-11-24 21:35
W latach '80 była ogromna ilość państwowych żłobków. U mnie na dzielnicy, na jednej tylko pół kilometrowej ulicy były 4 przedszkola i jedna szkoła podstawowa.
- 2 0
-
2020-11-25 00:20
liberalizm
przerzucają, bo mogą.
Bo na kim zarabiać...- 1 0
-
2020-11-24 21:27
A poza dużymi miastami... Liderem powiat kartuski, gmina Sierakowice najlepsza w kraju. (6)
Prof. Szukalski sporządził zestawienie 20 powiatów o najwyższej dzietności w Polsce w latach 2017-2019. Otwierają je dwa powiaty pomorskie: kartuski (dzietność 2,256!) i wejherowski (1,835)
Sierakowice (woj. pomorskie) są najbardziej dzietną gminą w Polsce. Model tradycyjnej, sierakowickiej rodziny to 2+4. - Co najmniej, bo rodziny z ośmiorgiem dzieci nie są czymś nadzwyczajnym - zaznacza włodarz pomorskiej gminy, Tadeusz Kobiela.
Najgorzej wypadają województwa znajdujące się we wschodniej części Polski, co pokazuje, że tradycyjny model rodziny w bastionach PiS wcale nie przekłada się na dzietność kobiet.- 10 1
-
2020-11-24 21:50
Ale tu panuje inny model rodziny (3)
Kobieta zajmuje sie dziecmi, a maz utrzymuje....
- 2 0
-
2020-11-24 22:09
(2)
Racja. Na wsi kobieta po szkole zawodowej lub liceum woli siedzieć w domu z czwórką dzieci i dostać na nie 2000 złotych, niż dojeżdżać 30 kilometrów do pracy do miasta za minimalną krajową. Czasem dzieci do dziadków obok podrzuci i z nudów pójdzie na wioskę na parę godzin dorobić na czarno stojąc za ladą w sklepie spożywczym.
Chłop do miasta 15-letnim turbodieslem dojeżdża na 6 rano do roboty i robi fizycznie za 5000 złotych na rękę, tyrając od poniedziałku do piątku po nie mniej niż 10 godzin. Jeszcze w soboty nadgodziny bierze, żeby ta piątka z przodu była. Na umowie oczywiście robi za minimalną. Reszta pod stołem.
Tak to wygląda prawdziwe zycie.- 3 0
-
2020-11-24 22:37
Młodzi mieszkańcy wsi po zawodówkach czy technikach jeżdżą do pracy fizycznej za granicę. Żona siedzi z dziećmi w domu u rodziców. Mąż pakuje puszki w torbę i pracuje w norweskiej stoczni.
Kawałek działki od rodziców dostaną i zaraz parę metrów obok swój dom stawiają.- 2 0
-
2020-11-25 10:34
rozsądne i optymalne
Wychodzi na to, że błędem jest kształcenie ludzi, bo potrafią myśleć, liczyć i podejmować adekwatne i optymalne w stworzonej sytuacji decyzje.
Następnym błędem jest pozostawienie ludziom właśnosci, dzięki której moga zaspokoić podstawowe potrzeby i przetrwać bez konieczności zadłużania.
Najlepiej steruje się strachem tłumu zadłuzonych gołodupców, których zabija każde zachwianie koniunktury i obniżenie dochodów wierzyciela (własciciela).- 1 0
-
2020-11-25 02:35
Hmmm....
Widocznie często tam prąd wyłączali...
- 1 0
-
2020-11-25 07:01
bo wschodnia czesc Polski jest tutaj w Gdańsku!
- 2 0
-
2020-11-24 21:36
Trzeba zatem jak najszybciej...
... Burzyć szkoły i stawiać na ich miejscach aparthotele.
- 5 0
-
2020-11-24 21:55
Jak widać 500+ sprawdza się .
- 6 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.