• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudny zawód nauczyciela? Dyskusja po krytyce trzecioklasistki

Wioleta Stolarska
25 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Post trójmiejskiego pedagoga wywołał duże poruszenie w sieci. Post trójmiejskiego pedagoga wywołał duże poruszenie w sieci.

"Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów - tej umiejętności jeszcze nie wyćwiczyliśmy" - to zdanie nauczycielki z Trójmiasta oceniającej pracę uczennicy trzeciej klasy wywołało w ostatnich dniach ogromną dyskusję o relacjach nauczyciel-uczeń. Jedni przekonują, że nauczycielka ukarała dziecko za wykazanie się kreatywnością i nie ma pojęcia o nauczaniu, inni przekonują, że to jedna sytuacja, która uderza w pozostałych nauczycieli, którzy sobie świetnie radzą.



Czy nauczyciele powinni pracować tylko zgodnie z obowiązującym ich schematem oceniania?

Zdjęcie skrytykowanej pracy wywołało burzę w internecie. Opublikował je Przemysław Kleniewski, pedagog, dydaktyk, który przekonuje jednak, że nie sama ocena jest ważna, ale to, w jaki sposób została ona zapisana i przekazana dziecku.

"Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów - tej umiejętności jeszcze nie ćwiczyliśmy. Co to ma być" - napisała nauczycielka.
Według Kleniewskiego zwrot "co to ma być" wyraża jedynie pogardę i wyśmianie, które nie wpłynie pozytywnie na podejście dziecka do szkoły w przyszłości. Również fakt, że nauczycielka postawiła dziewczynce trójkę, jest po prostu błędem systemowym, a ta sytuacja jest tego doskonałym przykładem.

- Dziecko w tym wieku nie ma rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego. Co za tym idzie, cyferka nie stanowi dla niego żadnego wyznacznika poziomu wiedzy i nie mówi nic o tym, nad czym trzeba jeszcze popracować. Wykształca natomiast, na zasadzie psiej tresury, nawyki, mówiące o tym, że czym wyższy numerek, tym dziecko lepsze, co jest nieprawdziwe, ale w oczach dziecka jest ono samo niewystarczająco dobre dla nauczycielki i sprawia, że jego samoocena, a co za tym idzie, chęć do nauki, spada drastycznie. To jest piękny przepis na obrzydzenie dziecku nauki. Ja nie mówię, że praca została oceniona nieprawidłowo pod względem merytorycznym. Sprzeciwiam się natomiast ocenianiu w taki sposób, tak bardzo szkodzący uczniowi i blokujący jego samorozwój - pisze autor posta.
Wiele osób komentujących zdjęcie krytykowało nauczycielkę za blokowanie w dziecku przejawów kreatywności. Inni dodawali, że ta sytuacja to tylko jedna z wielu, które są w szkole, bo nauczyciele postępują szablonowo i oceniają tylko według wyznaczonego klucza, a każdy przejaw innego działania czy myślenia dziecka jest blokowany.



"Wbija nóż koleżance po fachu"?



Są też tacy, który zarzucają pedagogowi, iż ten "wbija nóż koleżance po fachu". Kleniewski z kolei przyznaje, że ludzie, którzy pracują w środowisku nauczycielskim są różni - tacy, którzy "doskonale rozumieją, w jaki sposób pracować z uczniem, aby osiągnąć cuda dydaktyczne", i tacy "którzy nie mając do końca pojęcia o nauczaniu, bawią się w nie, krzywdząc przy tym dzieci i nie pozwalając im samorealizować się".

- Uważam, że nagłaśnianie tego typu spraw może pozwolić na uświadomienie społeczeństwa co do formy, w jakiej powinna być prowadzona edukacja dzieci i młodzieży - przekonuje.
Jak dodaje, dyskusja na ten temat jest bardziej niż pożądana.

- Są twarde dowody naukowe, które klarownie przedstawiają sytuację. Tak dr G. Land w USA, jak i prof. E. Gruszczyk-Kolczyńska w Polsce przeprowadzili badania, z których wynika, że w grupie dzieci, które jeszcze nie poszły do szkoły, ponad 90 proc. z nich wykazuje inteligencję na poziomie geniuszu. Po pół roku nauki w szkole liczba ta dramatycznie spada. A kiedy dr Land przebadał młodzież 15-letnią, tylko 2 proc. z nich wykazało ponadprzeciętną zdolność kreatywnego rozwiązywania problemów. Wyniki polskiej badaczki pokazują tę samą tendencję. Ten proces musi pokazywać, że coś bardzo złego dzieje się w polskiej szkole. A wynika to z powszechnego stosowania przez nauczycieli w niej tzw. dydaktyki freiherrowskiej, która jest niesamowicie szkodliwa dla uczniów - przekonuje Kleniewski w rozmowie z Trojmiasto.pl.

"Następnym razem będziesz wiedziała, jak się przygotowuje dla mnie wypracowania"



Jak się okazuje to nie jedyna taka sytuacja. Inna uczennica jednej z trójmiejskich podstawówek również przynosi do domu prace, pod którymi nauczycielka komentuje jej umiejętności.

"Twój tekst jest poprawny. Zobacz, jak wygląda praca Michała i następnym razem będziesz wiedziała, jak się przygotowuje dla mnie wypracowania" - napisała nauczycielka pod jej wypracowaniem.
W kolejnym wypracowaniu poprawiła słowo "klimatyczny" na "nastrojowy", nie wyjaśniając już dziecku dlaczego tak powinno być. Mama dziewczynki przekonuje, że dziecko jest załamane takimi uwagami i przestaje w siebie wierzyć.

- Czy jestem w stanie wymóc na nauczycielach normalne traktowanie mojego dziecka i obiektywne ocenianie? byliśmy już na kilku rozmowach, piszemy non stop wiadomości i jak grochem o ścianę. Robią co chcą i właściwie są w tym bezkarni - pisze. - Córka pod wpływem szkoły zaczęła wracać do domu, mówiąc "Mamo, nie jestem nic warta. Jestem dziwna". Tak jakby nauczyciele sami nie byli dziećmi i nie potrafili postawić się na miejscu tego dziecka. Myślę, że wszystko można dziecku powiedzieć tylko ważne jest w jaki sposób ktoś to mówi - przekonuje matka dziewczynki.
  • Nauczycielka zwraca uwagę dziecku żeby wzorowało się na pracach innych uczniów, choć jej jest "poprawna".
  • W kolejnym wypracowaniu poprawiła słowo "klimatyczny" na "nastrojowy", nie wyjaśniając dziecku dlaczego taka zmiana jest konieczna.

Opinie (648) 5 zablokowanych

  • Ocena nauczycielki (1)

    Nie wierzę, że nauczycielka napisała :Zobacz pracę kolegi . Jestem nauczycielką i w pracy wskazuję nie tylko to , co jest zrobione niepoprawnie , ale przede wszystkim zwracam uwagę na to , co jest zrobione dobrze .

    • 4 2

    • A nie wiesz, że przed przecinkiem nie dajemy spacji?

      Jakiego przedmiotu nauczasz, na pewno nie polskiego :))

      • 0 4

  • Dydaktyka freiherrowska? (2)

    Pracuje w szkole i o ile uwazam, że komentarz nauczycielki jest niedopuszczalny nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Pan Kleniewski wykorzystuje sytuację nie do zwrócenia uwagi na problem, ale do promowania swojej osoby. Dodatkowo nie spotkałam się nigdy z terminem 'dydakatyka freiherrowska', szukałam i wygląda na to, że Pan Kleniewski sam go stworzył...

    • 5 2

    • Faktycznie. Odnosi się do Karla vom Steina, ale jest on jedyną osobą, która używa takiego pojęcia.

      • 3 0

    • Faktycznie, tylko 2 wyniki wyszukiwania. Twój post i tego pana kreatywnego. Tak jest kreatywny, że stworzył nową gałąź dydaktyki.

      • 2 0

  • Tendencyjne pytanie w sondzie (1)

    A ja nie widzę nic niewłaściwego w tych komentarzach. Dziecko na teście koncowym ma wykonac konkretną instrukcję, jeśli tego nie zrobi, nie otrzyma punktów. Nauczycielka zwróciła uwagę dziecku, ze używa dialogu, chociaz tego nie przerabiali i pewnie dziecko źle się taką formą posługiwało, skoro nie dostało 5. A nauczyciel nie chciał, żeby dzieci utrwalały sobie dialog w błędny sposób. Oczywiście tego nie wiemy, bo nie znamy sytaucji, ani nawet całej pracy tej uczennicy.

    • 11 5

    • zgadzam się w 100 %, było konkretne polecenie ma być konkretne wykonanie, w życiu to się przydaje, szczególnie zawodowym, inaczej bałagan się robi a Ci co piszą o kreatywności dziecka chyba mylą kreatywność z ambicją (w tym przypadku chyba mamuśki)

      niestety hejt się na nauczycielkę już wylał i to bez względu czy jest rzeczywiście kiepska czy bardzo dobra, szkoda tylko, że ludziska oceniają to na podstawie jednego komentarza pod pracą

      • 5 0

  • Dać im podwyżkę!?

    • 2 2

  • 90% genialnych

    Ciekawa musi być ta definicja "geniuszu", w której mieści się 90 proc. populacji. Kiedyś pewnie uznanoby to za "normę". Czyż w "geniusz" nie jest wpisana wyjątkowość na tle innych?

    • 4 2

  • (1)

    Taka dzis szkola. Masz rozumowac jak nakazuje podrecznik, a nie byc kreatywnym

    • 4 3

    • i oceniłeś to na podstawie jednego komentarza pod pracą ?

      no tak kreatywność ponad wszystko

      • 0 0

  • Często to wina systemu,nie nauczyciela

    • 4 0

  • czego wymagacie od państwowych szkół i miernych nauczycieli??? i jeszcze się cieszycie z przymusu szkolnego......bez komentarza,

    • 3 3

  • Polacy (2)

    Tylko nasz naród potrafi tak podchodzić do zawodu nauczyciela. Sprawdź sobie jak to wygląda w innych krajach Europy. 3tys zł to 90% nauczycieli nie widziało, a nawet jeśli by widziało, to i tak o 1/2 za mało. To zawód jeden z najważniejszych, na równi z lekarzami. Ale nikt tego nie zrozumie, bo przyzwyczajeni jesteśmy do narzekania i zazdroszczenia wszystkim wszystkiego. Narzekacie ja jakość pracy nauczycieli, a zazdrościcie tych 2tys netto... więcej się teraz w McDonaldzie zarabia. Spróbujcie znaleźć nowych, młodych nauczycieli, np. takiego matematyka. Z korków wyciąga od 40zł w góre za godz. W szkole przez pierwsze 2 lata dostanie 1500zł na rekę. Dlaczego ma się do takiej pracy przykładać, jakby to był cały świat? Za te pieniądze nie da się tego traktować zbyt poważnie. Ja przykładowo, żeby się utrzymać mam 3 roboty i przekraczam lekko 3 netto. Jeśli dla Was to ogromna kwota, to nie mamy o czym rozmawiać. Dla całej reszty pomyślcie, kto teraz przyjdzie uczyć wasze dzieci za 1500zł? Pozdrawiam.

    • 19 2

    • Własnie , Twoje ostatnie zdanie ,, kto przyjdzie uczyć wasze dzieci" (1)

      Nauczyciel ma NAUCZYĆ a nie jak to robi wiekszość dziś UCZYĆ. Do szkoły aby odbebnić pensjum a prawdziwe nauczanie dopiero w domu na korkach. Rodzice muszą płacić za to czego dziecko powinno nauczyć się w szkole.
      Ps. dookoła mnie tez mieszkaja nauczyciele i gołym okiem widać że sa na wyższym poziomie ekonomicznym od reszty.

      • 0 8

      • Prawda i fałsz ;)

        Jest w tym częściowo prawda - zaangażowanie nauczycieli jest baaardzo różne. Inna kwestia to fatalne programy nauczania, uwierz. Uczyć a Nauczyć.. odpowiem Ci tak - znam kilka nauczycielek, które szczerze opowiedziały, że przychodzą uczyć, bo chcą się rozerwać, pobyć wśród ludzi, a kase zarabia mąż. Takich sytuacji jest masa. Po raz kolejny, jeśli ktoś chce mieć jakość, musi za to płacić. Jak nie w szkole... to w postaci płatnych korków. Jeśli realne zarobki nauczycieli wahają się od 1500zł stażysty do ok 2,5-2,7 dyplomowanego (po 13 latach), to żadne wakacje, ferie itd nic nie dadzą. W te dni każdy, kto chce się utrzymać musi pracować w innych miejscach. To całkowicie normalne, że jeśli chcemy mieć wysoki poziom nauczania, nauczyciele muszą otrzymywać wynagrodzenie na tyle duże, że nie będą chcieli nigdzie indziej dorabiać. W innym razie za kilka lat do szkół uczyć przyjdą inne narody. To już się dzieje w przedszkolach.

        Więcej od innych- to wszystko zależy do kogo się porównujesz i ile dla Ciebie to dużo. W sumie napisz, ile to dużo :)

        • 2 0

  • Dlaczego Pani dziennikarz nie przepisała uwagi nauczycieli w oryginale tylko ją ,,trochę" przeinaczyła?

    w oryginale jest ,,nie ćwiczyliśmy " a u pani redaktor ,, nie wyćwiczyliśmy" niby podobnie ale co innego znaczy.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane