• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pomysł rodzi się, jak brzydkie kaczątko

Izabela Małkowska
6 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

Najbardziej lubi rysować zwierzaki, a z nich świnki i kury. Zanim się jednak do tego zabierze, wykonuje mnóstwo niezwiązanych z ilustrowaniem czynności, np. myje okna. W wolnym czasie szyje Żelkoty.



Co robi ilustrator, zanim zabierze się za rysowanie książkowych postaci? Myśli gryząc ołówek, patrzy w niebo, a może nerwowo pije kawę za kawą? Cóż, przygotowywanie się do procesu ilustracji niektórym może wydać się bardzo przyziemne.

- Najpierw wielokrotnie czyta się tekst i chodzi się z nim - śmieje się Agnieszka Żelewska, ilustratorka książek dla dzieci. - Potem trzeba zrobić porządek we wszystkich szafach i umyć okna. Jeśli istnieje jeszcze potrzeba wytrzepania dywanów - to też można. W tym czasie pomału wszystko się układa i rodzi się pomysł, jak brzydkie kaczątko. Robi się szkice postaci, próbuje się różnych rozwiązań i pomału zostaje się pożartym przez ilustrowanie. A potem to już jest proces nie do opisania - potyczka, batalia, walka z papierem za pomocą kredek. Straszne i cudowne zarazem, polecam!

Pierwsze wydane ilustracje rysowniczki to "Przygoda pewnej koparki", z  tekstem Tomasza Małkowskiego i jednocześnie praca dyplomowa ilustratorki. Ale tak naprawdę rysowanie towarzyszy Agnieszce Żelewskiej, odkąd pamięta. Zaczęło się od tego, że razem z przyjaciółką z ławki ilustrowała zeszyty.

- Nauczyciele byli łaskawi dla naszych twórczych działań, nie pamiętam żadnych przykrości z tego powodu - opowiada Żelewska. - Zresztą to była wyjątkowa podstawówka (sportowa nr 75 w Oliwie) i pracowali tam niezwykli nauczyciele. Miałam dużo szczęścia, gdy w czwartej klasie moim wychowawcą został artysta malarz Ryszard Kul, człowiek obdarzony niezwykłym poczuciem humoru i ambicją pokazania nam sztuki. Czasami nie było to dla nas łatwe, musieliśmy chodzić na wszystkie wystawy, a na wakacjach zwiedzać zabytki i w dodatku robić notatki. Chyba wtedy nie wydawało mi się to potrzebne, ale po odwiedzeniu wystaw przeżyłam fascynację Nikiforem i Tadeuszem Makowskim - to dość niezwykłe w piątej klasie podstawówki.

A później były ilustracje do "Bajki o rzeczach i nierzeczach", "Jadą, jadą misie", "Kołysanki utulanki", "Przygody kota Murmurando" i innych.

- Najbardziej lubię rysować zwierzaki, zdecydowanie świnki i kury! Raczej nie identyfikuję się z bohaterami, to byłoby straszne, szczególnie dla mojej rodziny - żartuje ilustratorka. - Ale naprawdę angażuję się w życie bohaterów tekstów, przez chwilę jestem obok nich w ich światach, które im stwarzam, jak prawdziwy demiurg. Obecnie pracuję nad drugą częścią "Wesołego Ryjka" autorstwa Wojciecha Widłaka, a potem wrócę do książki o kocie Bazylim.

Z miłości do rysowania narodziło się jeszcze coś. Coś dziwnego. Żelkoty.

- Żelkoty, czyli koty Żelewskiej, to maskoty w różnych kolorach i wielkościach, które szyję czasami dla czystej przyjemności - opowiada ilustratorka. - Ale ostatnio jeden z nich - właśnie kot Bazyli, postanowił zrobić karierę i stał się bohaterem książki o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Książka właśnie powstaje, tekst napisała Roksana Jędrzejewska-Wróbel, a sesja zdjęciowa odbywa się w Krakowie, gdzie Bazyli pozuje przed obiektywem Anity Andrzejewskiej i Andrzeja Pilichowskiego-Ragno. Żelkotów nie można nigdzie kupić, ale kilka z nich można obejrzeć na mojej stronie internetowej www.zelewska.art.pl.

Dzieci, które chciałyby ilustrować książki, powinny uzbroić się nie tylko w zapas farb czy kredek, ale przede wszystkim cierpliwości.

- Trzeba jak najwięcej rysować i próbować różnych technik: pastele, farby kredki, rysowanie na różnych papierach, obrazki z plasteliny i sznurka, fotografia, kolaż, co tylko przyjdzie do głowy - radzi Żelewska. - Warto też zapisać się do kółka plastycznego w szkole, domu kultury albo pójść na warsztaty plastyczne - takich propozycji jest coraz więcej. I pooglądać w księgarni różne książki dla dzieci. W polskiej ilustracji dzieje się dużo ciekawych rzeczy - naprawdę warto się jej przyjrzeć!

Agnieszka Żelewska pierwszą nagrodę (PS IBBY) otrzymała za ilustracje do książki Joanny Pollakówny "Marceli Szpak dziwi się światu".

- Nagroda była dla mnie ogromnym sukcesem, przyszła w momencie, kiedy bardzo potrzebowałam wsparcia - przyznaje ilustratorka. - Byłam na początku drogi twórczej i takie zauważenie i docenienie dało mi siłę na lata. Chyba to można nazwać sukcesem, że nasze działania znajdują odbiorców, dla których to, co robimy jest ważne. Tym bardziej, że rynek nie jest łatwy. Kiedyś było na nim więcej miejsca, ale był bardziej zachowawczy, za to dziś jest trochę ciaśniej, ale za to jest otwarty na awangardę, śmiałe pomysły plastyczne. I co chwila pojawiają się nowe gwiazdy tj. Marianna Oklejak, Agata Dudek, Marta Ignerska, czy Aleksandra Woldańska-Płocińska. Czyli jest na nim jeszcze sporo miejsca dla innych.

Opinie (1) 1 zablokowana

  • Rysunki Pani Agnieszki

    Dobry rysunek zawsze pobudzał moją wyobraźnię - wystarczył szkic, by bohater nabrał barw... Dziękuję, Pani Agnieszko :)

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane