• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wakacje z "drugim" rodzicem

Katarzyna Mikołajczyk
5 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Dziecko rozwiedzionych rodziców jest często między młotem a kowadłem, nie chce powiedzieć, że z tatą na wakacjach było fajnie, by nie zranić uczuć mamy. Dziecko rozwiedzionych rodziców jest często między młotem a kowadłem, nie chce powiedzieć, że z tatą na wakacjach było fajnie, by nie zranić uczuć mamy.

Dzieci nie chcą wybierać. Chcą mieć prawo kochać i mamę, i tatę, a rolą rodziców jest takie poukładanie swoich spraw, by dzieci nie miały tego typu dylematów. W wakacje i tak przybywa dzieciom trosk, bo to okres, gdy z drugim rodzicem mają spędzić więcej czasu niż podczas wspólnego weekendu.



Czy wysyłasz dziecko gdzieś na wakacje?

Dobrze dogadani rodzice potrafią tak rozgrywać rodzinne sprawy, żeby dziecko ucierpiało jak najmniej. Często jednak zdarza się, że dziecko traktowane jest jak karta przetargowa, waluta, którą rodzice manipulują, by zrobić na złość sobie nawzajem.

- Rozstaliśmy się z żoną, gdy nasze córki były jeszcze malutkie. Wydawało się, że udało się nam porozumieć. Spędzałem z dziewczynkami dużo czasu, ich mama często prosiła mnie, bym z nimi został, gdy miała coś do załatwienia - opowiada Marcin, tata trzynastoletniej Kamili i o rok starszej Pauli. - Problemy zaczęły się, gdy na nowo ułożyłem sobie życie. Była żona zaczęła mi ograniczać kontakty z dziećmi do minimum, nie pozwalała mi na kontakt z córkami bez jej pośrednictwa, o wspólnych świętach, weekendach, czy wakacjach nie było mowy. Córki były karane, gdy mówiły, że na spotkaniu ze mną dobrze się bawiły.

Jeśli dziecko chce spędzać czas z rodzicem, z którym nie mieszka, należy mu to ułatwiać, nie utrudniać.

- Podczas rozstania rodziców najważniejsze jest by dziecko, każdego dnia czuło, że jest kochane przez oboje rodziców, tak samo jak przed ich rozstaniem. Rodzice rozstają się tylko ze sobą, nie z dzieckiem - zaznacza Natalia Nawrocka-Sadowska, psycholog wyspecjalizowany w pracy z dorosłymi, dziećmi i młodzieżą. - Zabranianie kontaktu z rodzicem, jego nową rodziną - niestety tak właśnie chcemy ukarać byłego partnera, nie myśląc w ogóle o uczuciach i pragnieniach dziecka. Dajmy dzieciom wybór, bo za jego brak wystawią nam rachunek w przyszłości.

Gdy wciąż boli nas rozstanie z partnerem, gdy nadal odczuwamy złość, żal, dużej dojrzałości wymaga zdystansowanie się do naszych własnych emocji dla dobra dziecka. Już powierzenie malucha na weekend drugiemu rodzicowi jest nie lada wyzwaniem, a co dopiero rozstanie z dzieckiem na część wakacji.

- Podstawową regułą jest zachowanie neutralności, nie nastawianie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi, a przedstawianie wspólnych wakacji jako atrakcyjnej przygody - podkreśla Magdalena Giers, psycholog dziecięcy z Centrum Teraz.

Nie tylko rodzic, który wyprawia potomka na wakacje z byłym partnerem, musi stanąć na wysokości zadania i powstrzymać się od ostrzegania i straszenia dziecka, co może go spotkać w relacji z drugim rodzicem. Rolą tego drugiego jest upewnienie dziecka, że cieszymy się na wspólny czas i zadbamy, by spędzić go jak najlepiej.

- Rodzic, który zabiera dziecko na wakacje musi brać pod uwagę uczucia, które mogą się pojawić u malucha (m.in. silna tęsknota, poczucie zagubienia w nowej sytuacji, niepewność) i zapewnić mu przede wszystkim dobre samopoczucie i komfort psychiczny - zauważa Magdalena Giers.

Zdarza się, że po rozstaniu rodziców i zniknięciu napięć, ich relacje z dziećmi ulegają znacznej poprawie.

- Mąż nie zajmował się dziećmi, gdy mieszkaliśmy razem. Nie bawił się z nimi, nie interesował ich sprawami - mówi Agnieszka, mama dziesięcioletniej Karolinki i ośmioletniego Adasia. - Po naszym rozstaniu okazał się świetnym tatą. Teraz czas, który spędza z dziećmi faktycznie poświęca właśnie im.

Czasami dopiero po rozstaniu pojawia się refleksja i świadomość, jaką wartością jest możliwość codziennego kontaktu z córką czy synem. Dobrze, gdy ta wiedza przekłada się na jakość relacji z dzieckiem.

- Rodzic, który nie mieszka z dzieckiem staje się towarem deficytowym, a każde spotkanie z nim jest na wagę złota. Dlatego bardzo ważna jest jakość takiego spotkania, a o tym przesądza czas poświęcony tylko dziecku. Jasne, że rodzice wchodzą w kolejne związki, zakładają rodziny. Wszystko można pogodzić - uważa psycholog Natalia Nawrocka-Sadowska. - Np. przed wyjazdem na tydzień z tatą/mamą i nowym partnerem, dziećmi, można ustalić, że każdego dnia spędzimy tyle a tyle czasu tylko we dwoje. Czas spędzony tylko z rodzicem ma niesamowitą wartość dla dziecka: skoro rodzic poświęca mi swój czas, bawi się ze mną, to znaczy, że jestem interesujący, wartościowy - a to źródełko pozytywnej samooceny, której brak w przyszłości powoduje duże problemy.

Zdarza się jednak i tak, że dziecko nie chce spotykać się z rodzicem, z którym nie mieszka. To trudna sytuacja, w której oboje rodzice muszą wykazać się dojrzałością i taktem.

- Jeśli dziecko nie chce spędzać czasu z rodzicem, to znaczy, że ma powody. Tutaj już pole do popisu dla rodziców, by dowiedzieli się, o co tak naprawdę chodzi. Rodzic, z którym dziecko nie chce spędzać wakacji musi się zastanowić - radzi Natalia Nawrocka-Sadowska. - Nie obrażać się, tylko próbować do skutku, czasami trwa to długo, dowiedzieć się dlaczego, dochodzić prawdy i udowadniać, że kocha i że będzie cierpliwie czekał.

Warto zachęcać dziecko do wyjazdu - to zadanie dla obojga rodziców. Jeśli jednak dziecko stawia silny opór, nie należy naciskać i go zmuszać.

- W takim przypadku lepiej wykorzystać wakacyjny czas na codzienne spotkania w miejscu zamieszkania dziecka lub na krótkich wycieczkach po najbliższej okolicy - sugeruje psycholog Magdalena Giers.

A kiedy sytuacja przerasta nawet nas, rodziców, skorzystajmy z pomocy psychologa, który dysponuje nie tylko fachową wiedzą na temat emocji małego człowieka, ale przede wszystkim dystansem, który pozwala obiektywnie spojrzeć na to, co dzieje się w naszej rodzinie.

Parę żelaznych zasad dla rozwiedzionych rodziców:

- Rodzic, który nie mieszka już z dzieckiem, koniecznie ustala, jak teraz będą wyglądały ich kontakty, zapewnia, że dziecko może na niego liczyć w dzień i w nocy (telefon, mail, skype, sms), zawsze wywiązuje się z obietnic, np. spotkania.

- Gdy jeden z rodziców wyrządzi dziecku przykrość, np. nie przyjedzie na umówione spotkanie, nie odreagowujemy i nie okazujemy satysfakcji. Nasze słowa typu: "no tak, ona/on przecież tak zawsze", "wiadomo, że nie można na nią/niego liczyć" itp. potęgują w dziecku poczucie krzywdy, lęku, obniżają samoocenę: mama/tata o mnie nie pomyślał, tzn. że nie jestem dla niej/niego ważny. Warto wtedy dziecku wytłumaczyć, że mama/tata bardzo je kochają i z pewnością też bardzo żałują, że nie mogą dotrzeć, rozmawiać o uczuciach.

- Ustalamy wspólne metody wychowawcze. Ich brak może powodować konflikty i daje pole do manipulacji dla dziecka. Wspólne metody wychowawcze dają też poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności.

- Nie udowadniamy, które z rodziców jest lepsze. Priorytetem jest dobro i spokój dziecka.

- Dajemy dziecku wybór, pozwalamy kochać drugiego rodzica i dobrze się czuć w jego nowej rodzinie.

Miejsca

Opinie (71) 2 zablokowane

  • "Dzieci nie chcą wybierać." Sąd za nie wybiera. Zazwyczaj mame (nawet pijaczke i dz***ke).

    Sad uwierzy kazdej lafiryndzie, nawet jak chodzi pijana 24/7, bije, zostawia 5latka samego w domu i co sobote przyprowadza nowego "wujka".
    Wystarczy ze nagada bajki ze maz tyran - sąd zawsze wierzy w wymuszone łzy.
    A niby mamy rownouprawnienie.
    Skoro mamy, to jazda do ciezkiej fizycznej roboty babska i tydzien po porodzie tyrajcie w hucie lub kopalni.

    • 14 3

  • OJCIEC BEZ PRAW

    Jestem po sprawie odnosnie alimentow dla mojej corki.Od samego poczatku sedzina byla stronnicza na kozysc mojej bylej partnerki.Moj wniosek po rozprawie jest nastepujacy nie oplaca sie byc uczciwy moja byla partnerka oczywiscie od samego poczatku klamala na kazdej rozprawie a ojciec oczyeiscie w swietle SEDZINY jest najgorszy i ma tylko placic i najlepiej sie nie spotykac z dzieckiem

    • 10 2

  • Sporo racji, ale

    "Jeśli dziecko nie chce spędzać czasu z rodzicem, to znaczy, że ma powody."
    Taaa w wypadku małego dziecka najczęstszym powodem jest negatywne nastawianie przez drugiego rodzica!

    psycholog wyspecjalizowany w pracy z dorosłymi, dziećmi i młodzieżą - specjalizacja rzeczywiście niezwykle wąska

    • 6 1

  • opieka naprzemienna

    Dlaczego Pani autor nie raczyła się zająknąć nawet na temat najlepszego rozwiązania w sytuacji rozwodu, czyli opieki naprzemiennej?? Rady co robić "gdy jeden z rodziców nie mieszka z dzieckiem" są po prostu szkodliwe. Dziecko potrzebuje obydwojga rodziców i o tym powinna Pani pisać a nie utrwalać model alienujący jednego z rodziców.

    • 10 2

  • Hart ducha

    Takie dzieci chyba będą lepiej zahartowane na kontakt z ludźmi, konflikty, porażki. Nie będę oczywiście celowo hartował swoich dzieci ale z drugiej strony nie uważam, że każda doczesna krzywda, ból, cierpienie jest definitywnie złe i należy go unikać.

    • 2 1

  • Polski "mężczyzna" i podejście do życia (2)

    Mam takiego znajomego . Jest niepełnosprawny. Nie ma rąk ani nóg,ale ma za to gruby brzuch i potężną siłę w płucach.

    Otóż znajomy ten pracuje 2h dziennie przy komputerze,więcej nie musi , bo jego rodzice już odpowiednio zadbali o to ,aby synek nie musiał się przepracowywać. Ma żonę.... tzn podpisał kontrakt małżeński z tzw AGD pod postacią kobiety. Od tego czasu stał się jak wspomniałem wcześniej - niepełnosprawny. W domu nie robi nic , poza przebywaniem w nim. Nie sprząta,nie gotuje, nie naprawia,nie wie co jest w szafach,bo nigdy nie otwiera, nie ma czasu wychowywać swojego dziecka - niedawno zapomniał jak jego własna córka ma na imię :/. AGD robi za niego wszystko ,a niech tylko o czymś zapomni ! Znajomy ma bardzo donośny głos ,z którego chętnie korzysta jak coś nie jest po jego myśli. Poza tym ma bardzo prosty system karania - czyli tzw odcięcie od kasy. Jego żona jest spokojną i miłą kobietą, wbrew pozorom dobrze wykształconą,jej problem polega na tym,że jest sierotą i jedyne co "posiada" to majątek jej męża.

    Nie jest to jedyny przypadek takiego zachowania u naszych męskich rodaków. Bardzo często spotykam się z opiniami ,że kobieta powinna to,to,to ,to ,to i to - bo ja mężczyzna pracuję . Koledzy bardzo często nie wspominają o tym ,że ich żony również pracują na etat. To wg nich jest nieważne,bo oni mają lepszą pracę - no i ich praca to jest praca !

    Mężczyzna dzielący obowiązki domowe ze swoją żoną to pantoflarz - takie sformułowania słyszę najczęściej. Kiedy zamiast weekendu na piwie z kolegami wybieram wycieczkę rowerową z moją żona i córką słyszę - jesteś pantoflarz.
    Trochę jest inaczej gdy temat rozmów schodzi na relacje pomiędzy małżonkami, opowieści o ich kłótniach, o tzw podkładaniu sobie świń wzajemnym i to wieczne narzekanie. A bo ona taka i siaka - to co z nią robisz?? Skoro jesteś z taką złą i głupią kobieta tzn ,że ty sam taki jesteś!!

    Jeśli komuś z tym lepiej niech nazywa mnie pantoflarzem . Ja w zamian mam szczęśliwą ,udana rodzinę i czuję się jej integralna częścią. I nikt nie rozumie mnie tak dobrze jak moja żona,która jest moja najlepszą przyjaciółką.

    • 20 2

    • zazdroszczę Twojej żonie:)ma mądrego męża:)

      • 7 2

    • "Jego żona jest spokojną i miłą kobietą," i super tępą lochą skoro jest z takim chamem i nieudacznikiem.

      • 5 3

  • Weekendowe rodzicielstwo to pomyłka (1)

    Cały tydzień matka zajmuje się dzieckiem, uczy co wolno a czego się zabrania , nadchodzi weekend, przychodzi "tatuś" i to wszystko rozpierdziela. Do kitu tacy weekendowi ojcowie co nie ponoszą trudów codziennego wychowywania. To chyba lepiej bez....

    • 5 6

    • Za to ty jesteś super idealną mamą skoro zaliczyłaś wpadkę z pierwszym lepszym któremu pozwoliłaś sobie wszysto

      "rozpierdzielic"

      • 1 3

  • Coraz więcej rozbitych POlskich rodzin. (2)

    Mój dziadek kochał się w babci i zdobywał jej serce przez 3 lata, dopiero po 3 latach się pobrali, a wszystkie dzieci były zaplanowane.
    Ślub był zanim nawet zaczęli myśleć o dzieciach, prawdziwe wesele, a gdyby ich śmierć nie rozłączyła byli by nadal razem (i do tego szczęśliwi).
    Nawet leżą we wspólnym grobie, tak jak chcieli.

    A teraz?
    Plebs szuka miłości na portalach i imprezach.
    Przypadkowy seks z obcą osobą, randkowanie, okazuje się że ona jest w ciąży, poznają się i spotykają i stwierdzają że nie chcą być ze sobą.
    Potem roztyłe po ciąży babsko z dzieckiem nie może nikogo znaleźć.
    A łajzowaty tatuś ukrywa się za granicą przed alimentami.
    Tylko dziecko na tym później cierpi.
    Ale w sumie dobrze wam tak.
    Skoro zrobiliście dziecko lub wyszliście za osobę której tak naprawde nie znacie, bo po roku okazuje się że jest zupełnie inna.... to tylko i wyłącznie źle o WAS świadczy.
    Jak można być takim nieodpowiedzialnym patolem, by z byle kim zaliczyć wpadkę?
    Wasze rozbite "rodziny" od początku nie miały prawa przetrwać.
    Szukajcie dalej księci / księżniczek w dream clubie, czekoladzie czy na spotted lub sympatii.pl.
    Ślub bierze się z miłości a nie przez wpadkę (a miłość to nie chwilowe zauoczenie fotą z profilu e-randki, czy złapanie za tyłek w klubie).
    Żal mi waszych przyszłych dzieci (a raczej bękartów).

    • 3 2

    • (1)

      a minusujcie sobie dowoli puste latawice o imprezowi r**hacze.
      moze sie troche lepiej poczujecie jak dowalicie komus bo ma normalna rodzine, zamiast tkwic w patologii spolecznej i na marginesie jak wy.

      • 1 2

      • Podpis powinien brzmieć- odpowiedzialny i agresywny

        • 1 0

  • Dobra,wszyscy tacy mądrzy

    To gdzie w takim razie w obecnych czasach mają się ludzie poznawać ?
    Sam nie mam bladego pojęcia,więc może ktoś się wypowie
    Może być tak, że większość z nas jest mocno poraniona (baby zaniedbane materialistki,chłopy zaniedbane lenie bez pomysłu na życie)
    Jak to pięknie czasem poczytać ,że para zgadza się ze sobą ,są swoimi najlepszymi przyjaciółmi,szanują się.Czyli to zapewne jest do zrobienia ,wysiłkiem i mądrością życiową.
    Niestety m.in nasze lenistwo i inżynieria społeczna robią nam tyle złego.
    No nie wiem.Sam mam wielkie problemy, nie znalazłem dobrej drogi do bycia solidnym gościem,ale ciągle szukam,bo rodzina IMO jest najlepszym ,co może człowieka w życiu spotkać.
    A szkoda,bo prócz tego najważniejszego czyli dobrego związku, mam tak udane życie.
    Kiedyś De Mello powiedział,że "jak chcesz zmienić coś w życiu,zacznij od siebie" ( czy jakoś tak)
    Powodzenie sobie i Wam

    • 4 0

  • ja

    u mnie rozwód był ustalony przy wspólnym stole, że rozchodzimy się polubownie dla dobra dzieci (2x). podziele swój majatek kawalerski - dostała by jakieś 500tyś... Złożyłem pozew napisany w tonie słodko-pierdzącym, zeby nikogo nie skrzywdzić.... i się zaczęło :(. nagle żona zmieniła zdanie i zaczęła grać poszkodowaną, skrzywdzoną.... doszły różne społeczne instytucję. UM, MOPS, policja, prokuratura, Niebieska Karta... w ciągu 1 miesiąca stałem sie tyranem, alkoholikiem, przemocowcem, ćpunem itp... zabrała dzieci i się wyprowadziła... mając pełny dostęp do domu okradła go do pustych scian (w czasie kiedy byłem w pracy) - policja nie widzi znamion przestepstwa bo przecież to była jej własność..... oczywiście dzieci nie widziałem prawie rok czasu.... na sali rozpraw: ze jak to ja mogłem złożyć pozew, tak zrobić, ze rozbijam rodzinę itp.. na pierwszej rozprawie że ona nie wyobraża sobie życia beze mnie ale musi ode mnie uciekać ale walczy o dobre imie dzieci......
    Mineło sporo czasu ( rozwód trwa nadal) wszystkie zarzuty w moja stronę się nie potwierdziły, instytucję zmieniły podejście do mnie i wystawiły pozytywne opinie o mnie, sad uregulował widzenia moje z dziećmi..... a zona teraz prosi o powrót, bo nie ma gdzie mieszkać i ze chce polubownego rozwodu i podziału majątku (mojego majątku sprzed ślubu)
    Teraz ja zmienie pozew na jej winę oraz zabranie jej dzieci jako osobie niezrównoważonej psychicznie. a z majątku dostanie (moze) 30tyś

    Kobiety!! dlaczego nie myślicie dwa kroki w przód?

    Mój przypadek jest bardzo hardcorowy...ale pewnie nie pierwszy i nie ostatni w PL. Panowie: w takich przypadkach trzeba mysleć logicznie i nie robić pochopnych rzeczy. Czas pokaże. Panie: nie da się w 1 m-c zrobić z kogoś żula jeżeli przez 10lat było dobrze.

    powodzenia ;(

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane