• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozwód z żoną nie oznacza rozwodu z dzieckiem

Elżbieta Michalak
23 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Dziecko potrzebuje obojga rodziców, nawet jeśli nie układa się między nimi zbyt dobrze. Dlatego po rozwodzie mama i tata powinni zadbać o jak najlepszy kontakt dziecka z jednym, jak i z drugim rodzicem. Dziecko potrzebuje obojga rodziców, nawet jeśli nie układa się między nimi zbyt dobrze. Dlatego po rozwodzie mama i tata powinni zadbać o jak najlepszy kontakt dziecka z jednym, jak i z drugim rodzicem.

Nie widziałem swojego synka od 20 miesięcy, a przecież rozwiodłem się z żoną, a nie z nim - skarżą się ojcowie, którzy po rozwodzie zostają odsunięci przez matki od kontaktów z dzieckiem. Ich największym problemem jest wyegzekwowanie danego im przez sąd prawa do regularnych spotkań, odwiedzin czy kilku wspólnie spędzonych weekendów z dzieckiem.



Czy spotkałeś(łaś) się z sytuacją, kiedy rodzic utrudnia kontakt z dzieckiem drugiemu rodzicowi?

Każde dziecko potrzebuje bliskości i miłości obojga rodziców, każde też ma prawo pozostawać w stałym kontakcie zarówno z mamą, jak i z tatą. Ale kiedy dochodzi do rozwodu, sytuacja układa się różnie, a w przypływie emocji rodzicom nie zawsze udaje się zadbać o dobro dziecka.

Najczęściej prawnym opiekunem malca pozostaje mama, choć z tatą mogą dziecko łączyć tak samo silne więzy. Z mamą również dziecko mieszka. I niezwykle ważne jest, aby umożliwiała ona, a nie utrudniała, kontakt dziecka z ojcem.

Utrudnianie kontaktów przez prawnego opiekuna dziecka w stosunku do drugiego, dochodzącego rodzica (najczęściej ojca) nie należy do rzadkości.

Ojciec, który pragnie zachować anonimowość, mówi prosto z mostu: - Sytuacja dzieci i ojców w trakcie i po rozwodzie to kompletna patologia. Sądy rodzinne w 97 proc. przekazują dzieci mamom na czas trwania rozwodu i tylko od ich woli zależy, czy tata będzie mógł widywać się z dzieckiem.

O swoim przypadku opowiada nam pan Filip Kuczma, który od dwóch lat walczy o odzyskanie prawa do kontaktu ze swoim synem.

- Matka mojego czteroletniego syna skutecznie utrudnia mi z nim spotkania i wszelki kontakt. Pomimo tego, że łączą mnie z synem bardzo dobre relacje, nie widuję go już od 20 miesięcy. Nie pomogły liczne postanowienia i zabezpieczenia sądów nakazujących matce dziecka wydawanie mi synka na przyznane spotkania, nie pomogły nawet upomnienia i nałożenie kary pieniężnej za niestosowanie się do zaleceń sądu - opowiada Filip Kuczma.

Tu zaczynają się dylematy. Bo jak porozumieć się z matką dziecka, że - skoro sąd pozwolił na spotkania dziecka z ojcem - nie może ich zakazywać? Jak załatwić to bez kłótni i interwencji osób trzecich? Tak, by jak najmniej ucierpiało dziecko?

- Jeżeli matka utrudnia kontakty ojcu, sąd może nałożyć na nią obowiązek zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej za każdy przypadek naruszenia. Nie ma jednak innej metody na ukaranie osoby, która utrudnia wykonywanie kontaktów z dzieckiem - mówi Agata Mikucka z biura adwokackiego Kawczyński-Kieszkowski. - W sytuacji, gdy matka dziecka nagminnie utrudnia kontakty ojca z dzieckiem, należy rozważyć możliwość złożenia wniosku o ustalenie miejsca stałego pobytu przy ojcu, choć rzadko zdarza się, aby sąd przyznał rację ojcu. Można również rozważyć możliwość złożenia wniosku o uregulowanie kontaktów z dzieckiem tak, aby wykonywane były one w obecności np. kuratora. Może to zniechęcić matkę do utrudniania kontaktów z dzieckiem.

Również z prawnego punktu widzenia dziecko powinno mieć kontakt z obojgiem rodziców, dlatego w razie sporu pomiędzy rodzicami o wykonywaniu władzy rodzicielskiej w każdej konkretnej sprawie decyduje sąd rodzinny, który zawsze powinien brać pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka.

- Na pierwszej rozprawie rozwodowej sąd zwykle ustala miejsce zamieszkania dziecka - najczęściej przy matce, następnie określa alimenty na dziecko - płatne zwykle na ręce matki. Ojciec uzyskuje jedynie prawo do widzenia z dzieckiem - najczęściej w co drugi weekend - opowiada pan Przemysław z Gdyni, który również walczy o prawa do dwóch swoich córek. - Każda próba zmiany tej sytuacji trwa co najmniej półtora roku, przez które dziecko jest najczęściej skutecznie izolowane od ojca i rodziny z jego strony - dodaje.

Zdaniem Krzysztofa Szerkusa, pełnomocnika terenowego Rzecznika Praw Obywatelskich w Gdańsku, polskie prawo rodzinne nie uprzywilejowuje żadnego z rodziców w relacjach z dziećmi. Jego zdaniem nie można powiedzieć, że w kwestii opieki nad dzieckiem po rozwodzie rodziców prawo daje matkom większe szanse, prawa czy możliwości.

-Stosowanie prawa w tym zakresie powierzone jest sądom rodzinnym, niezależnym, konstytucyjnym organom państwa, składającym się z niezawisłych sędziów. Nie ma innej, lepszej instytucji w demokratycznym systemie prawa, która mogłaby orzekać w tej materii. Nie ma też instytucji, która mogłaby władczo i wiążąco oceniać orzeczenia sądów - tłumaczy Krzysztof Szerkus, po czym dodaje: - Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi rodziców niezadowolonych z działań sądów. Nie ma innej metody na uchylenie lub zmianę orzeczenia sądowego ocenianego jako niesprawiedliwe, jak tylko przy pomocy środków procesowych, stosowanych w ramach konkretnego postępowania sądowego.

Sprawdziliśmy, czy problem ojców walczących o swoje prawa do dziecka jest znany w Komitecie Ochrony Praw Dziecka w Gdańsku.

- Oczywiście, że tak, choć sprawy te dopiero zaczynają wychodzić na światło dzienne - mówi Robert Masojć, koordynator ds. promocji Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka. - Myślę, że jest to związane z większą świadomością ojców, którzy już od dłuższego czasu jednoczą się i walczą o zmianę zapisów w Kodeksie Rodzinnym, m.in. o naprzemienną opiekę nad dzieckiem, która umożliwiłaby im równy podział obowiązków w wychowaniu dzieci.

Zdaniem Agaty Mikuckiej z biura adwokackiego Kawczyński-Kieszkowski, zjawisko ubiegania się przez ojców o prawa do opieki i spotkań z dzieckiem jest częste.

- Wynika to zapewne z braku umiejętności oddzielenia relacji czysto małżeńskich od tych związanych wyłącznie z rodzicielstwem - mówi Mikucka. - Nierzadko zdarza się, że rodzice, nie zważając na dobro dziecka, wykorzystują je do walki między sobą. A to ma przecież znaczący wpływ na prawidłowy rozwój emocjonalny dziecka.

Ojcowie, którzy znajdują się w takiej sytuacji, szukają ratunku w próbie obalenia stereotypów na temat rodzicielstwa i zmienienia postępowania polskich sądów, które - choć prawo nie dyskryminuje mężczyzn - w dziewięciu przypadkach na dziesięć to właśnie matkom powierzają opiekę nad dzieckiem.

Prawnicy jednak ostrzegają przed domaganiem się parytetu w tej kwestii.

- Nie należy zapominać, że dziecko powinno mieć poczucie stabilności, równowagi i harmonii. Naprzemienna opieka niekoniecznie musi się okazać dla dziecka wskazana. Sąd, rozstrzygając w kwestiach dotyczących dziecka kieruje się przede wszystkim jego dobrem, a taka niepewna sytuacja może doprowadzić do zachwiania poczucia stabilności - mówi Agata Mikucka.

Opinię tę potwierdza Krzysztof Szerkus. Jego zdaniem prawo rodzinne to taka gałąź prawa, która reguluje najdelikatniejszą sferę działania człowieka, a wszelkie zmiany powinny być szczególnie dobrze przygotowane, poparte badaniami oraz przemyśleniami.
Elżbieta Michalak

Opinie (170) ponad 10 zablokowanych

  • sposob na zycie!!

    po moich przygodach i 12 latach małzenstwa moge stwierdzic tylko ze dzis małzenstwo, dziecko, rozwod i co najwazniejsze ALIMENTY!!!! sa sposobem na długoterminowy sposob na zycie!!! dzis komornik i bezradnosc do tego szantaze i proby wyłudzenia a kontaktu z dzieckiem nie ma i nie bedzie bo za granica jest. Popadam w ruine bo opieszałosc sadu jest zatrważająca a komornik mnie łupie jak chce!!! zyje i czekam na co jeszcze wspaniałomyslna mamusia wpadnie by sobie zagwarantowac byt!!!! powtarzam sobie nie dziecku!!!

    • 7 2

  • OPIEKA NAPRZEMIENNA

    W praktyce jest prawie zawsze tak, że ojciec jest traktowany jako rodzic drugiej kategorii czy to w Sądach, jak również, a może przede wszystkim w instytucja około-sądowych. Kobiety są praktycznie bezkarne, mogą kłamać, pomawiać, itp. na potrzeby procesu rozwodowego, nierzadko za "radą" pełnomocnika. Następuje też izolacja dziecka, jeśli nawet nie fizyczna, to "pranie mózgu" jest na porządku dziennym. Dziecko nieustanni słyszy, że sprawcą całego zła jest tata i całe jego otoczenia (rodzina). Wszelkie służby powołane aby przeciwdziałać m.in. temu zjawisku zazwyczaj zdają się tego nie widzieć lub to bagatelizować. Stąd też powstają takie strony jak: http://www.dzielnytata.pl OPIEKA NAPRZEMIENA jako podstawowe i pierwszoplanowe rozwiązanie, to jedyna słuszna droga!

    • 7 3

  • Bo kobietom jest za dobrze dzisiaj. (2)

    A jak ktoś ma za dobrze to nie szanuje tego co ma i stąd tyle rozwodów.

    • 22 11

    • jakiś muzułmanin chyba się odezwał;)

      • 4 2

    • a co z mężczyznami?

      • 5 3

  • najgorsze są sądy (12)

    wiem, bo łącznie na temat dziecka miałem już 3 rozprawy (całościowa się wlokło 1,5 roku):
    o ustalenie kontaktów - wygrałem dzięki papudze - mam ustalony grafik
    o ustalenie alimentów - ciężko tutaj nazwać wygraną/przegraną bo płacić chcę na dziecko ALE NIE NA CIUSZKI MAMUSI!!!
    "chora" mama chciała 4tyś na dziecko a dostała 700 to mój sukces
    o wydanie paszportu - największy sukces - chciała uciec za granicą - udało mi się wstrzymać te plany. teraz już jej się odechciało

    a to, że szantażowała mnie dzieckiem, do którego nie miałem dostepu 7 miesięcy to inna bajka. sąd nie widział znamion przestępstwa ani jej złej woli. mimo załączonych maili, sms

    nosz k..a!!!!

    • 93 13

    • Debil jesteś. Wieli sukces alimentacyjny, naprawdę. Gratuluję z całego serca.

      • 1 1

    • (8)

      Masz rację w kwestii, że najgorsze są Sądy i "papugi" z matactwem i przewlekłością postępowania (w końcu to ich interes) Z moim ex w ciągu 12 lat miałam 5 spraw. Wszystkie wygrałam, a w finale ograniczyłam mu władzę rodzicielską. Facet jest klasycznie niereformowalny i w swoim postępowaniu nie ma na względzie dobra dziecka tylko to w jaki sposób mi dopiec. Nie może pogodzić sie z tym,że to ja go wyp...a nie odwrotnie. Typowy psychol z chorą wyobraźnią. Obecnie to już nawet dziecko widząc jego zachowanie nie chce do niego jeździć, ale ..to też jest moja wina. Tak wiec Panie "Irasiad" wyluzowac radzę, bo teksty,ze mamusia na ciuszki wydaje alimenty to stały tekst sfrustrowanych facetów

      • 16 15

      • (7)

        A jakbyś nazwała sytuację, gdy ojciec płaci wysokie alimenty tymczasem dzieci chodzą wiecznie w zniszczonych ubrankach z lumpeksu i przyciasnych butach a mamusia co rusz ma nowe ciuchy z butiku, rozbija się z kochankiem po mieście nową bryką na lewym L4 załatwionym na siebie lub dzieci zamiast siedzieć za urzędniczym biurkiem, za którym oficjalnie pracuje tylko po to, żeby mieć kwit dla sądu jaka to ona biedna jest i na życie ją nie stać? Myślisz, że to to scenariusz filmu? Nie, to życie, tu i teraz, obok Ciebie.

        • 19 2

        • (6)

          To co napisałeś to patologia i są odpowiednie organy od weryfikacji zasadności wydawania L4/ZLA itp. Są Matki i matki i własna d...nie powinna nigdy przysłonić potrzeb dziecka, bo to ono i jego potrzeby są w tym najważniejsze. Żenujace jest jednak to, że tatusiowie wszystko sprowadzają do ...prozaicznej kasy. Raz w życiu wystąpiłam o powyższenie alimentów i argumenty mojego ex były tak żenujące, że jego pisma procesowe trzymam, aby w przyszłości dziecku pokazać. Dodam jeszcze,że moje dziecko trenuje dwie dyscypliny sportowe. Opłacam obozy, sparingi, wyjazdy zagraniczne, korepetycje , lekcje języka obcego, sprzęt sportowy itp. Nigdy nie zniżyłam się do tego aby "tatusia" poprosić o dołożenie przysłowiowej złotówki, bo nie chcę słyszeć złośliwych komentarzy i widzieć uśmiechu satysfakcji na jego twarzy. Nigdy nie skarżę się też,że jest mi źle bo jest mi dobrze odkąd trudnia mam z głowy;) A masz racje,że "tatusia" najbardziej boli gdy widzi u mnie nowy ciuch lub zmienione auto...Wówczas jest dorabiana ideologia...że to za te jego marne 600zł alimentów;)

          • 15 4

          • "Opłacam obozy, sparingi, wyjazdy zagraniczne, korepetycje , lekcje języka obcego, sprzęt sportowy" (3)

            A czy Twoje dziecko ma jakiś czas dla siebie? Czy tylko trenuje to co chce mamusia, uczy się tego co mamusia chce? Chyba masz w życiu jakieś niespełnione ambicje. Dziecko potrzebuje czasu dla siebie by odkryć co lubi, czymś się zainteresować, nie musisz go prowadzić całe życie za rękę.

            • 8 8

            • (2)

              Moje dziecko jest już w takim wieku,że realizuje się poprzez własne pasje i sport. Nie zmusisz dziecka do uprawiania dyscypliny której nie kocha. Jako rodzic mogłam mu jedynie pokazać to co oferuje "świat" a ono w pewnym momencie wybrało i nie muszę prowadzić go za rękę.. Nauka, dobre wykształcenie,języki obce to podstawa w dzisiejszym świecie. A sport uczy charakteru, zasad, radzenia sobie ze stresem, komunikatywności współżycia w grupie i odpowiedzialności itd. Dlaczego wobec tego nie mam dziecku dać tego co kocha jeżeli mnie na to stać? Nie odsunę mojego dziecka od tego tylko dlatego,że tatuś ma na wszystko wyrąbane i szlak go trafia,że nie nauczył dziecka pływać, jeździć na rowerze, łyżwach itd. Takie pierdoły to tylko sfrustrowany niedzielny tatuś może wypisywać, który z zawiścią patrzy na to,że kobieta może wychować dziecko sama i dać mu wiele więcej niż gdyby żyła z owym tatusiem;)

              • 9 4

              • Do Eweliny (1)

                Przejrzałem twoje wypociny i mogę tylko stwierdzić, że się nie dziwię, że zostawił ciebie facet. Każdy normalny tak by postąpił :-)

                • 8 11

              • Brak logicznego myślenia się kłania. To ja go ze swojego życia wyrzuciłam bo był po prostu tak marnym facetem jak i Ty ;)

                • 10 6

          • bez przesady (1)

            Dlaczego twierdzisz, że "tatusiowie wszystko sprowadzają do kasy"? Czy to nie jest stosowanie odpowiedzialności zbiorowej? Z mojego zycia: mama naszego synka zażądała ode mnie 2,200 zł alimentów miesięcznie (złożyła do akt zestawienie z którego wynikało, że wydaje na utrzymanie 2 letniego dziecka 4400 zł miesięcznie!!!). Nadmienię, że w tym czasie zarabiałem około 2400 na rekę. Sąd przyznał mi alimenty w wysokości 700 zł miesięcznie twierdząc, że 300 zł czyli to co zostaje mi po spłacie połowy kredytu mieszkaniowego, czynszu i opłat za eksploatacje mieszkania wystarczy mi na życie (jedzenie, ubrania) i nie wpędza mnie w ubóstwo. Mama naszego synka zarabiała wtedy na rękę 4200! Teraz zarabiam 1800 na łapę i dalej płacę 700 zł alimentów choć co miesiąc muszę się zadłużać aby żyć, płacić alimenty, mieć gdzie mieszkać. A synka i tak nie widuję bo jego mama nie pozwala. Ale jak spóźniłem sie kilka dni z wpłatą, momentalnie na konto wszedł mi komornik. Żeby je odblokować łącznie musiałem zapłacić ponad 5 tysięcy (z zabezpieczeniem alimentów na 6 miesięcy z góry)! Ale jakbym się do sądu zwrócił o obniżke alimentów bo mnie na nie nie stać to od razu byłoby, że synka nie kocham! Żenujące jest to jak niektóre mamy wykorzystując dzieci jak narzędzia chcą jedynie jak najbardziej dokopać byłemu.

            • 15 2

            • Staram się nie generalizować , ale u większości panów tu piszących kasa i alimenty to temat przewodni, a kobiety to klasyczne zołzy i wredne baby, którym zależy tylko i wyłącznie na ich kasie po to by mogły sobie (a nie dzieciom)dostani byt zapewnić. U mnie akurat sytuacja wygląda całkowicie odwrotnie i jestem na pewne tematy wyjątkowo uczulona poprzez postawę i zachowanie mojego ex (klasycznego sku...i psychopatę), który robi z siebie wręcz męczennika. Problem tkwi w tym,że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać a życie to nie bajka. Masz rację, żenujace jest to gdy ex partner/ka do rozgrywek wciąga dziecko chcąc dokopać drugiej osobie...Mam to szczęście,że moje dziecko jest już na tyle duże,że rozumie pewne tematy i gdy ojciec mu bzdury opowiada to się ostro przeciwstawia, a i tak wówczas...to ja jestem temu winna..

              • 6 1

    • (1)

      narzekasz na sądy i mówiszz o papugach, a sprawy wygrałeś ... następnym razem proponuję nie korzystać z papugi i samemu prowadzić sprawę, to raz ... a dwa: nie wim, czy czytałeś artykuł, ale utrudnianie kontaktów z dzieckiem to nie jest przestępstwo, więc sąd nie mógł Twojej wizji uznać ... pozdrawiam

      • 5 2

      • wygrałem tylko i wyłacznie dlatego, że papuga był

        a nie że sąd sprawiedliwy. bo miałem jeszcze inne sprawy z tą panią (podział majątku, wina o rozwodzie), to wiem, jak sąd podchodzi do spraw.

        @ Ewelina - poczytaj poniżej post. ja miałem to samo. mamusia z moim dzieckiem mieszka do dziś w obskurnym mieszkaniu z łazienką z metalową wanną i wylewką na podłodze zamiast kafelek. a jak dziecko odbieram to potykam się o 20par butów mamusi. kurtki nie ma gdzie zawiesić bo ma pełne wieszaki swoich.

        aha, jeszcze ode mnie dostała kasę po podziale majątku. ja jakoś widzę inaczej "prawdę" niż biedna mamusia.

        • 8 0

  • Przeczytalem,Wasze komentarze i naprawde 'nie rozumiem',na co narzekacie?

    Dzis macie duzo latwiej w sadach.Od 2009r.jest zapis,ze samo oswiadczenie w USC,o uznaniu dziecka nie jest dowodem!Macie prawo ubiegac sie o badanie DNA!
    Najgorsze jak sie placi,bez prawa widywania dziecka,nie wiedzac czy placi sie na swoje!A dzieciak ustawiony przez matke,jak czuje krew z krwi i tak przyjdzie do ojca.Oczywiscie jak juz bedzie pelnoletni.No coz wybieramy,impulsem,partnerki,ktore po paru latach klniemy w zywy kamien,zapominajac o wlasnym ,wczesniejszym wyborze...Nie sprawdzamy z jakiego srodowiska,jak wychowana... itp.itd.
    Czesto niestety 'mamuski',te z czasow'komuny'zyja z pensji meza,a potem z socjalu i z alimentow wyludzanych ,ktore sad bez mrugniecia okiem przyklepuje!
    Dzieciak tez szybko przyswaja ten model,pozoruje nauke,idzie do byle jakiego liceum,mature zdaje 2lata!,a potem co rok zmienia kierunek 'studiow'!Ojciec placze i placi do 25-26lat,bo takie jest 'prawo'w tej chorej Polsce...!Kontakty z dzieckiem?,kpina ,drwina i szydera!Jak matka nie zechce to ojciec ma przerabane!

    • 6 3

  • Trzy stare próchna nad trumną

    w składzie orzekającym rozwód to norma. W takim przypadku zawsze jest wina ojca, a kontakty z dziećmi to fikcja. Moich dzieci z poprzedniego związku nie widuje od 10 lat, matka robiła wszystko abym tylko nie spotkał dzieci. Teraz mam nową rodzine i dzieci i jestem szczęśliwy, żal mi tylko tamtych dzieci przez głupią matkę.

    • 15 2

  • Proste?

    I co to niby zmieniłoby w kwestii realizacji kontaktów z dziećmi? Myślisz, że jak taka mamusia potrafi kłamać jak z nut przed sądem to na jakiejś śmiesznej terapii nie opowie jak to ona nieba przychyli ex-mężowi w kwestii sprawowania przez niego opieki nad dziećmi? A jak dostanie papier z wyrokiem do garści to i tak zrobi swoje i ojciec przy wizycie pocałuje klamkę a nie dziecko. Takie same gagatki trafiają się wśród facetów a potem ślad po nich ginie i matka nie ma ani alimentów ani ojca dla dziecka.

    Fakt, że proponowane przez Ciebie podejście mogłoby przyspieszyć sprawy w sądach, ale przerzuciłoby ciężar analizy przypadku na inne instytucje. Żadna różnica dla rozwodzących się a zamiast za adwokatów płaciliby za mediatorów. Kombinuj dalej.

    • 2 0

  • Szacuje się, że około 10% facetów wychowuje nie swoje dzieci (1)

    ale przy rozwodzie zawsze będzie winny facet bo adwokat powie, że mąż zaniedbywał żonę......

    • 20 6

    • oj w błędzie jesteś:(

      30% matek sama nie jest pewna kto jest ojcem ich dziecka:(((

      • 5 8

  • Recepta

    Chcecie rozwodu najpierw terapia czy potraficie dogadać się i zajmować dzieckiem wspólnie ale osobno. Gdy instytucja po określonym czasie zauważy że są do tego gotowi wydaje decyzje do Sądu. Sąd nie ma czasu i nie powinien bawić się w te kwestie. Wyjątek stanowić mogą szczególne przypadki, gdzie rodzic się nie poczuwa do opieki i kontaktu z własnym dzieckiem. Jakie to proste.. i trudne bo proste:P Tylko z czego by utrzymywały się kancelarie, dzisiaj mają żniwo w całej Polsce:/

    • 5 0

  • Szkoda mówić :-( (1)

    Polskie sądy traktują nas Ojców jako rodziców drugiej kategori minimum praw by nie było podstaw do apelacji sprawy i jako chodzące bankomaty. A po roztaniu, rodzice / TEŚCIOWE/ mamusiek wpływają jak najbardziej na matke dziecka żeby dziecki zapomniało że istnieje ojciec !!! :-( Ojciec walczący przez 3 lata o cóekę Wiktorie !!!

    • 41 6

    • Jak córeczka osiągnie wiek gimnazjalny i zacznie palić i pić to na pewno będzie winien tatuś

      bo mamusia i jej rodzinka bedą zgodnie twierdziły, że tatuś w ogóle nie interesował się córką.

      • 18 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane