• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy dziecko je tylko suchą bułkę. Czym jest neofobia i kiedy staje się problemem?

Magdalena Raczek
2 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (124)
Twoje dziecko chce jeść tylko suchą bułkę, zupę pomidorową, frytki albo sam makaron bez sosu i słodycze? Sprawdź, czy to nie neofobia. Twoje dziecko chce jeść tylko suchą bułkę, zupę pomidorową, frytki albo sam makaron bez sosu i słodycze? Sprawdź, czy to nie neofobia.

Neofobia - kiedy mamy z nią do czynienia? Ten obrazek znają chyba wszyscy rodzice: maluch chciałby jeść tylko suchą bułkę na śniadanie i na kolację, a na obiad zupę pomidorową i frytki albo sam makaron. Dziecko ciągle "wiszące" nad talerzem, bo nie chce jeść niczego innego, a tym bardziej nowego. Co robić, gdy pociecha nie chce próbować żadnych dań, a nawet rezygnuje z tych, które już zna, ograniczając swój jadłospis do kilku potraw? Czy może to być niebezpieczne dla jego zdrowia? Czy jest "niejadkiem"? Pytamy ekspertów, czym jest neofobia żywieniowa i jak ją rozpoznać.




Sprawdź najlepszych dietetyków w Trójmieście


Neofobia: czym jest?



Neofobia żywieniowa to silna niechęć, a wręcz lęk przed jedzeniem i w konsekwencji brak otwartości oraz unikanie spożywania nowych produktów. Pojawia się też wtedy, gdy np. znany dziecku produkt lub danie wygląda odmiennie od tego, co zna, bo jest podany w innej formie, konsystencji lub ma inne opakowanie. Zjawisko to jest rodzajem fobii, zalicza się do grupy zaburzeń żywienia i - w określonych sytuacjach - wymaga leczenia. Kiedy możemy mówić o takim problemie i jak rozpoznać, czy dziecko ma neofobię, czy jest "niejadkiem"?

- Neofobia żywieniowa u dzieci, to poważne zaburzenie, które często pojawia się niepozornie. Czasami dziecko normalnie przyjmuje pokarmy i nagle zaczyna się problem. Tak było w przypadku mojego synka, który miał wtedy 1,5 roku. Pamiętam to dokładnie - byliśmy na wyjeździe u rodziny i nagle jakby ktoś go zaczarował. Przestał próbować nowe pokarmy, objawiał niechęć do jedzenia. Pierwsza myśl była taka, że może to jakaś infekcja wirusowa... ale nie. Dziecko przestało normalnie jeść i stało się skrajnym niejadkiem. U nas to trwało do 5 roku życia - mówi Dominika Dietrich - dietetyk z Akademii Skutecznej Diety.
Neofobia jest naturalnym stanem rozwojowym, który spotyka wiele dzieci w wieku żłobkowo-przedszkolnym. U starszych dzieci powinna wzbudzać niepokój rodziców. Neofobia jest naturalnym stanem rozwojowym, który spotyka wiele dzieci w wieku żłobkowo-przedszkolnym. U starszych dzieci powinna wzbudzać niepokój rodziców.

Neofobia a wybiórczość jedzeniowa



Największa otwartość na nowe pokarmy występuje u dziecka wtedy, gdy je ono poznaje, czyli mniej więcej do 12-18 miesiąca życia. Ważne, by wtedy maluch poznał jak najwięcej nowych potraw i smaków, konsystencji i tekstur. Do ukończenia 2 lat dziecko smakuje i próbuje nowości, ale z czasem zwiększa się jego wybiórczość, która jest etapem rozwojowym, ukształtowanym w drodze ewolucji, chroniącym przed spożyciem potencjalnie szkodliwego pokarmu.

- Jest to ewolucyjna zdobycz, chroniąca ludzkość przed zatruciem się nieznanymi produktami w czasach prehistorycznych. Człowiek ostrożny żywieniowo miał wówczas większą szansę przeżycia w przypadku zetknięcia się z jakimiś trującymi pokarmami. Ostrożni praprzodkowie wybierali sprawdzone, przez co powtarzające się i monotonne produkty - wyjaśnia Agata SzczerkowskaJem zdrowo, Centrum Dietetyki Żywienia i Zdrowia w Sopocie.
Wybiórczość pokarmowa to naturalny etap rozwojowy, natomiast neofobia to niechęć do poznawania nowych smaków, a nawet do ich spróbowania czy powąchania. Obserwuje się ją najczęściej u dzieci od 2 do 5 roku życia i jeśli jest jedynie etapem przejściowym, jest niegroźna.

- Neofobia jest naturalnym stanem rozwojowym, który spotyka wiele dzieci w wieku żłobkowo-przedszkolnym. Jeśli jest dobrze zaopiekowana, nie powinna spędzać snu z powiek rodziców. Zaopiekowana, czyli: wykluczono inne problemy (medyczne, sensoryczne, psychologiczne, motoryczne), dieta rodziny pozostaje urozmaicona (nawet gdy dziecko je wybiórczo), dziecko jest wystawiane na ekspozycje nowych pokarmów np. podczas wspólnych posiłków, a karmienie prowadzone jest w sposób responsywny, bez presji, zmuszania. Ważne jest również, aby nie nazywać dziecka tzw. "niejadkiem", ponieważ jest to nadawanie niekorzystnej etykietki - przekonuje Joanna Sasin-Kowalczyk, pedagożka, dietetyczka, terapeutka integracji sensorycznej z poradni dietetycznej Mniam Mniam.
Ważne jest, by na żadnym etapie nie zmuszać dziecka do jedzenia ani nie używać posiłków (w tym deserów) jako kar lub/i nagród. Ważne jest, by na żadnym etapie nie zmuszać dziecka do jedzenia ani nie używać posiłków (w tym deserów) jako kar lub/i nagród.

Neofobia: od "niejadka" do nadwagi



Choć wielu rodziców i dziadków uważa swoje dziecko/wnuka za "niejadka", to badania naukowe mówią, że ten problem dotyczy jedynie 15-30 proc. dzieci.

- Być może niektóre dzieci przychodzą na świat już jako "niejadki" - badania wykazują, że późniejsze niejadki mają mniej intensywną i efektywną technikę ssania. Nasz genotyp może decydować o tym, że jesteśmy szczególnie wrażliwi na gorzki smak i tym samym wiele produktów dla dziecka staje się niejadalnych. Są też osoby o szczególnie wyostrzonych zmysłach smaku i zapachu. Dla takich dzieci zjedzenie jakiegoś zbyt intensywnego smaku stanowi swoistą torturę - twierdzi Agata Szczerkowska. I dodaje: - Samo słowo "niejadek" brzmi jak wyrok czy etykieta, która potrafi przylgnąć na lata. Moi pacjenci, którzy w wieku dorosłym walczą z nadwagą czy otyłością, z rozrzewnieniem wspominają czasy, kiedy to w dzieciństwie byli uznawani za klasycznych "niejadków" - ostrzega dietetyczka.

Neofobia a inne zaburzenia



Neofobia to bardzo złożony problem, może mieć podłoże neurologiczne (jak w wypadu dezintegracji sensorycznej), genetyczne lub behawioralne.

- Dużo tzw. niejadków ma też inne problemy, szczególnie natury zaburzeń sensorycznych. U nas była to nadwrażliwość na dźwięki, fakturę różnych produktów, np. synek nigdy w życiu nie zjadł kaszki. Nigdy, nawet gdy był malutki, nawet zanim stał się skrajnym niejadkiem - mówi pani Dominika.
- Bardzo często łączy się neofobię z innymi problemami. Najczęściej są to zaburzenia przetwarzania sensorycznego, problemy w sferze orofacjalnej (czyli buzia i okolice), alergie, refluks. Czasem "złe wspomnienia" z choroby lub inne złe skojarzenia z jedzeniem. A nawet nieprawidłowe napięcie mięśniowe. W gabinecie pojawiają się często dzieci neuroróżnorodne - potwierdza Joanna Sasin-Kowalczyk.
W przypadku innych zaburzeń, np. sensorycznych, ważna jest diagnostyka, ale również szukanie rozwiązań na domowym gruncie.

- Przy problemach z sensoryką dziecko może nie lubić konkretnej konsystencji danego produktu. Znany przykład: pomidor. Warzywo to jest odrzucone (czasem dosłownie), natomiast zupkę pomidorową z makaronem nasze dziecko spałaszuje - zapewnia Agata Szczerkowska.
Pomocna może być grupa rówieśnicza lub odwiedziny u znajomych. Kiedy nasze dziecko zobaczy, że inni coś jedzą, może samo również chcieć zjeść daną potrawę. Pomocna może być grupa rówieśnicza lub odwiedziny u znajomych. Kiedy nasze dziecko zobaczy, że inni coś jedzą, może samo również chcieć zjeść daną potrawę.

Neofobia: jak sobie z nią radzić?



Jak podkreślają wszyscy eksperci, ważne jest, aby skonsultować swój problem ze specjalistą albo z pediatrą. Istotne jest też to, aby wprowadzać różne produkty do diety dziecka i nie przestawać tego robić, szukać rozwiązań.

- Bardzo trudno być rodzicem dziecka, które odmawia jedzenia, jest to duży stres, a także strach. Myśli matki cały czas krążą wokół jedzenia, szukania rozwiązań, szykowania nowych dań. Ogromnym stresem dodatkowo były dla mnie rady niektórych osób z rodziny. Czasami to trwa lata, zanim dziecko zacznie jeść. U nas przełomem były zupy, robiłam coraz to inne. W zupie mogłam ukryć warzywa, mięso, rybę, masło, oliwę, po prostu wszystko. Obecnie mamy zasadę próbowania i naprawdę liczba produktów zwiększyła się bardzo. Ważne jest także to, aby co jakiś czas wykonywać u dziecka wyniki badań, aby mieć pewność, że dziecko nie ma żadnych niedoborów. Warto także skorzystać z poradni, które specjalizują się w pomocy takim dzieciom - mówi Dominika Dietrich.
Wielu rodziców lekceważy problem i nie robi nic albo wręcz przeciwnie - sprawia, że sytuacja staje się nerwowa, co nie sprzyja spokojnym posiłkom i blokuje dzieci jeszcze bardziej.

- Obserwować, być czujnym, ale też nie panikować. Dzieci doskonale czują nasze emocje i czym więcej my się stresujemy, tym bardziej nerwowo robi się wokół posiłków. Tego nie chcemy. Na pewno warto cały czas oferować produkty (ale nie zmuszać!). Próbować, próbować i jeszcze raz próbować, używając różnych form, kolorów, połączeń smaków (nawet dla nas nieoczywistych), łączyć to, co lubiane, z nowym, a wszystko w minimalnych ilościach. Jeśli problem się nasila, to warto skonsultować go u specjalisty - radzi Joanna Sasin-Kowalczyk.
Co jeszcze możemy robić? Dawać konkretny wybór, czyli pytać, co wolisz: to czy to?

- Pytanie "na co masz dziś ochotę?" spowoduje uzyskanie niechcianej przez nas odpowiedzi. Lepiej dawać dziecku wybór między dwiema opcjami np.: kanapka z jajkiem i pomidorem czy z szynką i ogórkiem? Dobrym sposobem jest też przemycanie dziecku nowych produktów w ulubionych potrawach, np. w plackach czy pulpetach, zaczynając od malutkich ilości, następnie je zwiększając. Po posiłku, jeśli dziecko jest gotowe na taką rozmowę, rodzice mogą porozmawiać o tym, co było dodatkowym składnikiem w daniu - mówi Agata Szczerkowska.

Neofobia: wpływ rówieśników na "niejadka"



Pomocna może tez być grupa rówieśnicza w żłobku, przedszkolu czy odwiedziny u znajomych. Kiedy nasze dziecko zobaczy, że inni coś jedzą, może samo również chcieć zjeść daną rzecz.

- Świetnie działa grupa rówieśnicza, której oddziaływanie jest w pewnym momencie silniejsze niż oddziaływanie rodzica. Wiele dzieci "naprawia się" w przedszkolu w trakcie wspólnych posiłków, przy których ulubiona koleżanka zjada nieulubiony przez nasze dziecko np. sztandarowy brokuł - zapewnia pani Agata.
Podobne doświadczenia ma pani Dominika.

- U nas przełomem było regularne uczęszczanie do przedszkola. Synek zaczął jeść różne produkty, tylko dlatego, że inne dzieci jadły. Ważne też jest to, że nikt go nie zmuszał do jedzenia, ale dbał, żeby nie był głodny. Jedna pani miała idealne podejście do takich dzieci. Mówiła: ok, nie chcesz zjeść, ale chociaż powąchaj, po jakimś czasie zachęcała do spróbowania, do posmakowania - opowiada Dominika Dietrich.
Bardzo często łączy się neofobię z innymi problemami. Najczęściej są to zaburzenia przetwarzania sensorycznego. Bardzo często łączy się neofobię z innymi problemami. Najczęściej są to zaburzenia przetwarzania sensorycznego.

Neofobia: kiedy powinniśmy się zacząć niepokoić?



Kiedy dziecko od dłuższego czasu odmawia zjedzenia większości posiłków w ciągu dnia i nawet nie chce spróbować odrobiny dania, powinniśmy pomyśleć o konsultacji ze specjalistą.

- Przed wszczęciem alarmu należy spisać wszystko, co dziecko zjadło w ciągu 3-4 dni, i policzyć dokładnie ilość kalorii. Oczywiście nie powinny to być same przekąski i słodycze. Najważniejszym kryterium jest jednak obserwacja tempa przyrostów w siatce centylowej i kontrola wagi dziecka. Jeżeli dziecko jest we właściwym miejscu zgodnie z normami, możemy się trochę uspokoić. Czasem jednak dziecko wymaga diagnostyki w kierunku dezintegracji sensorycznej, konsultacji logopedycznej, pediatrycznej, psychologicznej lub konsultacji z doświadczonym dietetykiem. W skrajnych przypadkach bycie "niejadkiem" może być też objawem depresji, dlatego warto zachować czujność - zaleca Agata Szczerkowska.

Neofobia: kiedy wybrać się z dzieckiem do specjalisty?



Jeśli zdecydujemy się na wizytę u specjalisty, warto poszukać kogoś sprawdzonego i polecanego.

- Ważne, aby była to osoba patrząca na dziecko holistycznie, ponieważ problemy z jedzeniem mogą mieć bardzo różny charakter i przyczyny. Symptomy, które powinny nas niepokoić, to: utrata wagi lub długie nieprzybieranie na wadze, gdy pociecha wyklucza całe grupy żywności (np. produkty białkowe), je mniej niż ok. 15-20 produktów, nie lubi dotykać jedzenia, ma problemy z jego konsystencją, wszystko mu "śmierdzi", często się krztusi lub ma odruch wymiotny, je tylko z rozpraszaczami np. TV lub telefonem, prawie zawsze je co innego niż reszta rodziny - sugeruje Joanna Sasin-Kowalczyk.
Zanim jednak zaczniemy podejrzewać jakieś problemy, przyjrzyjmy się dziecku dokładnie i sprawdźmy, czy faktycznie ono nie je, czy może je, tylko nie tyle, ile byśmy oczekiwali. Ważna jest także kultura jedzenia, nasze spotkanie przy stole i atmosfera tego spotkania.

- Rodzice, pamiętajcie, że dziecko ma prawo odrzucić dany produkt lub danie, tak jak my nie wszystko lubimy i akceptujemy. To indywidualne preferencje. Nie można zatem dziecka zmuszać pod presją całej rodziny do zjedzenia czegoś - uwarunkujemy wtedy dziecko na totalną awersję wobec danego produktu. Im większa presja, tym gorzej nasze dziecko będzie jadło w przyszłości. Jedzmy razem z dziećmi! Zachwycajmy się głośno daniami, pozwólcie dziecku podebrać coś z waszego talerza. Stawiajcie produkty na stole à la hotelowy bufet, tak żeby dziecko mogło też same dokonywać wyborów - radzi na koniec pani Agata.

Opinie (124) ponad 10 zablokowanych

  • Trzy dni głodówki i problem znika. (2)

    • 10 11

    • Nie znika. Albo znowu wjedzie sucha bułka. Gdyby to było takie proste to specjaliści nie mieliby co robić.

      • 9 3

    • Skoro głodzisz dzieci, to może potrzebujesz konsultacji np.ze strony pomocy społecznej? Bo ewidentnie jedną z podstawowych rol rodzica jest dostarczanie potomstwu pożywienia.

      • 7 4

  • "Jeśli jest dobrze zaopiekowana" (2)

    Coraz popularniejszy błąd językowy. Alternatywa? "Zająć się neofobią".

    • 8 4

    • (1)

      Język jest tworem płynnym, podatnym na zmiany.

      • 3 0

      • Potem na maturze obniżki za błędy językowe

        • 0 2

  • Kto pisze takie glupoty? (2)

    Dzieci takie są. Jedno smakuje drugie nie. Dorośli nie lepsi. Lepiej znowu straszyć chorobą a najlepiej zapiszcie kolejny lek na całe to nieszczęście.

    • 11 5

    • (1)

      Przeczytałeś w ogóle artykuł? Nie ma tam nic o lekach.

      • 3 2

      • Bo

        Najpierw wymysla się problem a potem niby lek.

        • 4 2

  • Opinia wyróżniona

    (11)

    Widać, że większość osób tu komentujących nigdy nie spotykała się z tym problemem. Mam dwójkę dzieci, od początku karmione tak samo i niestety wybiórczości dotknęła mojego syna. Ma 16 lat i dalej nie zje masy potraw. Nigdy nie zjadł kanapki, je jeden owoc, warzywa wyłącznie na ciepło. Gdyby wymienić co je uzbiera się tego całkiem sporo, do tego dość wyrafinowanie, ale co z tego jeżeli wcale nie jest łatwo z tych produktów przygotowywać posiłki, nie mówiąc już, że od lat gotuję dwa obiady dziennie. Konsultowałam się ze specjalistami, żadne z ich porad nie sprawdziły się. Ani o przegłodzeniu, ani przemycaniu, nic na niego nie działa. Niestety mam wrażenie, że to już z nim zostanie:(

    • 16 13

    • (6)

      Próbowaliście robić diagnostykę w kierunku napięć nerwowych w gardle/przełyku?

      • 3 3

      • A jest coś takiego?? (1)

        • 0 1

        • Kierowałaby się w kierunku neurologipedii, osteopatia, rehabilitacji, neurologii

          • 0 1

      • Ciekawe, że kiedyś takich chorób nie było. (2)

        Więcej pseudo-specjalistów, dietetyków, psychologów, trenerów sensorycznych i wszelkiej maści doradców, to dla każdego znajdzie się problem. Jak na siłę szukacie problemów u swoich dzieci, to znajdziecie.
        Moje pokolenie w wieku przedszkolnym chorowało na katar, biegunki, zapalenia oskrzeli i anginy. Wszyscy dzisiaj są zdrowi i normalni. Za to ich wnuki, czyli dzisiejsze maluchy - każde ma wady stwierdzone u psychologa, alergologa lub dietetyka. Zrozumcie, że dzieci są po prostu różne, a nie nienormalne. Jedno mniej je, drugie więcej biega, a trzecie mało mówi. No i co z tego - każde jest chore na jakiś zespół? Nie jest. Powymyślali te choroby, żeby z was ciągnąć kasę za konsultacje, badanie, doradztwo i trening.

        • 2 5

        • (1)

          To bardzo oczywiste o czym piszesz. Trudno to opisać w trzech słowach w komentarzu. Ale ta powiedzmy fobia ( nigdy tak tego nie nazywam ) to nie tylko kwestia niejedzenia pewnych produktów, ale wręcz paniczny lęk przed spróbowaniem czegokolwiek nowego. Gdy był młodszy potrafiłam mu obiecać, że jak ugryzie kawałek bułki z masłem ( i tu uwaga suchą bułkę je, masło np z ziemniakami też) i nawet wypluje to pojedziemy po największy zestaw Lego jaki znajdzie. No i jakoś nigdy po klocki nie pojechaliśmy. Nigdy nie szukałam problemów na siłę, ale serio ciężko żyje się tym bardziej, że uwielbiamy stołować się w restauracjach i zamawianie Dania dla niego to droga przez mękę. Najczęściej kończy się na knajpie gdzie są steki i mam z głowy;)

          • 2 0

          • Jeśli je steki to bardzo dobrze. Już myślałem, że tylko przysłowiowe suche bułki.
            Próbuj z nim sama różnych smaków, zawsze mów, że to jest dobre, pychota i że on też pewnie polubi.
            A reszta z czasem przyjdzie sama. Chyba, że się okaże, że ma np nietolerancję laktozy lub coś podobnego. Mam kolegę, który nie może jeść masła, mleka, serów itp, ale za to lody śmietankowe, ciasta na maśle itd to bez ograniczeń.

            • 0 0

      • Nie, dlatego, że to co lubi zjada w dużych ilościach. Potrafi wciągnąć 300 gramowego steka, ale już kawałka chleba z masłem nie. Gdyby to był problem wpływałoby to na wszystkie przyjmowane pokarmy.

        • 0 1

    • Zgadzam się

      Ja mimo dorosłego wieku nie zjem wielu rzeczy....choć nigdy ich nie jadłam i nie wiem czy lubię...nie cebula nie kasza...i tu i to chodzi o konsystencję no nie da się zjeść...więc skoro żyje i oddaję krew to nie ma czym się martwić i pozwolić dziecku wybrać

      • 0 0

    • Długo bedziesz go nianczyć? (1)

      Wspolczuje jego przyszlej zonie,oby sie nigdy nie ożenił.

      • 4 5

      • Nie niańczę. Bardzo dużo posiłków od długiego czasu przygotowuje sobie sam. Ale w związku z tym, że trenuje nie zawsze ma na to czas.

        • 2 0

    • Mówisz, że ma 16 lat...

      Kurde, to do okna życia się już nie zmieści :(

      • 1 0

  • Kolejna przykrywka problemu z NOPami i ze ztuczną żywnością

    Szczepionki i witamina K dowalają w wątrobę co razem ze szcztucznym mlekiem, sztucznymi dodatkami w jedzeniu i pestycydami zaburzają naturalną florę jelit i wybiórczość pokarmowa się pogarsza. Nałóg na gluten i cukier to norma u takich dzieci, a sucha bułka znakomicie dostarcza i tymczasowo wycisza dziecko. Rodzice przemęczeni zaburzonym dzieckiem zazwyczaj nie są świadomi o tym że karmiene grzyba i pasożytów suchą bułką tylko pogłebsza problem.

    • 2 10

  • skończcie z tymi fobiami, siami, psjami, dajcie spokoj (1)

    Dziecko je tylko bułkę - fobia, dziecko staje tylko na lewej nóżce, srobia, potem ten czegos nie robi bo ma dyspurcje, ten czegos nie robi bo ma dyspincje. Potem rosna takie ciołki i mozna nimi sterowac, łykają fakenewsy, szukaja sladów na niebie po smugach z grafenu i jeszcze glosują jak głosują, kazdy wie na kogo..

    • 9 10

    • Przeczysz sam sobie. Nie wierzysz w wymysły ludzi od chemtrailsów itp a jednocześnie negujesz fakty naukowe na temat zaburzeń odżywiania. Rozkoszne

      • 2 1

  • Chorzy rodzice , chore dzieci

    • 5 4

  • Ja mam pracofobie i alkofilie (4)

    Czy przysluguje mi jakies wsparcie? Nie umiem tez dobrze czytac, pisac, liczyc i nie znam sie na geografii. Czy sa to jakies zaburzenia?

    • 7 5

    • (2)

      Zgłoś się do najbliższego oddziału mops, centrum interwencji, tam cię pokierują gdzie nasz szukać pomocy. Pozostaje jeszcze nr do telefonu zaufania dla dorosłych

      • 1 1

      • O borze szumiacy (1)

        Nie sadzilam, ze ktos moj wpis potraktuje powaznie

        • 0 0

        • O borze szumiący nie potrafisz wyczuć sarkazmu

          • 0 0

    • Są też grupy ,,AA" czyli np. AP - anonimowi pracofobowie

      • 2 0

  • Słodycze (2)

    My nauczyliśmy że słodkie to winogrona,maliny, słodycze chowamy, a staramy się jeść to samo, nie gotujemy osobno.

    • 2 2

    • Super. A jak to się na do treści artykułu?

      • 3 0

    • Życzę ci zweryfikowania tych frazesów przez życie.

      Wystarczy że kolejne dziecko będzie po prostu... inne. :)))

      • 2 0

  • Kiedy dziecko je bułkę to oznacza,ze ma wszystkiego w tyłku za duzo

    • 2 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane