Michałka poparzono w żłobku, po kilku latach procesu nikt nie wie, czemu nie wezwano pomocy

Wioleta Stolarska

5 listopada 2021 (artykuł sprzed 2 lat)

Opinie (48)

Chłopiec do tej pory odczuwa skutki poparzenia, do którego doszło w żłobku.

Michałek jest dziś uczniem pierwszej klasy, do tej pory odczuwa skutki poparzenia, jakiego doznał w żłobku. Chłopiec miał wtedy 1,5 roku, po wypadku przeszedł pięć operacji, konieczne były przeszczepy skóry i długie leczenie. Niestety po kilku latach procesu wciąż nie wiadomo, dlaczego opiekunki nie wezwały pomocy, zadzwoniły jedynie do matki chłopca. - Nikt z nich nie chce powiedzieć, co się tak naprawdę wtedy stało. Dopiero kiedy w pierwszej instancji skazano jedną z opiekunek, przyznała ona, że była tam osoba, która jako jedyna chciała wezwać pogotowie. Teraz szukam tej kobiety - mówi mama chłopca.

Kilka lat temu opisywaliśmy historię Michała. Chłopiec miał 1,5 roku, był pod opieką prywatnego żłobka Muszelka w Gdyni, kiedy jego mama dostała telefon, że dziecko trzeba koniecznie odebrać. Na miejscu okazało się, że Michałek jest dotkliwie poparzony, a w zasadzie na lewym przedramieniu nie ma skóry, bo ta wisiała w okolicach łokcia.

- Od razu zadzwoniłam do męża, żeby uprzedził pogotowie, ale tego, co zobaczyłam w przedszkolu, nie spodziewałam się. Dziecko było w szoku, bez skóry, krzyczało z bólu, a ja sama wiozłam je do szpitala - opowiadała jego mama.
Leczenie trwało długo. Konieczne było pięć operacji, przeszczepy skóry, rehabilitacja, nie ominęło ich widmo sepsy czy amputacji. Do tej pory dziecko odczuwa skutki tego wypadku.

- Teraz Michałek jest uczniem pierwszej klasy i choć rana się zagoiła, a czucie wróciło po kilku latach masaży i laseroterapii, to ślad po poparzeniu stresuje go, bo to coś, co będzie już na całe życie - podkreśla pani Marta.
Przez kilka lat rodzice chłopca usiłowali dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się tamtego dnia. Kto ponosi odpowiedzialność za tragedię, jaką musiało przejść 1,5-roczne dziecko i jego rodzice? Kto odpowiada za dziecko pozostawione pod opieką placówki? Czy jest możliwe, że nikt?

Co wydarzyło się w żłobku i kto za to odpowiada?

Proces przed Sądem Rejonowym w Gdyni trwał od kwietnia 2017 roku do stycznia 2019 roku. Oskarżono w nim o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu [o przestępstwo z art. 160 § 2 i 3 k.k. w zw. z art. 156 § 1 k.k. w zw. z art. 11 S 2 k.k. - dop. red.] właścicielkę żłobka i dwie opiekunki. Sąd uznał winę jednej z opiekunek, natomiast drugą opiekunkę i właścicielkę uniewinnił.

Od wyroku odwołali się rodzice chłopca. W toku nowych dowodów Sąd Apelacyjny przywrócił całe postępowanie wobec właścicielki i jednej z opiekunek. Utrzymał w mocy wyrok skazujący drugą z opiekunek.

- Podczas procesu w apelacji jedyna skazana opiekunka po wielu latach przerwała milczenie. Dowiedzieliśmy się, że właścicielka placówki nie była obecna tego dnia w pracy, choć wcześniej twierdzono co innego. Według zeznań skazanej opiekunki tego dnia w placówce była ona, siostra właścicielki z inną opiekunką i opiekunka oskarżona w pierwszej instancji. Po zdarzeniu właścicielka i jej siostra będąca w placówce konsultowały się telefonicznie, ale postanowiły czekać i nie wzywać pogotowia, choć osoba będąca na dyżurze z siostrą pani Beaty sugerowała takie rozwiązanie. Następnie gdy właścicielka dotarła do placówki, powiadomiono nas o zdarzeniu. Mamy więc znikających świadków, fałszywe zeznania, fałszywe dokumenty, a placówka nadal działa i ma się świetnie. Z kolei prokuratura nie zajmuje się sprawą z najmniejszym zainteresowaniem, kolejni przedstawiciele tego organu na rozprawach nie mają pojęcia o sprawie, dostają ją z przydziału w dniu rozprawy, co wyklucza nawet zapoznanie się z aktami - mówi mama Michałka.

Szukają świadka

Kim była opiekunka, którą wykreślono z grafiku i wpisano w jej miejsce właścicielkę żłobka? Dlaczego i kto zabronił tamtej osobie zadzwonić po pogotowie?

- Aby się tego dowiedzieć, musimy odnaleźć tę osobę. Co o niej wiemy? Praktycznie nic. Całe postępowanie rozpoczyna się od pytań, których nie ma komu zadać. Jedna z opiekunek (oskarżona) wyjechała za granicę i pomimo starań jej adwokata utraciliśmy z nią kontakt. Nie reaguje na pisma, telefony. Prawdopodobnie trzeba będzie wezwać ją przed sąd, rozpocząwszy wcześniej jej poszukiwanie i doprowadzenie przez policję. Właścicielka nadal odmawia współpracy. Zeznawać nie zamierza wcale. Podczas rozprawy adwokat kobiety tłumaczy jej dziwne i nieracjonalne zachowanie stresem i traumą w związku z omawianymi zdarzeniami. Pozostaje znaleźć "wykreśloną" z harmonogramu opiekunkę, aby odpowiedziała na tych kilka najważniejszych pytań. Będzie to dodatkowo trudne, bo nikt wcześniej o niej nie wspominał, a minęło już 6 lat. Jedyna osoba, która wiedziała, jak się zachować, a do tej pory komuś zależało, by sąd jej nie przesłuchiwał. Nie wiemy ani ile ma lat, jak się nazywa, ani czy nadal pracuje w placówce - dodaje pani Marta.

Wioleta Stolarskaw.stolarska@trojmiasto.pl

Opinie (48) 2 zablokowane

Sortowanie
- Od najstarszych
- Od najnowszych

Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 14:10

serio, to przedszkole/żłobek nadal działa?

są rodzice skłonni posyłać tam dzieci?

abc123
2 lata
- 112 0
Twoja opinia

Zmień treść

są rodzice skłonni posyłać tam dzieci?
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 14:11

ZUS wie, o ile pracowała legalnie.

Sąd mógłby uzyskać takie informacje.

2 lata
- 69 0
Twoja opinia

Zmień treść

Sąd mógłby uzyskać takie informacje.
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 14:23

O co chodzi, ten artykuł to jakaś fikcja literacka?

Tak trudno w tym ustalić fakty i osądzić winnych? Szok!

trio
2 lata
- 52 3
Twoja opinia

Zmień treść

Tak trudno w tym ustalić fakty i osądzić winnych? Szok!
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 15:01

Prywatny żłobek....

Prywatny żłobek i pseudo personel czego tu oczekiwać...

Xenia
2 lata
- 34 8
Twoja opinia

Zmień treść

Prywatny żłobek i pseudo personel czego tu oczekiwać...
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 15:25

(1)

W życiu nie zaufałabym właścicielce po czymś takim i nie rozumiem jak inni rodzice mogą posyłać tam swoje dzieci. Gdynia to nie milionowa metropolia, więc mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto pomoże rodzicom dowiedzieć się co się naprawdę stało.

mama dziecka żłobkowego
2 lata
- 113 0
Twoja opinia

Zmień treść

W życiu nie zaufałabym właścicielce po czymś takim i nie rozumiem jak inni rodzice mogą posyłać tam swoje dzieci. Gdynia to nie milionowa metropolia, więc mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto pomoże rodzicom dowiedzieć się co się naprawdę stało.
Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-09 17:05
  
  Suweniry i wziątka rozdane .
  
  katoStolec
  2 lata
  - 1 0
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 16:27

W prywatnym zlobku?

Niemozliwe. Prywatne zawsze lepsze od panstwowego.

Kon-federacja
2 lata
- 3 28
Twoja opinia

Zmień treść

Niemozliwe. Prywatne zawsze lepsze od panstwowego.
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 16:39

(1)

ale świnia ta dyrektor, serio

2 lata
- 33 0
Twoja opinia

Zmień treść

ale świnia ta dyrektor, serio
Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-09 08:53
  
  Osoba bez sumienia, nieuczciwa- na to wskazuje jej postępowanie, boi się spojrzeć prawdzie w oczy i wziąć odpowiedzialność
  
  2 lata
  - 1 0
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 17:12

Ale co się właściwie stało? (3)

Zwisająca skóra i przeszczepy?! To brzmi jakby co najmniej dziecko wpadło w otwarty ogień, a nie poparzyło się kaszką. Co takiego może się wydarzyć w żłobku żeby tak poparzyć dziecko?

2 lata
- 48 2
Twoja opinia

Zmień treść

Zwisająca skóra i przeszczepy?! To brzmi jakby co najmniej dziecko wpadło w otwarty ogień, a nie poparzyło się kaszką. Co takiego może się wydarzyć w żłobku żeby tak poparzyć dziecko?
Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-05 21:10
  
  Nieupilnowane poszło do kuchni i strąciło gar z wrzątkiem?
  
  2 lata
  - 12 0
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  Nieupilnowane poszło do kuchni i strąciło gar z wrzątkiem?
  Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-05 23:37
  
  No właśnie nie wiadomo.
  No wlasnie tego mama by chciała się dowiedzieć
  
  2 lata
  - 14 0
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  No właśnie nie wiadomo. No wlasnie tego mama by chciała się dowiedzieć
  Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-09 08:54
  
  Opiekunka mogła przyjść z czajnikiem, by zalać kawę i upuściła na dziecko albo oblała niechcący
  
  scenariuszy jest wiele, najgorzej, że nikt z personelu niema odwagi mówić.
  
  2 lata
  - 1 0
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  scenariuszy jest wiele, najgorzej, że nikt z personelu niema odwagi mówić.
  Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 17:19

Co to znaczy że wlascielka nie chce nic powiedzieć? Gdzie areszt tzw wydobywczy? Przecież w tej placówce dalej opiekują się dziećmi. Ciekawe czy są bezpieczne, bo te wszystkie kłamstwa i fałsze personelu sugerują coś innego.

2 lata
- 61 2
Twoja opinia

Zmień treść

Co to znaczy że wlascielka nie chce nic powiedzieć? Gdzie areszt tzw wydobywczy? Przecież w tej placówce dalej opiekują się dziećmi. Ciekawe czy są bezpieczne, bo te wszystkie kłamstwa i fałsze personelu sugerują coś innego.
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-11-05 17:43

Michała. Skąd to żałosne zdrabnianie w oficjalnym mówieniu (2)

Michał, Michała. Michałek to dla rodziny.

2 lata
- 8 28
Twoja opinia

Zmień treść

Michał, Michała. Michałek to dla rodziny.
Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-06 17:34
  
  Nareszcie ktoś zwrócił na to uwagę
  
  Zdrobnienia należą do bliskich relacji. To tak jak każdy jest ciocią i wujkiem. Okropność.
  
  2 lata
  - 11 3
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  Zdrobnienia należą do bliskich relacji. To tak jak każdy jest ciocią i wujkiem. Okropność.
  Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2021-11-09 08:57
  
  Może dlatego, że jest dzieckiem- wtedy można
  
  Sama nie cierpię, gdy w pracy mówią do mnie zdrobniale, a mówią wszyscy , nawet szef.
  Mówiłam im o tym, ale nie reagują.
  Mam 56 lat i jestem ,,panią Marzenką", brr... .
  
  Marzena
  2 lata
  - 0 1
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  Sama nie cierpię, gdy w pracy mówią do mnie zdrobniale, a mówią wszyscy , nawet szef. Mówiłam im o tym, ale nie reagują. Mam 56 lat i jestem ,,panią Marzenką", brr... .
  Regulamin dodawania opinii

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Pomoc Ostatni post: 4 tygodnie temu
(1 post)
błagam - życie dziecka Ostatni post: 4 tygodnie temu
(1 post)
Podolog dla dziecka Ostatni post: 1 miesiąc temu
(1 post)
kartony na paczki Ostatni post: 2 dni temu
(3 posty)
Wyrwanie zęba 8 dolna- gdzie najlepiej? Ostatni post: 3 tygodnie temu
(7 postów)