• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za duże na misia. Kiedy dziecko nie rozstaje się z pluszakiem

Hanna Banaś
28 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Za duże na misia - kiedy dzieci powinny zrezygnować z noszenia ze sobą ulubionego pluszaka? Zapytaliśmy o to psychologa i nauczyciela z Trójmiasta. Za duże na misia - kiedy dzieci powinny zrezygnować z noszenia ze sobą ulubionego pluszaka? Zapytaliśmy o to psychologa i nauczyciela z Trójmiasta.

Misie, pluszaki, kocyki czy pieluszki tetrowe często odgrywają bardzo szczególną rolę w życiu dziecka. Nierzadko zdarza się, że przywiązanie takie trwa wiele lat, a odseparowanie od zabawki bywa bolesne czy wręcz niemożliwe. Skąd bierze się to uwielbienie dla pluszaków i jakie mogą być jego skutki?



Czy zachowałe(a)ś na pamiątkę ulubionego misia z dzieciństwa?

Gdy dziecko zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest organizmem na stałe powiązanym z mamą, tylko odrębną istotą, pluszak, zabawka czy inny przedmiot staje się substytutem opiekuna. Zdarzają się oczywiście dzieci, których ten problem nie dotyczy, jednak zdecydowana większość, nawet uczniów w wieku szkolnym, nie wyobraża sobie rozstania z ulubioną maskotką.

Miś w zastępstwie mamy

Co takiego wyjątkowego jest w misiu z urwanym uszkiem, dlaczego to zabawka numer jeden w życiu dziecka, niemożliwa do zastąpienia przez żadną inną? Zdaniem psychologów taki miś, stając się substytutem mamy, przede wszystkim zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa. Pluszak może pomóc mu uporać się z nieobecnością opiekunów i oswoić z tym, że może otrzymać wsparcie również od innych osób. W ciągle zmieniającym się świecie miś jest czymś niezmiennym, stabilnym. Taki dodatkowy atrybut może pomóc dziecku w samodzielnym uspokojeniu się, gdy sytuacja staje się dla niego stresowa.

- Przytulanka, kocyk czy inny rodzaj zabawki dla najmłodszych dzieci stanowi często substytut opiekuna, daje poczucie bezpieczeństwa, szczególnie, gdy ukochany rodzic się oddala. Niektóre dzieci, bardziej niż inne, potrzebują dodatkowego wsparcia w postaci takich zastępników, ze względu na wysoką wrażliwość układu nerwowego - mówi Anna Łojek, psycholog z Przystani Psychologicznej 'Od Nowa'.


Dzieci przez wiele lat potrafią opierać swoje poczucie bezpieczeństwa na misiu bądź innym ważnym przedmiocie, który nieustannie im towarzyszy: razem śpią, bawią się, razem wychodzą na spacery, jeżdżą na wycieczki, chodzą do przedszkola czy szkoły. Taki przyjaciel jest bardzo trudny do zastąpienia. Dzieciom nie przeszkadza, że jest już zniszczony, podarty. Często nie da się ich przekonać do zmiany zabawki, nawet gdyby ta nowa miała być pozornie taka sama.

Tak silne przywiązanie do konkretnej rzeczy jest całkiem normalne i dotyczy wielu dzieci.

- Dla małych dzieci pluszaki, zabawki czy inne przedmioty, takie jak np. kocyk, są obiektem pośredniczącym i wspomagają proces separacji. Zaspokajają bliskość, gdy mama wychodzi. Separacja musi następować, żeby dziecko prawidłowo się rozwijało, a zabawki wspierają ten proces i pomagają im uporać się ze smutkiem, żalem i tęsknotą. U starszych dzieci również pomagają uporać się z procesem separacji lub innymi trudnymi sytuacjami - mówi psycholog Katarzyna WieczorekOśrodka Psychoterapii i Rozwoju Osobowości MILA.
Do szkoły z misiem pod pachą

Zdarza się, że jeśli miś zostanie zapomniany lub zgubiony, dziecko wpada w panikę, a nawet histerię, rujnując tym samym rodzinne wyjścia i wyjazdy. Dlatego rodzice, jeśli chcą uniknąć takich nieprzyjemnych sytuacji, muszą szczególnie pamiętać o ukochanej zabawce dziecka podczas pakowania.

Niektóre maluchy tak bardzo przywiązują się do swoich pluszowych przyjaciół, że nawet w wieku szkolnym nie mogą się z nimi rozstać.

- Moja córka nie wykazywała żadnego zainteresowania pluszakami do chwili, kiedy poszła do przedszkola. Dziś chodzi do 3 klasy szkoły podstawowej i bez misia nie rusza się nigdzie. Jest już tak wprawiona, że miś pod pachą towarzyszy jej wszędzie i potrafi z nim zrobić absolutnie wszystko. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie trzeba ją z tego "nałogu" wyleczyć, jednak każda próba kończy się płaczem. Ostatnio miałam rozmowę z jednym z pracowników szkoły, który w trosce o dziecko zasugerował, że w czwartej klasie mała może być szykanowana przez rówieśników ze względu na misie - dzieci wtedy uważają się za dorosłe i wszelkie przejawy zdziecinnienia tępią - opowiada Kamila z Gdańska, mama ośmioletniej Zuzi.
W szkołach do tematu przynoszenia pluszaków na lekcje podchodzi się indywidualnie. Nauczyciele, choć rozumieją potrzeby dzieci, nie mogą pozwolić na to, aby coś je w trakcie zajęć rozpraszało. Z tego względu wielu pedagogów życzy sobie, aby podczas lekcji wszystkie zabawki były schowane.

- Pluszaki do szkoły najczęściej przynoszą dzieci z oddziału przedszkolnego, klas młodszych, chociaż coraz częściej zdarza się to także starszym uczniom - mówi Magdalena Łopato, wychowawczyni 5 klasy w jednej z trójmiejskich szkół. - W klasach młodszych są organizowane "dni z pluszakiem", wówczas przez cały dzień zabawki znajdują się na ławce dziecka. Uczniowie bawią się nimi także na przerwach. W pozostałe dni każde dziecko może mieć ze sobą swoją ulubioną zabawkę i bawić się nią w czasie wolnym. W mojej klasie na zajęciach wychowawczych maskotki mogą znajdować się na ławce. Na innych lekcjach chowane są do plecaka lub specjalnej skrzyneczki.
Kiedy odstawić misia?

Nie można z góry określić momentu, w jakim dziecko powinno zrezygnować ze swojego przyjaciela. To bardzo indywidualna sprawa, zależna nie tylko od środowiska, w którym dziecko się wychowuje, ale również od jego temperamentu i aktualnych potrzeb.

- Czasami nawet dzieci w wieku szkolnym przemycają w plecaczku ulubionego misia. Nie ma w tym nic złego, jeżeli czują się dzięki temu bezpieczniej. Wiadomo, że dziecko siedmioletnie mogłoby zostać wyśmiane przez rówieśników, gdyby pojawiło się z pieluszką tetrową w szkole, ale mały miś schowany na dnie plecaczka nie będzie niczym złym. Każde dziecko jest inne, każde rozwija się w swoim własnym tempie. Każde z nich ma również zapotrzebowanie na bezpieczeństwo i miłość - mówi psycholog Anna Łojek.
Niestety, im dziecko jest starsze, tym bardziej prawdopodobne, że nierozstawanie się z pluszakiem będzie dla rówieśników powodem do kpin i żartów. Jeśli w dodatku dziecko nie będzie gotowe na rozstanie ze swoim przyjacielem, stres spowodowany brakiem akceptacji ze strony otoczenia może się pogłębiać.

Kiedy poszukać pomocy?

Czy rodzice powinni wkraczać w relacje, które dziecko nawiązało ze swoim ukochanym pluszakiem? Przecież zdarza się, że i dorośli mają swoje "talizmany", czyli różne przedmioty, które pomagają im w trudnych sytuacjach - "uspokajacze" po prostu zmieniają się przez całe nasze życie. Również dzieci w pewnym momencie rezygnują ze swoich przyjaciół z dzieciństwa, ze swoich misiów, pieluszek tetrowych i zastępują je innymi, bardziej dorosłymi przedmiotami.

Zazwyczaj taki proces nie wymaga interwencji rodziców, ponieważ za punkt odniesienia w zupełności wystarczy grupa rówieśnicza.

- Rodzice powinni przede wszystkim próbować zrozumieć, co dziecko przeżywa, czy ten substytut nie wiąże się z jakimiś problemami, przez które przechodzi dziecko w domu lub w szkole. Może zdarzyć się tak, że w wyniku pewnych zdarzeń dziecko, które już się pożegnało ze swoim przyjacielem z dzieciństwa, nagle do niego powraca. W tym wypadku należy się zastanowić, czy nie powinniśmy z dzieckiem spędzać więcej czasu lub więcej z nim rozmawiać - dodaje psycholog Katarzyna Wieczorek.
Psychologowie podkreślają, że w wypadku, gdy dziecko w wieku szkolnym jest za bardzo przywiązane do swojego przyjaciela i zaczyna to stanowić problem, należy rozważyć zasięgnięcie opinii psychologa lub terapeuty.

Miejsca

Opinie (51) 2 zablokowane

  • Tak mam metrowego misia, ja mam 41 lat a miś 40

    • 38 3

  • Mam Tygryska, którego dostałem od ciotki na pierwsze urodziny, teraz mam 25 lat, Tygrysek wciąż jest ze mną, trzyma się świetnie i nie zamierzam go wyrzucać :)

    • 44 1

  • Pytanie "Kiedy odstawić misia?" (1)

    Zadane równie dramatycznym tonem jak "Kiedy odstawić wódę i prochy?". Propsy.

    • 54 0

    • Wódę? Nigdy :)

      • 4 0

  • pieluszka (17)

    Moj syn od pierwszego dnia zycia spi w reku z pieluszka tetrowa. Nazywamy ja PIKA. PIka jezdzi z nami na wakacje, do babci ale przede wszystkim jest nieodłączną przyjaciółką w nocy. Pika wyglada jak 7 nieszczęść, jest żółta, wymemlana, powycierana. Od czasu do czasu uda mi sie ja wyprac ale tylko kiedy w zastepstwie jest inna. Syn ma 12 lat , piki tez po 12. Szczególnie mnie to przywiązanie syna do piki nie martwi. Chyba nie powiano:-). Licze jednak, ze do slubu z pia w kieszeni nie pojdzie:-)

    • 15 16

    • (3)

      chora sytuacja - polecam psychologa -syn ma 12 lat to daje do myślenia

      • 18 4

      • nic dziwnego (2)

        Nie widzę w tym niczego dziwnego. Mam jaska , którego mama wkładała mi jeszcze do wózeczka. Jest prany, odświeżany i tez nadal ze mna jest. Mnie to do myślenia nie daje:-)

        • 9 8

        • (1)

          a mi daje do myślenia jak czytam takie brednie psycholog wam przysługuje za darmo i bez kolejki

          • 6 5

          • polecam

            Polecam jednak nie myśleć za duzo bo efekt jest marny. Tak czy inaczej dziękuje za troskę:-)

            • 5 3

    • (5)

      Trzymam kciuki, żeby syn nie zamienił PIKI na PIKO

      • 3 0

      • PIKO? (4)

        Nie wiem co to piko, ale dziękuje za trzymanie kciuków hehe

        • 1 1

        • Tu pokazane są różnice pokoleniowe - nieuchronne niezrozumienie :) (1)

          • 3 0

          • zgadzam sie

            Absolutnie sie zgadzam. Dzisiejsze pokolenie młodzieży nawet podpisać sie nie umie:-)

            • 6 1

        • (1)

          metamfetamina :)

          • 2 0

          • hahaha to faktycznie żeby lepiej nie zmieniał przyzwyczajeń.

            • 1 0

    • (1)

      W wieku 36 lat, zrezygnowałem z jaśka, który towarzyszył mi od żłobka. Wymieniłem pomimo sentymentu (poduszka była naprawdę mocno sfatygowana) i nie daj sobie wmówić, że potrzebna pomoc psychologa lub o zgrozo, psychiatry. Ludzie tak Ci podpowiadający sami powinni się leczyć. Niech młody śpi ze ścierką jak ma ochotę - wyrzuci wcześniej lub później, byle prana regularnie (w przeciwieństwie do mojego jaśka ;) ).

      • 15 2

      • dokladnie

        Dokładnie ta samo myślę. Po prostu rozumiem przywiązanie do pewnych rzeczy-poduszek, miśków itd. To takie nieszkodliwe dziewictwo. Z pika do szkoły mlody nie chodzi a ze z nia spi? Jedni śpią z misiem, jedni z kocykiem, inny z zona a jeszcze inni z psami czy kotami. Dziękuję za wsparcie:-) i rozumiem bol zmiany jaska:-)

        • 8 2

    • Oj tam, oj tam,

      najwyżej żona będzie podbierać PIKĘ, gdy syn będzie w pracy, i wtedy prać.

      A tak bardziej serio, od pielęgnowania nazwy zastępczej, pewnie jeszcze z niemowlęcego gaworzenia, po hodowanie tej PIKI, trwa robienie z chłopaka upośledzonego.
      Może najpierw wy potrzebujecie psychologa?

      I żeby nie było: kompletnie czym innym jest pluszowa zabawka a czym innym podziurawiony skrawek starej tetry.
      To jak różnica między normalnymi emocjami a chorobą psychiczną.

      • 7 1

    • Twój syn ma 12 lat... (2)

      pewnie jeszcze karmisz go piersią

      • 6 3

      • Łoł to już było po bandzie.

        • 0 3

      • i pewnie śpią w jednym łóżku

        • 2 1

    • Mięczak

      z Twego syna...

      • 0 3

  • Powiedz mi po co jest ten miś? (1)

    j.w.

    • 3 1

    • To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny

      • 0 0

  • lubię artykuły p. Hanny... (1)

    są w stylu "kreujmy problemy by potem je bohatersko rozwiązywać" (tak jak było w art. dotyczącego szatni i wc)

    Być może mamy na rynku tak dużo pedagogów i psychologów, że nie ma innego wyjścia, trzeba dać robotę specjalistom ;)

    • 28 2

    • W pracy boję się otworzyć szafę w obawie, że wyskoczy z niej wszystkowiedzący psycholog.

      • 3 0

  • Kiedy miś nie pracuje lub pije (1)

    • 5 0

    • A zupa bywa za słona...

      • 0 0

  • Co w tym dziwnego?

    Mam prawie 60 lat i mam misia!Ten Misiu jest juz zabytkowy!

    • 28 1

  • Pani Haniu, po przeczytaniu artykułu jedna rzecz chodzi mi po głowie: (1)

    Czy posiada Pani wykształcenie kierunkowe i artykuł jest pochodną Pani pracy naukowej? Czy też może konsultowała Pani treść u odpowiednich specjalistów? A może jednak czerpała Pani wiedzę w specjalistycznej prasie, tylko zapomniała podzielić się z nami źródłami? Albo, choć zdjęcie na to nie wskazuje, czerpie Pani wiedzę z praktyki: odchowała Pani kilkanaścioro dzieci w swoim długim życiu i teraz dzieli się Pani z nami swoją praktyczna wiedzą i doświadczeniem? Bo tak szczerze powiedziawszy, bez przesadniej złośliwości muszę napisać, że treścią powyższego artykułu nie razi, mam raczej wrażenie, że to taka dziennikarska sufitologia podpierana wiedzą przygodną z internetu i cytatami z telefonicznych pogaduszek z koleżankami, z których jedna akurat jest psychologiem z mniej-więcej rocznym stażem.

    • 23 6

    • z mniej lub bardziej doświadczonym psychologiem.

      Takie małe p.s. Czy wychowywanie 5 własnych dzieci (przedział wiekowy 2, 7, 11, 13, 16 lat) i prowadzenie własnego gabinetu to wystarczające doświadczenie dla psychologa?

      • 0 0

  • Niektórzy nie rozstają się z pluszowym kotem nawet w wieku 67 lat (2)

    • 19 2

    • Z wypchanym raczej...

      • 1 0

    • To samo chcialem napisac ale

      mialem odwagi sie do tego przyznac

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane