• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poszukiwany kierowca i spawacz. Młodzi nie chcą martwić się o pracę, wybierają zawodówki

Wioleta Stolarska
8 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Przed dylematem - zawodówka czy ogólniak - stają teraz młodzi ludzie, który są na samym początku swojej ścieżki zawodowej. Przed dylematem - zawodówka czy ogólniak - stają teraz młodzi ludzie, który są na samym początku swojej ścieżki zawodowej.

Fryzjerzy, stolarze, kucharze, ślusarze, a z pewnością kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych - oni, jak wynika z Obserwatorium Rynku Pracy, o zajęcie nie będą się martwić. Według ekspertów rynku pracy to właśnie osoby z wykształceniem zawodowym są poszukiwane przez pracodawców z Pomorza najczęściej. To oznacza, że do łask wracają zawodówki. Wszystko dlatego, że młodzi ludzie nie chcą martwić się o pracę, a o taką podobno nietrudno ich absolwentom. I coraz częściej stają przed wyborem: ogólniak czy zawodówka?



Czy gdybyś miał(a) wybrać szkołę to zdecydował(a)byś się na naukę w szkole zawodowej?

Absolwenci szkół zawodowych wchodzą na rynek pracy z doświadczeniem zdobytym podczas staży i praktyk, co znacząco zwiększa ich szanse na znalezienie zatrudnienia - przekonują analitycy rynku pracy. Firmy poszukują specjalistów w danej dziedzinie. Nie wystarczy już sam "dyplom" ukończenia szkoły, najcenniejsze staje się "doświadczenie". A tego właśnie nie brakuje absolwentom szkół zawodowych.

Według Pomorskiego Obserwatorium Rynku Pracy badania na rok 2017 wskazują, że najbardziej poszukiwanymi pracownikami w województwie pomorskim są kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych oraz spawacze. O prace nie powinni się też martwić ślusarze, piekarze, programiści czy opiekunowie starszych osób. Brakuje też spawaczy, fryzjerów czy cukierników.

Koniec z mitem zawodówki?

Przed dylematem - zawodówka czy ogólniak - stają teraz młodzi ludzie, który są na samym początku swojej ścieżki zawodowej. Coraz więcej młodych ludzi przekonuje też, że ważne jest zerwanie z mitem zawodówki, wybieranej przez uczniów, którzy nie dostali się do innych szkół.

- W tym roku kończę liceum ogólnokształcące, ale myśląc o swojej przyszłości i znalezieniu pracy żałuję, że nie zdecydowałam się na wybranie innej szkoły, po której miałabym już jakieś kwalifikacje - mówi Natalia, tegoroczna maturzystka. - Wybrałam liceum, bo wszyscy mówili, że do zawodówek idą osoby, które nie mają ambicji, ale nikt nie mówi o tym, że oni przynajmniej mają zawód i pewnie mniejszy problem ze znalezieniem pracy - dodaje.
Nad wyborem szkoły, a co za tym idzie również przyszłości zastanawia się teraz Kamil.

- Ciężko jest w naszym wieku myśleć o podejmowaniu decyzji na całe życie, a tak trochę się czujemy w tej sytuacji. Może mamy 15-16 lat i jesteśmy jeszcze młodzi, ale widzimy, co się dzieje na świecie, jakie teraz są możliwości. Słyszymy o tym, że jest kryzys i bezrobocie - mówi.
Czasem jednak decyzja o dalszej edukacji zależy przede wszystkim od możliwości finansowych, jakie ma rodzina.

- Wiem, że nie będzie mnie stać na studia, nawet jeśli będę pracować dorywczo, dlatego wolę już teraz uczyć się konkretnego zawodu i mieć większe szanse na znalezienie pracy - przekonuje Bartek.
Decyzja o wyborze szkoły to również duża odpowiedzialność dla rodziców, którzy bardzo często myślą o przyszłości dzieci z perspektywy własnych doświadczeń.

- Kilkadziesiąt lat temu były inne realia, nie było takiego pędu za karierą, rywalizacji. Teraz wszystko się zmieniło i od młodych ludzi też się więcej wymaga. Chyba każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, myślę, że najważniejsze, żeby mogły się realizować, a takie możliwości dają teraz również szkoły zawodowe - ocenia Agnieszka, mama Łukasza.
Przed dylematem - zawodówka czy ogólniak - stają teraz młodzi ludzie, który są na samym początku swojej ścieżki zawodowej. Przed dylematem - zawodówka czy ogólniak - stają teraz młodzi ludzie, który są na samym początku swojej ścieżki zawodowej.
Wybierają zawodówki, bo stawiają na profesje

Doradcy zawodowi przekonują, że czasy "świetności" zawodówek powracają. Te szkoły wybiera już 1/3 absolwentów gimnazjów.

- Podczas warsztatów rozmawiamy z tymi osobami o ich przyszłości zawodowej i trzeba przyznać, że duża część osób jest już bardzo konkretnie zdecydowana i ukierunkowana. Pozostali wybierają licea albo są niezdecydowani - mówi Kariona Chamier-Ciemińska z Centrum Rozwoju Talentów w Gdańsku.
Jak przekonuje, młodzi ludzie stawiają przede wszystkim na profesję, a potem na dokształcanie się.

- Mają coraz większą świadomość tego, że zawodowcy są poszukiwani. Osoby, które wybierają szkoły zawodowe praktycznie nie rejestrują się w urzędach pracy - oni od razu trafiają na rynek pracy. Kiedy mają pracę nie rezygnują jednak z późniejszego dokształcania się - wyjaśnia Chamier-Ciemińska.
70 nowych zawodów w szkołach

Aktualnie w gdańskich technikach i zawodówkach kształci się ponad 6 tys. uczniów, a w przyszłym roku w pierwszych klasach planowane jest stworzenie 2,9 tys. dodatkowych miejsc.

- Nasze szkoły dysponują nowoczesnymi pracowniami, współpracują z pomorskimi firmami. Wszystko po to, aby ich absolwenci nie mieli problemów na rynku pracy - mówi Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej.
Gdańskie szkoły zawodowe współpracują z ponad 300 pracodawcami.

- Decyzja o nauce w szkole zawodowej nie zamyka ścieżki edukacyjnej młodych ludzi. A wręcz zwiększa ono szanse młodzieży podczas aplikacji, a potem nauki na studiach. Dzisiejsi absolwenci i absolwentki techników mają w ręku konkretny fach, wiedzę zdobytą w szkole i praktykę zdobytą u pracodawców - ocenia Kowalczuk.
Restrukturyzują, remontują, wyposażają

Również w Gdyni samorząd stawia na kształcenie zawodowe.

- W ubiegłym roku szkolnym Gdynia dokonała już restrukturyzacji szkół zawodowych. W technikach kształci się 2984, w zasadniczych szkołach zawodowych 588, w szkołach policealnych dla dorosłych: 98. Obecna reforma ministerialna spowoduje jedynie wydłużenie edukacji w technikum z 4 lat do 5 lat, ale dopiero z dniem 1 września 2019 r. Ponadto wszystkie zasadnicze szkoły zawodowe z dniem 1 września 2017r. staną się branżowymi szkołami I stopnia - powiedział Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent miasta.
Z kolei w Sopocie funkcjonuje jedna szkoła zawodowa, która kształci m.in. informatyków, pracowników działu logistyki, hotelarstwa czy turystyki, a także pracowników portów i terminali.

- Obecnie uczy się tam 497 uczniów. Dodatkowo w ciągu najbliższych 2-3 lat miasto zamierza wydać ok. 2 mln zł na wyposażenie pracowni zawodowych i rozszerzenie oferty kształcenia zawodowego, m.in. kursy zawodowe czy naukę zawodowego języka obcego - powiedziała Magdalena Jachim, rzeczniczka sopockiego magistratu.

Miejsca

Opinie (112) 1 zablokowana

  • wazne

    Wg.Mnie lepiej iść do zawodówki nauczyć sie zawodu!!! Potem kontynuować naukę w technikum i studia.Iść na studia np.Bezpieczeństwo narodowe,pedagogika,filozofia i te inne bzdury to szkoda czasu

    • 5 1

  • Za moich czasów nie wybierało się zawodówek ze względu na kiepską opinię o nich

    Z reguły trafiał tam najgorszy element. Dziś wybór zawodówki to kwestia rozsądku - nie blokuje to możliwości późniejszych studiów, a przynajmniej daje jakieś konkretne umiejętności.

    • 6 0

  • (1)

    Uważam ze szkolnictwo w Pl powinno być modułowe. Każda szkoła średnia powinna uczyć zawodu. Powinno sie zlikwidować gimnazja oraz licea ogólnokształcące. Szkoła powinna uczyć przede wszystkim głodu wiedzy, gdyż dziś jest popyt na kierowców ale za 5 lat może być popyt na ślusarzy. Człowiek tylko z matura jest warty mniej na rynku pracy niż wyśmiewany tutaj na forum ,,robol" po budowlance. Mając zawód zawsze możemy pracować w zawodzie i zarabiać lepsze pieniądze i dalej uczyć sie na studiach. Mi zawód zwykłego cukiernika bardzo pomógł. Gdy miałem ciężka sytuacje finansowa wyjechałem na zachód i dostałem dobrzeplatna prace na dwa lata czasu, gdzie moi koledzy po ogólniaku nie dostawali pracy albo sprzątali psie kupy w parkach. Mi udało sie odłożyć na mieszkanie. Dziś jestem juz po studiach i nie pracuje w zawodzie ale robie coś innego. I Mieszkam w Polsce bo nie chciałem pracować za granica całe zycie

    • 7 1

    • A co to jest ta matura przepraszam?

      Karta wstępu na studia, nic więcej.
      (a po studiach Call Center c: )

      • 1 0

  • Już się najedli marketingu bankowości zarządzania socjologii itp. Dróg do bezrobocia

    • 8 0

  • Jest jeszcze jeden aspekt tego problemu

    Młodzi ludzie czasami są zagubieni oglądają głupie seriale gdzie każdy siedzi w domu i zarabia kupę kasy. Zazwyczaj kazdy chodzi w gajerku. Mając głowie wypchaną taki głupotami nie radzą sobie w prawdziwym świecie i żądają wielkich pieniędzy na pierwszej pracy.

    • 6 2

  • jak ktos jest dobry po zawodówce (1)

    to potrafi wyciągną spokonie 10k netto, dziwne że ludzie dalej wierza w mit studiów i tego że ważny jest papier (słabej uczelni)

    Generalnie żeby dobrze zarabiać obojetnie w jakim zawodzie trzeba byc w tym bardzo dobrym

    • 8 2

    • i niby po jakiej zawodowce wyciagasz NETTO 10 tysi?

      • 2 0

  • Brakuje fryzjerów?

    Ciekawe, bo wszędzie pełno salonów, zakładów fryzjerskich. Bez problemu można też skorzystać z usług mobilnego fryzjerstwa...

    • 6 0

  • w Szwecji mlodziez 15 letnia ma juz praktyki w sklepach,szpitalach itd

    , czesto wybiera zaawodowki, bo ktorych ma prace. do tego mlodziez szwedzka ta rodowita majac 18 lat juz pracuje na zastepstwo w wakacje czy to letnie, zimowe, w soboty, niedziele. jest to praca w sklepach,szpitalach, domach opieki dla ludzi starszych. zdobywaja tak doswiadczenie zawodowe, poznaja zycie i maja zmliwosc wybranai drogi zyciowej. nei ma pedu ze 90 % musi skonczyc studia, liczy sie tam fach, zawod. zreszta studia w sZwecji trwaja 3 lata jak ekonomiczne, pielegniarskie itd. uczy sie w domu a nie speedza na wykladach 5 dni w tygodniu jak w polsce

    • 6 1

  • Coś za coś

    Z technikum kiedyś ciężko było dostać się na studia.
    Za moich czasów maturą można było sobie de podejrzeć bo na studia były i tak egzaminy zewnętrzne w tym zawsze jeden język.
    Żeby się dostać na techniczną uczelnię trzeba było bardzo dobrze znać angielski niemiecki lub inny język, matematykę i przedmiot dodatkowy zależnie od kierunku.
    Ludzie z techników się tam zazwyczaj nie dostawali i nie dlaczego że brakowało im wiedzy technicznej czy ogólnej a dlatego bo w technikum nie było lekcji języka a jak była to jedna w tygodniu prowadzona przez praktykantów.
    Trzeba było wydać kupę kasy na naukę języka w trakcie technikum i jeszcze korki z wiedzy ogólnej też pomagały. Moich kolegów zwyczajnie nie było stać na takie luksusy i który nastolatek myśli o studiach trzy lata naprzód?
    Z mojego roku tylko parę osób które miały korki z języka dostało się na studia.
    A jak wyszli ze szkoły to okazało się ze przy bezrobociu w okolicach 20% młody nie ma szansy na pracę. Pierwszą pracę na studiach dostałam po znajomości - na zmywaku w knajpie a miałam " fach w ręku " Mój brat po technikum logistycznym też nie dostał pracy w zawodzie, też miał korki z języka opłacane i dzięki temu dostał sie na polibudę. Moi znajomi po polibudzie pracowali za najniższe krajowe w marketach o ile znaleźli pracę. Dużo młodych wtedy wyjechało -ponad połowa znajomych. Nikt z nich do kraju juz nie wrócił.

    • 8 2

  • W Polsce wszystko postawione jest na głowie. (2)

    Ludzie po studiach to powinna być elita narodu. Nie może być 80% elity w społeczeństwie. Zapomniano o czymś takim jak średni personel techniczny, nie każdy brygadzista musi mieć studia. Ja 30 lat temu kończyłem technikum, w tej chwili mam wiedzę na poziomie nie jednego inżyniera plus doświadczenie. Nie musze robić projektów, potrafię je realizować, rozwiązywać problemy i znajdować błędy. Od tego są technicy. Inżynierowie są od projektowania i wyliczania. No ale w Polsce jak ktos nie ma studiów to uważa się że się nie zna. Pracoałem kiedyś z panią inżynier, żenada, nie wiem czego uczą na studiach, na pewno niczego pożytecznego.

    • 11 0

    • (1)

      Teorii, na studiach uczą w większości teorii...inż można zrobić w trzy lata
      To wysokie bezrobocie było tym czynnikiem który wypychał ludzi na darmowe studia.
      Magisterka to było odroczenie od wejścia na rynek pracy o 4-5 lat
      W pewnym okresie nawet do sklepu obuwniczego wymagano wykształcenia wyższego i znajomości języka obcego.
      aby dostać jakąkolwiek pracę ludzie robili durne studia, tylko po to by dostosować się do dziwnych wymogów rynku pracy.
      Druga dziwna rzecz jaką zauważam to brak poszanowania doświadczenia zawodowego przez pracodawców. Byłam świadkiem zwalniania ludzi z ponad 20letnim doświadczeniem tylko dlatego że stawali się za drodzy dla pracodawcy
      i argumentem było zbyt niskie wykształcenie (!) co do zajmowanego stanowiska.

      • 5 0

      • No własnie, jak nie masz studiów to się nie znasz...

        Dlatego teraz pracuje za granicą, niech sobie pracodawcy w Polsce zatrudiają absolwentów studiów zamiast doświadczonych pracowników. W tej chwili odpowiada mi to ile zarabiam do tego co robię. Na rękę mam 9k i do pracy w Polsce szybko nie wrócę...

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane