- 1 Atrakcje na rodzinny weekend (8 opinii)
- 2 Dlaczego w szkołach nie promuje się szczepień przeciw HPV? (126 opinii)
- 3 Nowy budynek atrakcją leśnego ogrodu (76 opinii)
- 4 Darmowe leki dla dzieci i młodzieży (57 opinii)
- 5 Lęk separacyjny u niemowląt. Jak sobie z nim radzić? (14 opinii)
- 6 Dziecko zastraszane w szkole. Jak pomóc? (82 opinie)
Dlaczego nie powinniśmy publikować zdjęć naszych dzieci w internecie?
Z wakacji, w wannie, podczas obiadu czy zabawy - wiele osób dokumentuje życie swoich pociech w mediach społecznościowych. Czy zamieszczanie zdjęć naszych dzieci jest bezpieczne? Jakie zagrożenia niesie przesadne "chwalenie się swoimi pociechami"? Dlaczego coraz więcej użytkowników zamazuje twarze przed dodaniem fotografii? Specjaliści od cyberbezpieczeństwa ostrzegają - wrzucanie treści rodzinnych do internetu to złożony problem i warto robić to w sposób świadomy.
Kiedyś bardziej obawiano się wycieku danych, dziś specjaliści wskazują, że to my sami decydujemy się publikować zdjęcia opisujące wszelkie momenty naszego życia - te ważne, jak i te banalne - praktycznie od narodzin.

Nie wszyscy wrzucają
I tak dziecko, które nie ma jeszcze swojego konta w mediach społecznościowych, nie jest obce przeglądarkom internetowym. Rodzice bowiem uwielbiają dzielić się swoją radością z innymi, wrzucają zdjęcia pociech w różnych sytuacjach - zarówno ze spotkań rodzinnych, zdjęcia w wannie, na basenie, przy stole, filmy z pierwszych kroków i z tych kolejnych.
Motywacją zwykle jest chęć podzielenia się szczęściem z całym światem, bo nikt nie posądzałby przecież opiekunów o budowanie zasięgów na dzieciach. Niemniej jednak coraz więcej mówi się o ograniczaniu takich aktywności, które zostawiają trwały ślad w internecie.
- Z żoną bardzo tego pilnujemy. Nie wrzucamy takich treści, a jeśli jest na zdjęciu nasze dziecko, to albo zamazujemy, albo wybieramy ujęcie, gdzie nie widać twarzy. Jesteśmy na tym punkcie przewrażliwieni, natomiast wielu naszych znajomych nie ma problemu z dokumentowaniem każdego etapu życia swojego dziecka - stwierdza Marcin, który tatą jest od 3 lat.
W internecie nic nie ginie
To hasło znane wszystkim. Warto jednak przez chwilę rozważyć, że wrzucone przez nas zdjęcie dziecka za parę lat może być "odgrzebane" i stać się punktem zapalnym np. w perypetiach szkolnym. Mało tego, zdjęcie, które wydaje się obecnie neutralne, za kilka czy kilkanaście lat może okazać się kłopotliwe. My natomiast nie usuniemy takiego zdjęcia ostatecznie - nigdy nie wiemy też, kto je skopiował. Zagrożeń jest zresztą więcej, łącznie z tymi najstraszniejszymi.
- Wrzucanie treści rodzinnych do internetu to złożony problem. Wrzucamy zdjęcia naszych dzieci w sytuacjach, w których one mogą się nie identyfikować za jakiś czas. Wrzucamy zdjęcia, na których dziecko jest w wannie - to zdjęcie nie zniknie i w wieku nastoletnim ktoś może je odkopać i może się ono stać powodem traumy. My uważamy, że to świetna pamiątka, bo chcemy wszystkim pokazać, że dziecko świetnie się rozwija. Dla kogoś obcego może to być materiał wykorzystany np. na stronie pedofilskiej - mówi dr Piotr Robakowski z Zakładu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Gdańskiego.

Nie tylko obciach
Wrzucając regularnie zdjęcia "do sieci" z naszego życia, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele szczegółów dotyczących naszego życia rozpowszechniamy na szeroką skalę. Obserwatorzy tych treści wiedzą, gdzie jemy, na które place zabaw chodzimy, jak wygląda nasze mieszkanie. My z kolei nie mamy pojęcia, komu sprzedajemy, a w zasadzie oddajemy za darmo taką informację.
- Kolejnym aspektem są kwestie porwań dzieci, wykorzystania seksualnego i poszukiwania narządów. Wrzucając informacje o naszych dzieciach do internetu, nigdy nie mamy pewności, gdzie one trafią - mówi dobitnie Piotr Robakowski.
Oczywiście ktoś powie, że wszyscy tak robią i przecież cały internet jest pełen podobnych zdjęć, więc niemożliwe, abyśmy zostali wytypowani. Ryzyko oczywiście jest małe, ale dlaczego nie ograniczyć go do minimum?
Jak żyć?
Redukcja ryzyka nie oznacza wcale z zerwaniem z mediami społecznościowymi. Jest to dobro, które w wielu sytuacjach ratuje nam życie - np. gdy jeden z rodziców pracuje za granicą i chce zobaczyć swoje dzieci albo gdy nie mamy na co dzień kontaktu z babcią i dziadkiem, którzy stęsknieni czekają na zdjęcie od wnuków. Chodzi jednak o świadomość zagrożenia i przemyślenie swoich decyzji.

- Najlepszym rozwiązaniem byłoby niewrzucanie zdjęć swoich dzieci. To ideał, ale wiemy, że nie da się go osiągnąć. Może jednak powinna przyjść refleksja dotycząca wyboru - może nie wszystko trzeba wrzucać. Może warto się spotkać w gronie rodzinnym i pokazać to osobiście albo wysłać, ale zaszyfrowanym plikiem - dodaje Piotr Robakowski.
Opinie wybrane
-
2023-09-08 08:41
Często widzę jak żłobki/przedszkola/punkty opieki publikują zdjęci dzieci kilka razy w tygodniu. (2)
Czy na prawde rodzice nie widzą w tym żadnego problemu?
- 6 2
-
2023-09-08 08:44
nie
- 0 2
-
2023-09-11 13:07
Ja nie widzę
- 0 0
-
2023-09-07 08:33
(7)
Cały ten fejsbuk to lansowanie na maxa , wrzucanie tam zdjęć z pierwszej "kupki" jest żenujące. Portal kiedyś służył do kontaktu z drugą osobą
- 139 5
-
2023-09-07 11:05
(2)
coraz mniej ludzi z niego korzysta. starsi uzytkownicy wyrosli a mlodzi poszli jeszcze gorzej bo na chinskego odmozdzajacego tik toka.
na fb wlasciwie zostaly tylko konta firmowe i boty- 26 3
-
2023-09-08 00:25
Fb "szanuje" tzw. prywatność.
- 1 1
-
2023-09-08 09:04
nieprawdą jest
- 0 1
-
2023-09-08 00:24
Do kontaktu jest poczta.
- 5 2
-
2023-09-08 09:51
portal służy do chwalenia się, tak samo jak normalna rozmowa
problem polega jedynie na tym, że niektórzy ludzie sami nie mają czym się pochwalić, jedynie swoimi dziećmi
- 6 1
-
2023-09-09 13:39
Facebook*
- 0 0
-
2023-09-10 20:29
Do kontaktu służył telefon
Wybierałem numer i dzwoniłem . Na FB mam jedno zdiecie i żadnych znajomych a zagadują mnie ludzie którzy na ulicy udają że mnie nie znają .
- 2 0
-
2023-09-07 08:23
Każdy (2)
inteligentny i rozumny rodzic to wie i tego nie akceptuje.
W dzisiejszej dobie internetu i różnych portali wystarczy zobaczyć co się dzieje w komunikacji te młode dziewczyny jadące do szkoły masę kosmetyków na twarzy i w ręku wiecznie telefon poprawianie włosów czy dobrze wyglądają plus robienie zdjęć na fejsa że siedzi i już jedzie.
inteligentny i rozumny rodzic to wie i tego nie akceptuje.
W dzisiejszej dobie internetu i różnych portali wystarczy zobaczyć co się dzieje w komunikacji te młode dziewczyny jadące do szkoły masę kosmetyków na twarzy i w ręku wiecznie telefon poprawianie włosów czy dobrze wyglądają plus robienie zdjęć na fejsa że siedzi i już jedzie.
Dziwimy się dzieciakom a rodzice zanim gdziekolwiek siądą lub zjedzą w restauracji najpierw zdjęcie i puszczanie w eter. Co drugi to się nie opróżni w toalecie bez telefonu. Reasumując ludzie swoje życie puszczają w eter a potem lament bo coś się stało lub źle skomentowane.- 93 6
-
2023-09-08 08:46
w toalecie wyprozniamy sie, poza tym czym jest "dzisiejsza doba internetu"?
- 1 11
-
2023-09-08 13:46
Wiesz, jest jednak pewien problem...
Inteligentny i rozumny rodzic w dzisiejszych czasach to... dość rzadkie zjawisko.
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.