- 1 Nowe oblicze Wroniej Górki na Aniołkach (43 opinie)
- 2 Atrakcje dla rodzin na ładną pogodę (20 opinii)
- 3 Majówka 2024: matury i egzaminy. W szkołach będzie ponad 2 tygodnie wolnego? (69 opinii)
- 4 Majówka 2024 z dziećmi. Atrakcje w Trójmieście (7 opinii)
- 5 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (32 opinie)
- 6 Mikroplastik w pokarmie dla niemowląt (63 opinie)
Niefortunny początek ferii sopockich harcerzy
14 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat)
Zuchy i harcerze z sopockiego hufca wyjechali na zimowisko do Słupska z prawie godzinnym opóźnieniem, bo w podstawionym w Gdyni pociągu zabrakło dla nich miejsc. Nie popisali się też rodzice, wśród których doszło do awantur i przepychanek. SKM przeprasza za tę sytuację.
Pociąg z Gdyni do Słupska miał odjechać w sobotę, ok. godz. 9. Wśród pasażerów była 120-osobowa grupa harcerzy i zuchów z hufca Sopot. Choć wychowawcy z hufca zapewniają, że odpowiednio wcześniej zgłosili liczbę uczestników, a SKM sprzedała im odpowiednią liczbę biletów, to w pociągu zabrakło miejsc dla wszystkich.
- Kierownik pociągu zachęcał wszystkich do wejścia przekonując, że miejsc starczy dla wszystkich, to kierownik wyjazdu uznał, że miejsc jest jednak zbyt mało. Bo choć do dyspozycji harcerzy oddano trzy składy, to w środku była już inna grupa - relacjonuje nasza czytelniczka, pani Monika.
Tym samym pociągiem podróżowała też grupa uczniów, którzy jechali na zimowy obóz sportowy.
Wśród 120 uczestników zimowiska było 29 najmłodszych zuchów, czyli dzieci 6-7-letnich. Te umieszczono w pociągu na początku, ale w tym momencie nie popisali się rodzice, którzy po usadzeniu swojego dziecka w wagonie, blokowali wejście innym. Twierdzili, że boją się stratowania własnych pociech. Między niektórymi rodzicami doszło do awantur, a nawet szarpaniny.
- Moim zdaniem w tej sytuacji najrozsądniej było podzielić grupę i poczekać na kolejną kolejkę Gdynia- Lębork. Tymczasem wychowawcy zaczęli upychać dzieci jak sardynki w puszce. Nikt nie pomyślał co by się stało w razie wypadku albo pożaru wewnątrz składu. Do tego perony na stacji Gdynia Główna są tak oblodzone, że poruszanie się po nich było bardzo utrudnione - relacjonuje pani Agnieszka.
Ostatecznie pociąg odjechał z niemal godzinnym opóźnieniem, a grono 20 najstarszych harcerzy nie wsiadło do niego, lecz dotarło na miejsce kolejnym pociągiem. Na szczęście wszyscy już bezpiecznie dotarli na miejsce.
Dyrektor do spraw marketingu Szybkiej Kolei Miejskiej Marcin Głuszek przeprasza za tę sytuację.
- Niestety skumulowało się kilka zorganizowanych grup pasażerów, także takich poniżej stu osób, kiedy organizator nie musi nas informować o takim przejeździe. Mimo to zawsze prosimy o wysyłanie do nas informacji, aby nie dopuścić do takich sytuacji.
Ten feralny kurs był obsługiwany przez tabor Przewozów Regionalnych. Trudno mi powiedzieć, czy można było doczepić jeszcze jeden wagon. Obiecuję natomiast, że sprawdzimy czy mamy zgłoszenia grupowe na wyjazdy na ferie w najbliższych dniach i w tych przypadkach postaramy się powiększyć składy. Raz jeszcze przepraszam pasażerów - zaznacza Marcin Głuszek.
ms