• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zrozumieć małego złośnika

Katarzyna Mikołajczyk
19 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Szukając przyczyn niepokojącego nas zachowania małego dziecka winimy najczęściej jego charakter lub swoje metody wychowawcze. Tymczasem nie jest to takie proste. Szukając przyczyn niepokojącego nas zachowania małego dziecka winimy najczęściej jego charakter lub swoje metody wychowawcze. Tymczasem nie jest to takie proste.

Znużenie, pogoda, dzień tygodnia czy faza cyklu - my, dorośli, znajdujemy mnóstwo powodów usprawiedliwiających nasz nie najlepszy humor. Z jakiegoś jednak powodu wydaje się nam, że małe dzieci powinny być wiecznie uśmiechnięte - jak te w reklamie margaryny. Przecież nie mają większych problemów, a te mniejsze rodzice rozwiązują na bieżąco.



Co robisz, kiedy twoje dziecko na odmowę reaguje atakiem złości?

Tymczasem prawda jest taka, że w domu rośnie u naszego boku inny człowiek, i choć jeszcze mały, czuje, myśli i reaguje podobnie jak my sami. Zanim załamiemy ręce nad wiecznym niezadowoleniem małego malkontenta, przyjrzyjmy się krytycznym okiem sobie samym: może to właśnie od nas dziecko uczy się w ten sposób reagować na świat?

Czytaj również: Jak radzić sobie z niesfornym dzieckiem

Szukając przyczyn niepokojącego nas zachowania małego dziecka winimy jego charakter (jakże zazwyczaj łatwo udaje się wskazać winnego "dawcę feralnego genu" wśród członków rodziny) lub swoje metody wychowawcze ("jesteśmy za dobrzy" - brzmi znajomo?). Tymczasem nie jest to takie proste...

- Być może przy zastanawianiu się, co jest powodem specyficznych niezadowolonych reakcji malucha, warto uwzględnić szereg różnych przyczyn, mogących wpływać na taką postawę - mówi Liliana Chrząszcz, psychoterapeuta z Ośrodka Doradztwa Rodzinnego w Sopocie. - Uwarunkowania charakterologiczne mogą być ważną składową, tak jak i wychowawcze oddziaływania, ale na niezadowolenie dziecka może wpływać też jego biologiczne wyposażenie. Kiedy maluch często reaguje niezadowoleniem, warto przyjrzeć mu się we wszechstronny sposób. Ponadto, co ważne, są takie okresy w życiu dziecka, gdzie rozwojowo jego upór, niezadowolenie czy chęć postawienia na swoim ma głębokie uzasadnienie i od mądrej reakcji rodzica zależy, czy dziecko będzie utrwalać negatywne nastawienie, czy będzie mogło spojrzeć i reagować inaczej.

Poszukujesz psychologa dziecięcego? Skorzystaj z katalogu Trojmiasto.pl

Rodzicom kilkulatków może wydawać się, że to nie fazy rozwoju, ale permanentny stan, jednak statystycznie najtrudniej "dogadać się" z dzieckiem między 1. a 3. rokiem życia i zupełnie niedługo potem, bo około 6. roku życia. W tym czasie warto szczególnie zatroszczyć się o to, by nic nie zakłóciło komunikacji między nami a dzieckiem.

- Jeśli rodzic wyjdzie poza impulsywne, nawykowe reakcje wobec dziecka i zacznie myśleć nad tym, co robi dziecko i dlaczego (pamiętając, że w pewnych okresach dziecko może coś w tak buntowniczy sposób przeżywać, to jego reakcje mogą stać się dla dziecka przykładem dostosowanym do jego indywidualności i zachowań - podpowiada Liliana Chrząszcz. - Jeśli jednak tendencja do niezadowolenia trwa zbyt długo, warto zasięgnąć rady specjalisty.

Błędem, który rodzice popełniają w dobrej wierze jest próba zadowolenia dziecka za wszelką cenę.

- Przerażało mnie to, że moja córka zdawała się niczym nie cieszyć - mówi Karolina, mama 9-letniej Martynki. - Szczytem radości w jej wykonaniu był delikatny uśmiech, a ja chciałam, żeby skakała z radości, bo miała przecież mnóstwo powodów. Wciąż dostawałam więcej, bo wciąż miałam nadzieję, że w końcu coś wywoła w niej reakcję, o jakiej marzyłam. Niestety, odnosiłam wrażenie, że z każdym rokiem cieszy ją coraz mniej.

Mama Martynki zwróciła się o pomoc do szkolnego pedagoga i za jego radą przestała uprzedzać marzenia dziecka, jednocześnie dużo rozmawiając z córką o uczuciach, ale też o zwykłych sprawach. Musiała się też pogodzić z tym, że Martynka przeżywa świat inaczej niż jej mama i nawet wielką radość przeżywa bez spektakularnych manifestacji.

Wielu rodziców wpada w pułapkę, jaką jest w dziecięcej rzeczywistości nadmiar ... wszystkiego.

- To bolączka dzisiejszych czasów: dzieci są "przebodźcowane", coraz trudniej znaleźć coś, co je cieszy - mówi psycholog Agnieszka Dżaman z Trójmiejskiej Przystani Psychologicznej. - Nawet jeśli spełnia się jakieś marzenie, po chwili okazuje się, że w reklamie albo u rówieśnika jest coś, czego dziecko chce bardziej. A im więcej dostaje, tym mniej je cieszy.

Często dajemy dzieciom zbyt wiele w obawie przed ich reakcją na odmowę. Przeraża nas myśl o histerii w sklepie, nie wiemy, jak poradzić sobie z dziecięcym fochem, serce nam pęka na widok łez. Dzieci szybko się uczą, która metoda działa najskuteczniej na ich rodziców i potrafią korzystać z tej wiedzy. Rodzice natomiast nieraz czują się bezradni nie wiedząc, jak zareagować na niepożądane zachowanie. Popadamy w skrajności, czasem próbując zapobiec złym emocjom dziecka i nie odmawiając niczego, a innym razem zabraniając mu okazywać złość, gdy odmówimy. To sytuacja niełatwa dla obu stron.

- Nie dajemy dzieciom przyzwolenia na przeżywanie emocji. W naszej kulturze nie jesteśmy uczeni okazywania emocji ani reagowania na nie - zauważa Agnieszka Dżaman. - Dlatego kiedy zderzamy się z emocjami dziecka, nie wiemy jak na nie zareagować. Jednocześnie uważamy, że dziecko nie może mieć poważnych problemów, nie umiemy ich uszanować, ani się nad nimi pochylić.

Tymczasem dziecko, któremu nie pozwala się okazywać uczuć wyrasta na dorosłego, który nie wie, jak sobie z nimi radzić. Dlatego tak istotna jest rozmowa, zauważanie emocji dziecka, sygnał "widzę, że jesteś zły z takiego i takiego powodu, ale nie możemy tego kupić, ponieważ to i tamto". Dzięki dostrzeganiu uczuć i nazywaniu ich dzisiejszy maluch w przyszłości będzie wiedział, co czuje i dlaczego. Co więcej - będzie miał opracowaną strategię radzenia sobie z tymi emocjami.

- Wszystkim nam zdarza się zrobić coś, czego później żałujemy- przyznaje Agnieszka Dżaman. - Po złych emocjach warto porozmawiać o tym, że nikt nie jest idealny. Rozmowa służy wyznaczaniu granic, tłumaczeniu dlaczego każdy czasem popełnia błędy. Przyznając się do błędu uczymy dziecko robić to samo.

Dzięki temu maluch wie, że nawet jeśli swoją złością czy niezadowoleniem sprawił komuś przykrość, przepraszając można "odczarować" złe emocje.

Rozmawiając z dzieckiem :

TAK
- pozwól mu nazwać to co czuje, rozpoznawać własne emocje, również te złe;
- poświęć dziecku całą uwagę - jeśli w tej chwili nie możesz tego zrobić, umów się z dzieckiem za kwadrans i wtedy faktycznie nie zajmuj się niczym innym;
- potakuj, uśmiechaj się w odpowiednich momentach - spraw, by dziecko wiedziało, że go słuchasz;
- bądź cierpliwy - niech dziecko mówi w swoim tempie i ma czas na zastanowienie się nad tym, co chce powiedzieć;

NIE
- nie narzucaj dziecku, co powinno, a czego nie powinno czuć;
- nie lekceważ dziecka i jego spraw, nie przerywaj mu wypowiedzi;
- nie przyklejaj mu "etykietek", nie mów, że jest niemądre, leniwe, niegrzeczne;
- nie obwiniaj i nie poniżaj dziecka mówiąc np. "wiedziałem, że to zepsujesz", "znów narozrabiałeś";
- nie bagatelizuj jego problemów, nawet jeśli tobie wydają się błahe.

Miejsca

Opinie (95) 4 zablokowane

  • Przykro czytac te komentarze (12)

    Już prawie sto lat temu Jan Korczak miał więcej wiedzy na temat ludzkiej, w tym dziecięcej psychiki niż dzisiejsi hejterzy z dostępem do netu- dla których XIx wieczne metody wzięte rodem z pruskiej szkoly czasów zaborw sa wciaż najlepszą dydaktyka- po co technologia skoro mózgi wciaz w głebokim średniowieczu
    JanKorczak wiek temu pisał;
    "Nierozumną miłością można katować dzieci; prawo winno je wziąć w opiekę."
    "Szu­kaj włas­nej dro­gi. Poz­naj siebie, za­nim zechcesz dzieci poz­nać. Zdaj so­bie sprawę z te­go, do cze­go sam jes­teś zdol­ny, za­nim dzieciom poczniesz wyk­reślać zak­res praw i obo­wiązków. Ze wszys­tkich sam jes­teś dziec­kiem, które mu­sisz poz­nać, wycho­wać i wyk­ształcić prze­de wszystkim. "
    "Nie ma dzieci są ludzie; ale o innej skali pojęć, innym zasobie doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć. "
    "Kto i kiedy, w jak wyjątkowych warunkach, ośmieli się dorosłego pchnąć, szarpnąć, uderzyć? A jak codzienny i niewinny klaps wymierzony dziecku, mocne pociągnięcie za rękę, bolesny uścisk pieszczoty. "
    ""Bo dorosłemu nikt nie powie: 'Wynoś się', a dziecku często się tak mówi. Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze. Niby żartobliwy język, a przecież niedelikatny. Pędrak, brzdąc, malec, rak - nawet kiedy się nie gniewają, kiedy chcą być dobrzy. Trudno, przyzwyczailiśmy się, ale czasem przykro i gniewa takie lekceważenie."

    • 13 12

    • Wszystko w porządku panie psycholożki i pedagożki, (1)

      niech dziecko ma takie same prawa co dorosły, ale niech również ma te same obowiązki - przynajmniej niech ODPOWIADA ZA SWOJE CZYNY, a nie - jego opiekun prawny do 18 roku życia oczywiście według swojego rozwoju np. 6-ciolatek już wie, że nie można uderzyć kogoś, opluć, okraść, wybić szyby, że należy posprzątać swój pokój, odnieść talerze do kuchni itp.

      • 12 7

      • Tak jest, dzieciak zbił szybę, niech płaci a nie rodzice

        • 3 3

    • Mła (7)

      Szkoda Twojego czasu, rzucasz perły przed wieprze. Ci, do których się zwracasz, nawet nie potrafią poprawnie napisać słowa "mózg". Oni piszą, że kiedyś nie było ADHD. Tak, kiedyś też nie było chorób psychicznych, tylko były opętania. I nie było bakterii i wirusów, było morowe powietrze.
      Przykro to pisać, ale oni są funkcjonalnymi alfabetami. Piszą o bezstresownym wychowaniu (czyli wychowaniu bez stresu), a mają na myśli to, że ktoś nie bije swojego dziecka. Oni naprawdę wierzą w to, że ich dzieci nie można wychować inaczej niż kijem (pasem, ręką, etc.)
      Trudno, niech tacy będą. Szkoda ich dzieci. Ale chyba nic się na to nie poradzi. Myślę, że żadnym Korczakiem nie skorygujesz ich postępowania. Dla nich nie jest ważne to, jak jest naprawdę, tylko to, co im się wydaje. I ile łapek w górę zbiorą ich prymitywne poglądy.
      Miłego dnia,

      • 8 8

      • Dziękuję wam, mła i Kacperku. Przywróciliście mi wiarę w zdrowy rozsądek, i w zdrowe podejście do wychowania dzieci bez użycia przemocy - fizycznej czy psychicznej, oraz tego sławnego "bezstresowego wychowania", o którym wszyscy słyszeli, ale nikt nie wie, co to jest i na czym polega.

        • 4 4

      • do Kacperek (5)

        Przeczytaj sobie swój post jeszcze raz. W tym posćie jest sporo negatywnych emocji.
        Po pierwsze nie obrażaj forumowiczów " Nie zawsze trzeba mieć za drania, tego co jest innego zdania .:(Jan Sztaudynger).
        Kto dał Ci prawo do rozliczania ludzi , którzy zapewne wychowali swoje dzieci na porządnych, wykształconych ludzi.
        Ja ma syna , któremu wmawiały różne Panie typu - psycholog ,że ma Adhd.
        Dziecko zapisaliśmy na zajęcia sportowe . Syn trenował bo chciał, sprawiało mu to przyjemność, odreagowywał w sporcie a nie na kolegach czy koleżankach.
        Jak był mniejszy próbował terroryzować rodzinę, potrafił położyć sie na podłodze i wrzeszczeć w niebogłosy, taki numer zrobił nam w sklepie w Berlinie. Gdy wychodziłam podeszła do mnie Pani i powiedziała_ Czasem trzeba dać klapsa - tak w Niemczech mnie to spotkało. I czasem dostał. Nikt dziecka nie katował i kijem nie bił!
        Zastanawia mnie ile ma Pani/Pan dzieci czy zakończyły studia a może wnuki Pani posiada? Bo ja znam życie i wychowałam swoje dzieci na porządnych ludzi i nie pozwolę się obrażać takim ludziom jak Ty!
        Jesteś jak ta baba z dowcipu , Jasiu nie kop Pana bo się spocisz!
        Prymitywna to jesteś Ty osobo o nicu Kacperek bo wydajesz opinie o ludziach z którymi nawet zdania nie zamieniłeś w życiu , nie sądz innych swoją miarką.

        • 7 6

        • Przeczytałem. (4)

          Po pierwsze, w moim poście nie ma żadnych emocji; być może budzi on w niektórych dobre (Natka), a w niektórych złe (bez odbioru) emocje.
          Po drugie: nie mówimy jedynie o różnicy poglądów. Pewne różnice dotyczą faktów, więc nie jest to kwestia zdania. Takim faktem jest istnienie ADHD, które jest zaburzeniem funkcjonowania mózgu i nie ma nic wspólnego z trudnościami wychowawczymi, jakich przyszło Pani doświadczać. Takim faktem jest również to, że jeśli ktoś nie rozumie różnicy między "bezstresowym wychowaniem" a niebiciem swoich dzieci, to jest funkcjonalnym analfabetą (umie czytać, bo zna litery, ale nie rozumie tego, co czyta).
          Po trzecie, jakie znaczenie ma to, że usłyszała Pani zachętę do lania dziecka w Niemczech? Czy to ma jakoś wzmocnić siłę tego argumentu?
          Zaspokoję Pani ciekawość: mam dwójkę dzieci. Nie, nie ukończyły jeszcze studiów, ale pewnie za parę lat skończą. I cóż z tego?
          Wydaję opinie nie o ludziach, tylko o ich poglądach, które tu przedstawiają. Pani najwyraźniej trudno zrozumieć tę różnicę, a jest dość istotna.
          Dla porządku: miło byłoby zachować pewne formy grzecznościowe. W przeciwnym razie nie tylko poglądy wydają się prymitywne, ale i maniery. Ale cóż... Jak pisałem, perły przed wieprze.

          • 4 6

          • zachęta do lania? nie przeczytałem tam nic takiego

            dać klapsa było napisane

            • 4 3

          • oni piszą - jacy oni się pytam? (2)

            Funkcjonalni analfabeci, perły przed wieprze, wierza ,że ich dzieci nie można wychować inaczej niż kijem (pasem, ręką, etc.) ich prymitywne poglądy.
            to tylko kilka cytatów z postu kacperka.
            ot kultura wypowiedzi i formy grzecznościowe.

            • 5 6

            • Nie piszemy i nie mówimy (1)

              "się pytam". Bo zazwyczaj pytamy kogoś, a nie siebie.
              I co jest niegrzecznego w tych cytatach?

              • 3 4

              • forma

                • 2 1

    • obelgi, lekceważenie oto jak anonimowa "pedagożka" (używając nowomowy) traktuje rozmówców
      ale za to ma wiele do powiedzenia o dzieciach
      cudzych

      • 5 4

    • nie jestem psycholożką

      Jestem "prosta " kobieta z politechnicznym wykształceniem, mam dwóch synów - wyrosłam w domu, w którym pas i krzyk był "normalną metodą" - co z tego, że w oczach naszych rodziców- w ten sposób wychowali dwoje - grzecznych, dobrze uczących się dzieciaków, ze pokończyliśmy prestiżowe kierunki- powierzchownie sukces pedagogiczny - ale doprowadzenie naszej własnej psychiki i stworzenie sensownych związków zajęło nam sporo lat

      w sumie na miejscu psychoterapeutów to bym się cieszyła z takiej postawy rodziców jak ta na forum- będą mieli więcej klientów potem

      • 2 2

  • Jeśli dorosły nie potrafi nad własnym dzieckiem zapanować to co z niego za dorosły? Chyba tylko z papieru.
    W domu powinno uczyć się szacunku do siebie na wzajem, nie tylko w jednym kierunku.
    Wzajemność i proporcjonalność to złote zasady.
    Na siłę odpowiada się siłą, na dobroć dobrocią.
    To rodzic musi dziecko nauczyć zasad. To rodzic wyznacza granicę i stoi na jej straży.Dziecka nie puszcza się samopas, bo wyrasta z niego dzikus.
    A prawdziwe wychowanie to orka na ugorze.
    Jest system kar i system nagród.
    Jak niepożądane zachowanie się nagradza lub ignoruje to nic dziwnego że się pogłębia.
    Mam dzieci i klaps to zawsze była ostateczność, jak już naprawdę nic innego nie docierało. W przeciągu 10 lat moje dziecko otrzymało dosłownie kilka klapsów. Większość jak miało te 3-4 lata. Później, jak już dziecko ma wyrobioną jako tako świadomość przyczynowo-skutkową, klapsy nie były potrzebne bo dziecku dało się słownie wytłumaczyć niewłaściwość jego zachowania.

    • 13 2

  • czyli gdy powiesz dziecku

    "znów narozrabiałeś" to "obwiniasz i poniżasz" dziecko
    nowatorska koncepcja "wychowawcza"

    • 10 3

  • Kupcie książkę "Jak mówic by dziecko słuchało, jak słuchać, by dziecko mówiło"

    u mnie w rodzinie- sprawdziła się bardzo, stosowałam się do jej zaleceń,
    mam trójkę dzieci ( 12,14,19),
    nauczyłam się pracować nad sobą, słuchać dzieci,
    doradzać, nie nakazywać,
    i wierzcie mi, mnóstwo problemów wcześniejszych odeszło,
    dzieciom chciało się zmieniać

    włączylam też je do opieki nad dziadkami, uczą się empatii

    • 5 3

  • Zrozumieć małego złośnika ????

    samo doprowadzenie do sytuacji kiedy dziecko zostaje nauczone ze WOLNO MU WSZYSTKO jest naganne stad sie biorą mali złośnicy .

    z drugiej strony polskie prawo nie rozroznia kary cielesnej i przemocy - w******cy narodu wrzucili wszystko do jednego wora i potem nawiedzone lewaki w mysl ustawy podciągają wszysko pod przemoc .

    prawda jest ze nalezy dawać dziecku dorastać , dziecku nie wolno pozwalac na wszysko -jakze często rodzice ulegaja histeri , dziecko powinno znac jakie ma ograniczenia -co mu wolno a co nie .

    prawda jest ze niestety czasem jest potrzebny najwyszy wymiar kary jakim jest klaps - dziala tylko wtedy kiedy nie jest to kara pozadkowa , tylko najwyższy wymiar kary .

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane