• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Samotny rodzic jest faworyzowany w rekrutacji do przedszkola? Wciąż brakuje miejsc

Dominika Majewska, Wioleta Stolarska
8 czerwca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Czy trójmiejskie samorządy powinny zmienić kryteria przyznawania miejsc w publicznych przedszkolach? Tego zdania jest część rodziców. Czy trójmiejskie samorządy powinny zmienić kryteria przyznawania miejsc w publicznych przedszkolach? Tego zdania jest część rodziców.

1,5 tys. rodziców z Gdańska i Gdyni nie zobaczyło swojego nazwiska na liście zakwalifikowanych do publicznych przedszkoli po pierwszej turze rekrutacji. Niektórzy z nich coraz głośniej krytykują obecny system naliczania punktów podczas naboru do placówek zarządzanych przez samorządy. - Dlaczego samotni rodzice mają pierwszeństwo w dostępie do przedszkoli? I kto sprawdza, czy naprawdę wychowują dziecko w pojedynkę - pyta mama 3-latka z Gdańska.



Czy uważasz, że kryteria przyjmowania do przedszkoli w Trójmieście powinny być zmienione?

O tym, jakie czynniki decydują o pierwszeństwie przy przyznawaniu miejsca w przedszkolu publicznym decyduje ustawodawca. Według wielu rodziców niektóre kryteria nie są obiektywne, a coraz częściej grupą uprzywilejowaną niesłusznie stają się osoby samotnie wychowujące dziecko.

- Dlaczego jedynym dokumentem na poświadczenie samotnego wychowywania dziecka jest oświadczenie rodzica, tego nie można przecież zweryfikować. Sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała, że jak wskazują statystyki, obecnie średnio od 25 do 40 proc. dzieci pochodzi ze związków nieformalnych - twierdzi nasza czytelniczka, mama 3-latka z Gdańska.
W praktyce rodzice samotnie wychowujący dzieci, podczas ubiegania się o miejsce w przedszkolu, muszą wylegitymować się odpowiednim zaświadczeniem w przypadku rozwodu lub śmierci małżonka. Dodatkowo muszą przedłożyć oświadczenie o samotnym wychowywaniu dziecka oraz niewychowywaniu żadnego dziecka wspólnie z jego rodzicem.

To oświadczenie obowiązkowe również w przypadku osób ze statusem panny i kawalera. Ten obowiązek również wynika z prawa oświatowego, które określa dokumenty potwierdzające spełnienie kryterium. Według wielu rodziców samo oświadczenie o samotnym wychowywaniu dziecka to za mało i samo w sobie nie stanowi dowodu.

- Są przedszkola, gdzie na 25-osobową grupę 3-latków nie dostało się żadne dziecko, które miało mniej niż 32 punkty [właśnie tyle otrzymują rodzice samotnie wychowujący dziecko - red.]. Z informacji z przedszkoli wiem, że większość z nich to właśnie dzieci "samotnych rodziców". Czy naprawdę tyle dzieci w Gdańsku pochodzi z niepełnych rodzin? - dopytuje mama 3-latka.
Więcej punktów za samotne wychowanie niż za pracę rodziców

Zgodnie z art. 131 ust. 2 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. prawo oświatowe (Dz. U. 2017.59) W postępowaniu rekrutacyjnym najwięcej punktów dostają osoby z wielodzietnej rodziny, z niepełnosprawnym dzieckiem lub w przypadku, kiedy jeden z rodziców albo z rodzeństwa okaże orzeczenie o niepełnosprawności oraz w przypadku wychowywania dziecka z pieczy zastępczej. Równie wysoko punktowane jest samotne wychowywanie dziecka.

Podobnie jest w Sopocie, tyle że tutaj miasto zdołało zapewnić wszystkim dzieciom miejsca w przedszkolach już w pierwszej turze, stąd problem kurortu dotyczy obecnie w mniejszym stopniu.

Jak zauważa nasza czytelniczka, żeby wyrównać szanse rodziców, więcej punktów powinno być przyznawanych również za inne, bardziej obiektywne czynniki, tj. zamieszkanie dziecka w obwodzie przedszkola, do którego rodzic aplikuje.

Obecnie Gdańsk i Gdynia biorą pod uwagę w postępowaniu rekrutacyjnym również ten element, ale można za niego dostać znacznie mniej punktów niż za wspomniane samotne wychowywanie dziecka czy okazanie oświadczenia o wielodzietności. Podobnie jest w przypadku rodziców pracujących. Samorządy premiują czynnych zawodowo opiekunów, ale punkty przyznane z tego tytułu również plasują rodziców w ogonie kolejki po miejsce w przedszkolu.

- My mamy 3-letnie dziecko i oboje pracujemy, ale niestety taka sytuacja chyba tylko zmniejsza nasze szanse w ubieganiu się o miejsce w publicznym przedszkolu - mówi tata 3-latka.
Gdańsk wykupi brakujące miejsca?

Do 1 czerwca rodzice mieli czas, aby potwierdzić wolę wyboru przedszkola dla swojego dziecka. Ci rodzice, których dzieci na pierwszym etapie nie dostały się do wybranej placówki mogą wziąć udział w rekrutacji uzupełniającej, która rozpocznie się w najbliższy poniedziałek, 12 czerwca o godz. 9.00. Rekrutacja odbywać się będzie również za pośrednictwem Gdańskiej Platformy Edukacyjnej.

- Po pierwszym etapie widzimy, że zapotrzebowanie na miejsca w placówkach w południowych dzielnicach Gdańska jest duże. Dlatego też w rekrutacji uzupełniającej dostępnych będzie ponad 500 miejsc, właśnie w tej części miasta - mówi Piotr Kowalczuk zastępca prezydenta miasta ds. polityki społecznej. - W przedszkolach w pozostałych rejonach są natomiast cały czas dostępne miejsca - z pierwszego etapu mamy ich do dyspozycji blisko 440. Proszę rodziców, aby rozważyli każdą opcję wyboru placówki dla swojego dziecka np. w pobliżu miejsca pracy czy bliskości dziadków lub opiekunów - dodaje Kowalczuk.
Rekrutacja uzupełniająca zakończy się 19 czerwca o godz. 15.00. Listy kandydatów zakwalifikowanych zostaną podane do publicznej wiadomości 26 czerwca o godz. 12.00.

- Jesteśmy przygotowani, gdyby była taka konieczność, wykupić miejsca w przedszkolach i punktach przedszkolnych niepublicznych po zakończeniu rekrutacji uzupełniającej - podkreśla prezydent Kowalczuk.

Miejsca

Opinie (173) 3 zablokowane

  • cwaniactwo promowane przez urzędasów

    ukryjesz partnera, dochody i jest git. A frajer - uczciwy podatnik płaci za siebie i za cwaniaków, których jest coraz więcej.

    • 4 0

  • W obecnych czasach status "samotnej matki" powinien zostać zniesiony.

    Dziś co druga jest "samotna" , ale tylko w dzień. W nocy już jest w konkubinacie, z którego pojawiają się kolejne dzieci.

    • 6 1

  • Promowanie samotnych rodzicow i zwiazkow nieformalnych

    Ale ujma dla miasta

    • 8 1

  • Samotny rodzic (3)

    Po roku musiałam zabrać dziecko z przedszkola bo wyglądało to tak: 2tygodnie choroby, tydzień w przedszkolu a płacić i zapewnić opiekę i tak trzeba
    to zupełnie nie miało sensu
    Lepiej zorganizujcie się sami i wynajmijcie nianię

    • 6 5

    • (2)

      Przy niani dziecko tak się nie rozwinie jak w przedszkolu mając do czynienia z rówieśnikami. Tym bardziej, że dzisiaj ciężko o dobrą nianię. Te, które są, najczęściej robią tylko minimum konieczne i tylko odliczają czas do wyjścia. Niania nie jest zatem najlepszym rozwiązaniem. A choroby? Trzeba było dać dziecko do żłobka. Wtedy by się uodporniło i w przedszkolu już nie chorowało. Kiedyś i tak te choroby dziecko będzie musiało przejść. Im wcześniej, tym lepiej.

      • 9 2

      • (1)

        A czego się nauczy dziecko leżąc chore w domu?
        Ile zarobi rodzic siedząc z chorym dzieckiem?
        I na koniec pytań pomocniczych : czy widzieliście jak kiedyś żłobki wyglądały?

        A z tymi chorobami wieku dziecięcego to lipa, w szkole nie chorowało

        • 0 0

        • Z kazdym rokiem jest mniej chorob. Jako 3 latki w przedszkolu chorowali duzo. Kolejny rok to juz byly nawet 2 miesiace przerwy.
          Kolejny rok jeszcze dluzej.
          Teraz to sa juz dzieci szkolne i choruja tylko na jesien i wiosne.
          Ale i tak warto bylo. Nikt i nic nie zapewnilby im takiego skoku rozwojowego jak w przedszkolu.

          • 1 0

  • Jak podzielic spoleczenstwo?
    Jednym dac przywileje, pieniadze innym nie.

    Wtedy wszyscy zaczynaja sie nienawidzic.

    • 8 0

  • (12)

    Moja kolezanka jest po rozwodzie, dostaje alimenty, nie pracuje. Zeszla sie z ex wiec nie jest samotna. W dokumentach podala, ze jest samotną matką i dziecko dostalo się do przedszkola.

    • 59 2

    • i właśnie przez takie ombinatorki, ci prawdziwie samotnie wychowujęcy (2)

      uważani są za oszustów. Owszem zgadzam się, że mnóstwo kobitek kłamie i kombinuje, ale są też tacy, którzy są PRAWDZIWYMI samotnymi rodzicami - różnie w życiu bywa. Ja jestem samotnie wychowującą dwójkę dzieci matką po przejściach i obecnie już po rozwodzie. Czy Ty drogi czytelniku naprawdę chciałbyś być na moim miejscu i każdego dnia bać się, że stracisz pracę, nie będziesz miał za co opłacić rachunków , jedzenia i odzieży dla dzieci, nie opłacisz wynajmowanego mieszkania i cię z niego wrzucą, że auto tak się popsuło, że trzeba było grata sprzedać za grosze, bo nikt o zdrowych zmysłach by go nie kupił. Że nie stać Cię na żadnego "nowego" grata, że każdego dnia przed pracą 1,5 godziny zajmuje ci odwiezienie autobusami dwójkę dzieci do dwóch różnych placówek i dojechanie potem do pracy, a po pracy pędem po dzieci, z duszą na ramieniu czy nie utkniesz w korku i zdążysz zanim zamkną żłobek i przedszkole? I potem znów 1,5-2 godziny autobusami do domu. Naprawdę drogi czytelniku chciałbyś się ze mną zamienić? Nie znasz mnie i "nie chodzisz w moich butach" i proszę nie wsadzaj mnie do worka z tymi, którzy kombinują. Ja każdego dnia walczę o normalność dla siebie i moich dzieci. Nikomu nie życzę takiej egzystencji z dnia na dzień ciągle w pośpiechu i strachu o dzień jutrzejszy. w trach, że któregoś dnia coś może mi się stać i moje dzieci zostaną zupełnie same, przerażone i bezbronne.

      • 4 1

      • Życie to nie bajka (1)

        Te problemy dotyczą też wielu rodzin i małżeństw. Każdy się boi o pracę, dzieci.

        • 1 0

        • zgadza się, ale..

          jeśli dwójka rodziców ma pracę i nawet jeden z nich ją straci to jest jeszcze druga pensja i wsparcie drugiej osoby, a co jeśli to stanie się samotnemu rodzicowi? wszystko jedno czy samotnej matce czy samotnemu ojcu. W takim przypadku jest jednak trochę inaczej. Na co dzień ze wszystkim zmagasz się sam bez wsparcia, w ciągłym stresie, lęku. Zasypiając myślisz sobie - jutro nowy dzień, na pewno będzie lepiej i..... starasz się w to wierzyć z całych sił, bo inaczej zwariujesz, a przecież Twoje dzieci mają tylko Ciebie, nie mają drugiego rodzica do wsparcia... i szkoda, że życie to nie bajka. Oczywiście nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale też nikt nawet nie wspomniał, że będzie tak chol...ernie trudno.

          • 1 0

    • Brawo ona

      • 1 1

    • idz i podkabluj z głębi serca, a nie pi*w necie swoje żale (6)

      • 6 16

      • (4)

        Bo taki jest formularz. My, żyjąc bez ślubu (nie mamy zamiaru go brać) przy wypełnianiu zostaliśmy zapytani czy żyjemy w związku małżeńskim. Więc mogliśmy odpowiedzieć tylko zgodnie z prawdą, że nie. Mieszkamy razem, mamy wspólny kredyt, dwójkę dzieci ale przez "system" jesteśmy traktowani jako rodzice samotnie wychowujący dzieci. Owszem, niesprawiedliwe względem małżeństw, ale pretensje należy mieć do systemu naboru a nie rodziców wypełniających dokumenty zgodnie ze stanem faktycznym.

        • 6 21

        • (2)

          Co za bzdura. Kolejni kombinatorzy. Ja też żyję w "konkubinacie", wstrętne określenie tak na marginesie, ale do głowy mi nie przyszło żeby pisać we wniosku, że jestem samotną matką! Nie mogłabym w oczy spojrzeć kobietom tam pracującym gdybyśmy z ojcem córki wspólnie przychodzili ją odebrać. Wpisałam we wniosku prawdę i córka i tak się dostała.

          • 18 1

          • czemu wstrętne określenie? (1)

            a jak chcesz taki związek określić? małżeństwo? czy jak? to weź ślub. Cywilny, jeśli wierząca - nie praktykująca. A jak nie, to bądź sobie dalej konkubiną. O krzesło też masz pretensje, że nazwane jest krzesło?

            • 5 6

            • Nie ma to jak odwrócić kota ogonem i między słowami obrazić tych, którzy żyją w związkach partnerskich. Wyobraź sobie, że w różnych instytucjach wiedzą o co chodzi i uznają to określenie

              • 0 3

        • I o tym jest w£asnie mowa by kryteria były sprawiedliwe

          • 0 0

      • fajna z ciebie koleżanka. Żal d*** ściska?

        • 0 6

    • cdn

      ciekawe jaki żal tobie d..e sciska?

      • 0 1

  • (7)

    Jestem mamą przedszkolaka ( przedszkole publiczne) pracującą na etacie. Zaprowadzam dziecko o 7.30 jest pusto ( góra 3-4 dzieci) pozostałe przychodzą po godzinie ósmej. Mąż odbiera dziecko o 15 i znowu jest pusto ( 3-4 dzieci). To ja się pytam gdzie pracują Ci wszyscy rodzice i w jakich godzinach? Hmmm... a nie, zapomniałam, że Mamusie widywane są w godzinach pracy spacerujące po dzielnicy i robiące zakupy :) O taka to jest właśnie rekrutacja !

    • 29 2

    • rany, ile zazdrośników (2)

      to już nie można nie pracować i oddać dziecka do przedszkola?

      • 0 7

      • nie. nie można.

        Oddajesz dziecko do przedszkola, żeby w spokoju pójść na pedikiur z 500+ a w tym czasie matka, która chce wrócić do pracy nie może tego zrobić bo nie ma kto się dzieckiem zająć. Takie mamusie powinny być na kopach wywalane z placówek publicznych razem z Brajanami

        • 4 0

      • To chyba logiczne że dziecko oddaje się do przedszkola bo idzie się do pracy i nie ma innej możliwości bo pracować trzeba. A jeżeli nie pracujesz i oddajesz dziecko do przedszkola by odetchnąć to zajmujesz miejsce tym rodzicom co tego bardziej potrzebują bo musza pracować i coś z dzieckiem muszą zrobić na te 8-10 h pracy. I to nie jest zazdrość tylko praktyczne spojrzenie na sprawę,

        • 4 0

    • Zwalniają się szybciej z pracy

      Moja koleżanka dzień w dzień, niby pracuje do 16, a o 15 się zmywa, bo "musi dziecko odebrać z przedszkola", no ale że szef ją lubi, to puszcza.

      • 3 2

    • Ja mieszkam pod przedszkolem i dzieci dowożone są do 9 rano,odbierane juz po 14 tej i tez zastanawialam sie gdzie rodzice pracują

      • 10 1

    • Moi siedzą od 8 do 16 i odbierani są jako jedni z ostatnich. Przedszkole czynne do 17 a o 16:30 już tam chyba żadnego dziecka nie ma

      • 8 1

    • Dokładnie też to widzę, z tym że moje dziecko uczęszcza do żłobka.

      • 9 1

  • Zawsze tak było że patologia miała większe prawa niż ludzie uczciwi. (1)

    Trzeba się rozwieść , przylać żonie i dziecku i zaraz się miejsce znajdzie.
    To że ktoś jest samotny czy nie, nie powinno mieć wpływu na rekrutację. To są prywatne sprawy i nie powinno nikogo interesować.

    • 75 4

    • Bo przedszkola powinny być prywatne

      Wtedy nie byłoby takich problemów. Oczywiście zaraz powiesz, że "nie stać" - a na utrzymywanie zarówno przedszkola, jak i urzędników to już stać? A może oni są zatrudnieni za darmo?
      Myślicie, że unikniecie podatków a będziecie pławić się w socjalu. Tymczasem rzeczywistość jest odwrotna - to może i czas zacząć odwrotnie myśleć?

      • 2 1

  • polecam (2)

    Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.....Moje dziecko też się nie dostało do przedszkola państwowego i szukając alternatywy natrafiłam na reklamę przedszkola koło Tesco Podwodna Kraina. Super kameralne warunki (2 grupy po 14 dzieci), przytulne, piękne pomieszczenia, 2 place zabaw w otoczeniu zieleni,a co najważniejsze niezwykle empatyczna, doświadczona i wykwalifikowana kadra. Chyba tak musiało być. Moje córeczka nie może się doczekać kiedy tam pójdzie. Fakt - koszt większy, ale uważam, że warto!

    • 2 3

    • żenadna reklama (1)

      naprawdę, Moniu :)

      • 1 1

      • 700zł czesne plus dzienna stawka żywieniowa i naturalnie wpisowe 300zł to się cenią.

        • 1 0

  • Budynki szkolne zamykane przez władze miasta ,mozna zmienic na przedszkola. (2)

    zwolnionych nauczycieli zatrudnić do przedszkola...

    • 8 0

    • ha ha

      a ni epomyslalas ze nauczyciel fizyki czy matematyk to nie nauczyciel wczesnej edukacji??? to rownie dobrz wsadz do przedszkola ogrodnika albo lekarza...

      • 2 0

    • twoja wypowiedź świadczy o tym ,że nei znasz przepisów oświatowych.......i nawet jeśli ktoś chciałby gimnazjum dostosować to musiałby sporo za modernizacje zapłacić .........chyba taniej jest postawić nowe -modułowe przedszkole

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane