• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Dlaczego rodzice pozbywają się dzieci z domu?"

Elżbieta Michalak
18 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
- Moim zdaniem wcale nie lepiej jest dzieciom siedzieć w domu i nudzić się, podczas gdy rodzice czynią przygotowania do świąt. Lepszym pomysłem jest posłanie dziecka do szkoły, na zorganizowane zajęcia z pedagogiem - pisze na forum Rodzina i dziecko Joanna. - Moim zdaniem wcale nie lepiej jest dzieciom siedzieć w domu i nudzić się, podczas gdy rodzice czynią przygotowania do świąt. Lepszym pomysłem jest posłanie dziecka do szkoły, na zorganizowane zajęcia z pedagogiem - pisze na forum Rodzina i dziecko Joanna.

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że szkoły w okresie międzyświątecznym będą w tym roku otwarte. Ten sam temat poruszono też na naszym forum. Zainicjowała go jedna z nauczycielek: - "Trudno zorganizować opiekę, kiedy oboje rodziców pracują, to jasne. Ale kiedy zobaczyłam listę dzieci, które będą między świętami w szkole, zdębiałam. Trzy czwarte to maluchy, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje!".



Co myślisz o rodzicu, który mówi otwarcie, że potrzebuje odpoczynku od swojego dziecka?

Z pomysłu minister, dotyczącego funkcjonowania szkół w okresie międzyświątecznym, chyba najbardziej cieszą się rodzice. To oni mieli przecież największy problem z zorganizowaniem maluchom opieki podczas dni wolnych od nauki - zwłaszcza gdy te zamieniały się w kilkutygodniowy czas laby. Dlatego kiedy tylko zaczęło się mówić o możliwości posłania dziecka do szkoły, chętnych z dnia na dzień przybywało.

Do szkoły w tym czasie posyłają dzieci także rodzice niepracujący, co zaniepokoiło jedną z naszych forumowiczek.

- Jestem nauczycielką w szkole podstawowej. W tym roku, jak zapewne wiecie, mamy zapewnić opiekę dzieciom w przerwie świątecznej i ja to rozumiem. Trudno zorganizować opiekę, kiedy oboje rodziców pracuje, zwłaszcza kiedy niedługo będą ferie - pisze Ahalia. - Ale kiedy zobaczyłam listę zgłoszonych, zdębiałam. Trzy czwarte osób zgłoszonych to dzieci, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje! Dlaczego rodzice pozbywają się dzieci z domu? Ja jako rodzic bardzo cieszyłam się na to wolne. Wspólnie z synkiem planowaliśmy ten przedświąteczny czas. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego rodzice uciekają od swoich dzieci.

Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać. W ciągu kilku dni pod postem pojawiło się 186 kolejnych wpisów. Większość osób wyrażała swoje oburzenie na słowa nauczycielki, tłumacząc powody, z jakich niepracujący rodzic może posyłać dziecko do szkoły.

- To, że ktoś nie pracuje nie znaczy, że ma wolne - pisze w odpowiedzi Mikulka. - Może mieć kogoś chorego, kim się opiekuje. Może sam ciężko chorować. Życie mogło go zmusić do podjęcia pracy na czarno... Może mieć w domu drugie malutkie dziecko i wie, że nie zapewni starszakowi odpowiednich rozrywek. Nie mierzmy wszystkich swoją miarą.

- Jak się pracuje przynajmniej 8 godzin i doliczy do tego dojazdy, czyli w domu jest się po 17, a trzeba posprzątać, obiad zrobić, zająć się dziećmi, to naprawdę przydałby się jakiś odpoczynek, np. jeden dzień na fryzjera. I to nie świadczy o tym, że rodzic jest bezduszny, posyłając dziecko do szkoły ani o tym, że dziecko jest dla rodzica przedmiotem - dodaje Aga.

- Hmm, ze mnie chyba też beznadziejna matka, bo moje dziecko to nawet na kilka dni pójdzie do przedszkola w przerwie świątecznej, mimo że oboje mamy wolne - pisze Yyy. - Ale będzie tam do 12-13 i nie widzę w tym problemu. Lubi swoje przedszkole, kolegów i koleżanki, a my, rodzice, możemy mieć odrobinę spokoju.

Odpowiedziało też kilkoro nauczycieli, którzy nie podzielają zdania Ahalii. - Moje dzieci w wieku przedszkolnym w tej długiej przerwie świąteczno-noworocznej zostaną z nami w domu, ale mniejsza o to - pisze Zabolina. - Mnie jako matkę, jako również nauczyciela dziwi łatwość osądzania życia innych. Teraz nie chodzi się przecież po domach uczniów, nie odwiedza z rodzicami, nie pomaga w domowym wychowaniu dziecka, jak dawniej. Skąd więc te dane?

Do dyskusji włączyli się również rodzice, którzy mają kilkoro dzieci i z własnego doświadczenia odnieśli się do poruszonej sprawy. - Jestem na macierzyńskim, mam troje dzieci, dorabiam sobie w domu, poza tym na święta też coś trzeba przygotować i posprzątać dom - pisze Basia. - Czy uważasz, Ahalia, że lepiej będzie dzieciom siedzieć w domu, nudzić się, bo same średnio potrafią sobie zorganizować czas, niż pójść do szkoły, gdzie pedagog świetnie się nimi zajmie i poświęci im więcej czasu niż ja będę mogła poświęcić w domu?

Tego typu wpisy stanowią zdecydowaną większość, choć nie zabrakło też osób podzielających zdanie Ahalii. - Ktoś wyżej napisał, że mając dwójkę dzieci, starsze pośle do szkoły, żeby odespać... Porażka! Ktoś też napisał, że wykorzysta ten czas na wizytę u fryzjera, masakra - pisze W. - Mój syn ma tylko 3 latka, ale póki co prawie wszędzie targamy go ze sobą! I co z tego, że nie ma w tym czasie super zabawy i zorganizowanego czasu? Dla niego najważniejsze jest to, że przebywa z rodzicem/rodzicami!

- Autorko wątku nie przejmuj się tymi atakami, bo jak mówią "uderz w stół, a nożyce się odezwą" - pisze tak.to.już.jest. - Niestety, masz rację, mówię tu o tych mamciach, które na co dzień nie pracują i posyłają właśnie w takie świąteczne dni dziecko do placówki szkolnej czy przedszkolnej, żeby mieć czas dla siebie. Znam i takie, które nawet w wigilię przyprowadzają dzieci do przedszkola, bo zbyt ciężko jest im się nimi zająć.

Czytaj więcej na forum Rodzina i dziecko portalu Trojmiasto.pl.

A jakie jest wasze zdanie? Czas międzyświąteczny dziecko powinno spędzać w domu, z rodzicami, uczestnicząc w przygotowaniach czy, jeśli jest taka możliwość, powinno iść do szkoły, do rówieśników (nawet mimo obecności w domu któregoś z rodziców)?
Elżbieta Michalak

Opinie (395) 3 zablokowane

  • Drodzy Rodzice, kochane (biedne) dzieci.

    Nikogo nie potępiam, nikogo nie wyróżniam mam po prostu taką refleksję(pytanie?).
    Co Wy drodzy Rodzice zrobicie ze swoimi kochanymi (biednymi?) dziećmi w czasie, kiedy nauczyciele będą mieli urlopy??? Ich urlopy przypadają na czas ferii zimowych i wakacji letnich (mają to zagwarantowane nawet przez panią MEN). I co wtedy stanie się z Waszymi pociechami? Kto zapewni im opiekę, zainteresowanie, fajną zabawę, cierpliwość, zrozumienie i miłość??? Zastanawialiście się już nad tym?

    • 1 0

  • nie pracujesz zawodow, ale w pracy 24 h/ na dobę ?

    dom nazywasz pracą?
    a jak ja pracuje10 h dziennie plus dojazd, to dom jak mam nazywać

    • 0 0

  • (1)

    Jestem matką dwójki chłopców i nie pracuję zawodowo, ale w pracy jestem 24h/ na dobę, nie posyłam dzieci do szkoły w okresie przedświatecznym, ale rozumiem rodziców którzy to robią nawet jeśli tak jak ja są w domu.
    Po pierwsze rodzic jest wtedy bardziej zorganizowany i może skupić się na przygotowaniu świat, bądź na innych czynnosciach jakie musi wykonać .
    Po drugie dziecko ma towarzystwo, przez co się nie nudzi i nie ogląda ogupiajacej tv i nie gra na komputerze godzinami.
    Po trzecie są to placówki państwowe, to nie żadna łaska dostają za to pieniądze

    • 1 7

    • my nie mamy tv a komputer limitowany po 1 h dziennie, i jakoś dzieci w domu sie nie nudzą

      od małego uczyliśmy gier planszowych, sami gramy w weekendy zawsze z dziećmi,
      zabaw klockami,
      i przed wszystkim, pomocy w domu

      • 0 0

  • przerwa świąteczna (1)

    Dzieje się tak, bo rodzice uparcie twierdzą ,że to szkoła wychowuje i uczy dzieci. W domach to mało który rodzic poświęca dzieciom więcej czasu niż godzinkę dziennie . Reszta to komputer i telewizja i to się nazywa WYCHOWANIE w domach.

    • 17 0

    • o sobie ?

      Chyba mówisz o sobie i nie wierzysz, że są rodzice, którzy się zajmują po pracy dziećmi, chodzą z nimi nad morze, na siłownię, na łyżwy, na rolki, , na rower, na basen, są tacy kumasz ? Tylko, żeby mieć na to wszystko pieniądze MUSZĄ PRACOWAĆ gdy są dni pracy.

      • 0 0

  • porąbany kraj

    spada nam inteligencja, bo głupim narodem łatwiej sterować, bo jak inaczej nazwać to co się dzieje w szkolnictwie, wiecznie wolne, wiecznie testy, nieobecności nauczycieli.. a przepraszam, kiedy mają się dzieci uczyc...ja wiem kiedy, wtedy gdy ci zapracowani nauczyciele chodzą całymi dniami po domach dająć korepetycje, wtedy i sa zdrowi i obecni, szkoła to już jest choroba cywilizacyjna

    • 0 1

  • jestem nauczycielem

    i urlop mam jak każdy, czas jest częściowo normowany, częściowo nie, marzę by pracować 8h dziennie i nie czytać takich niedorzeczności.

    • 5 0

  • ehh (5)

    Mi jest żal posylac dziecko do szkoły kiedy ma wolne, jemu tez należy się jakis odpoczynek od szkoły, potępia wszystkich rodziców którzy na sile pchają swoje pociechy.

    • 104 11

    • ŚWIĘTUJE SIĘ W ŚWIĘTA A NIE W DNIACH PRACY. (4)

      Naprawdę to są jakieś jaja. Czy w końcu ktoś zacznie pisać prawdę. My mamy problem gdy jest NORMALNY DZIEŃ PRACY, a szkoła robi sobie wolne. Nie mam zielonego pojęcia co świętuje się 22-go i 23-go grudnia ? Dlaczego są to wolne dni ? Nikt nie każe nikomu pilnować dzieci w czasie świąt. Nie odzywamy się gdy robicie sobie wolne między świętami kiedy nie ma świąt (np. 10 listopada ? w tym roku). Święto 2-giego stycznia, 5-go stycznia. Naciągacie każdy możliwy termin. Żaden właściciel firmy nie pozwoli pracownikowi na tyle wolnych dni i nie da się prowadzić żadnej firmy, gdy ciągle wymyślacie jakieś wolne. W tym roku to już po prostu przegięcie. Potem słyszymy ,że materiał nie jest przerobiony, bo nie myło czasu. Że nie ma czasu na to, żeby dzieci pisały więcej w szkole, bo za wolno piszą i nie ma czasu. Jak świat, światem dzieci w wieku szkolnym chodziły do szkoły i chcą chodzić do szkoły,a rodzice pracują. Tak zawsze było, a teraz jakieś nowości, dzieci mają siedzieć w domu z rodzicami, którzy mają omawiać z nimi lekcje ! Bzdura jakaś. I wracam do setna sprawy, dostajecie pieniądze za te dni o które jest wojna czy nie ? Jeśli tak to macie być w pracy, jeśli nie to nikt Was nie zmusi do przyjścia do pracy i to nie ma nic wspólnego z tym co my rodzice robimy z dziećmi. A tak na marginesie, w naszej klasie wiem tylko o jednej matce , która nie pracuje (poza tymi które są na wychowawczym), więc nie wiem skąd informacje, że dzieci idą do szkoły, a Mamy siedzą w domu. Gdzie pracują i jak pracują to ich sprawa, więc pozwólcie nam pracować, bo nas zwolnią z pracy, jak będziemy chodzili w "kratkę". Wypytywanie przez Panie świetliczanki czy na pewno Pani nie siedzi w domu, a gdzie Pani pracuje, a do której.... jest NIE NA MIEJSCU, to po prostu poniżej wszelkiej krytyki i kultury.

      • 27 19

      • moment to urlop

        jeżeli jako prywaciarz go sobie nie dajesz bo chcesz wiecej kasy to juz twoja sprawa

        • 2 1

      • (2)

        oj ktoś tu jest straaaaaaznie sfrustrowany :)))) Trzeba było uczyć się na nauczyciela;)) Wtedy byś inaczej "śpiewała".

        • 10 18

        • masz pecha

          bo jestem nauczycielem i kocham nie tylko swoje dzieci, organizuje różne ciekawe zabawy i w szkole i poza nią. Oczywiście, że nie pracuję już w szkole, ale gdy pracowałam to jakoś wokół siebie miałam pełno dzieciaków na lekcjach i na zajęciach dodatkowych. Teraz gdy pracuję już w innej firmie nadal udzielam się w szkole i niech to będzie chwalenie się , ale skoro na koniec roku dostaję nagrodę od dyrekcji szkoły za pracę społeczną na rzecz szkoły to coś w tym jest. Wstaję skoro świt, pracuję zawodowo, a po południu jak wszystkie matki zajmuje się dziećmi i jakoś mi to nie przeszkadza. Moje dzieci lubią szkołę, więc nie życzę sobie , żeby zabierać im ten czas kiedy mogą się pobawić ze swoimi rówieśnikami, właśnie w takich wolnych dniach. Mam tysiące pomysłów na te wolne dni w szkole i przekazuje je świetliczankom, więc nie muszą już się bać o to, że dzieci będą się nudziły. Nie wiem skąd czerpie pomysły, ale taka już jestem, że one mnie lubią dlatego nauczyciele mnie lubią, szkoła mnie lubi, tylko coś w tym wszystkim tak do końca nie pasuje. Dodam jeszcze , że mam dobry przykład z góry. Moja Mama jest lekarzem, gdyby nie lubiła swojej pracy, ciężkiej pracy, ogromnie odpowiedzialnej, to by nie pracowała w szpitalu i nie siedziała po godzinach pracy nad tzw. nagłymi przypadkami. NIGDY nie zostawiła pacjenta ... bo skończyła jej się dniówka. Przesiedziała w szpitalu tysiące godzin w ciągu swojego życia, za które nigdy nie dostała żadnych pieniędzy, bo to były godzinne, dwugodzinne stania nad umierającymi pacjentami i w takich chwilach nikt nie myślał o tym co mu się należy. Nikt nie pytał czy to są święta czy ma małe dzieci po prostu dzwonili i mówili jesteś potrzebna. Tak było , a teraz w głowie się ludziom poprzewracało, biorą kasę i nie chce im się pracować. Zwolnijcie kilka miejsc pracy w szkole to od razu się zgłosimy an Wasze miejsca, bo to co dzieje się teraz to już skandal. Pozwolę sobie tak mówić, bo znam i pracę w szkole i pracę w firmie. Wy po prostu przeginacie ze swoimi wymaganiami, prawami itp.

          • 5 7

        • i

          Sama idź pospiewac

          • 7 3

  • dlaczego nie mogę iść do fryzjera przed Swiętami (32)

    nie rozumiem, czy dlatego ,że jestem matka nie mogę iść do fryzjera i kosmetyczki przed Świętami lub dzień przed sylwestrem?

    • 56 133

    • ! (12)

      Możesz,nikt Ci tego nie broni. Zadbana mama to wesoła mama, tak jak wypoczęty nauczyciel to dobry i twórczy nauczyciel, ale idź wtedy, gdy ktoś bliski może zająć się Twoim dzieckiem, a nie traktuj szkoły jako przechowalnię na dworcu! Bo i ono potem będzie traktować Cię jako zbędny bagaż. I odwiedzi Ciebie w przerwie między kosmetyczką a fryzjerem.

      • 45 14

      • mój bliski? (6)

        moja mama, która mieszka 50km od Gdańska i sama opiekuje się starszymi rodzicami? Czy może moja kochana teściowa 350km od Gdańska ma przyjechać i zająć się dzieckiem?
        Większość osób, które krytykują i oceniają negatywnie tych rodziców, którzy wysyłają dzieci do szkoły w okresie międzyświątecznym - najprawdopodobniej sama nie ma dzieci.
        Nauczyciele, którzy wtedy pracują chyba też nie mają z tym problemu.

        • 22 20

        • traktuj ich z szacunkiem to pomogą

          najlepiej nie mieć zobowiązań w rodzinie i dać obcemu

          • 0 1

        • meża nie masz

          • 0 1

        • .. a wiesz co ? (3)

          w tym czasie ty możesz wziąć urlop i stworzyć dziecku fajną świąteczną atmosferę... a np. nauczyciel, który ma dzieci, nie ma rodziców bo i tak bywa lub ma ich daleko nie ma takiej możliwości ? Nie może wziąć urlopu, bo ma przymusowe tylko ferie czy wakacje.. ale w tym ma swoje 26 dni ustawowych ... wiesz o tym ?

          • 16 3

          • (2)

            i dlatego wybierając przyszły zawód NIE zdecydowałam się na zawód nauczyciela. Wiedziałam o tym wszystkim o czym piszesz. Czyżby nauczyciele nie wiedzieli jakie zasady czekają ich w pracy?
            Przerwa świąteczna to w tym roku co prawda tylko 7 dni urlopu, ferie - kolejne 10, wakacje ... A wiesz ile dni urlopu mają zawody pozanauczycielskie? 20-26 i faktycznie mogą wziąć je kiedykolwiek chcą ...
            A wiesz, że są rodziny, które chcąc zapewnić opiekę dziecku podczas wszystkich jego dni wolnych w szkole od lat nie spędzają razem (mama z tatą) ani jednego dnia urlopu, bo muszą dostosować się do świąt, ferii, wakacji, rekolekcji egzaminów/testów? Jedynym wyjściem jest dodatkowe zatrudnienie opiekunki lub urlop w rozdzielnych terminach.

            • 11 8

            • W obie strony to działa

              Zgadza się, nauczyciel wybierając swój zawód, wiedział na co się pisze. Tak samo jak Ty, decydując się na rodzicielstwo powinnaś wiedzieć. Nie wiedziałaś wcześniej, że dziecko to będzie Twój obowiązek, że trzeba będzie kombinować z opieką kiedy będziesz chciała iść do fryzjera czy kosmetyczki? Ja też mam rodziców ponad 300km stąd, a na miejscu żadnej babci/cioci/opiekunki, też pracuję - ostatnio po 11-12 godzin dziennie, ale moje dziecko to moja odpowiedzialność i moja głowa w tym, żeby wszystko sensownie ogarnąć. Ja rozumiem że jest ciężko, ale na boga, po co rodzić dzieci, skoro potem jest to taki problem. Czasem mam wrażenie, że najlepiej by było, jakby do żłobka przyjmowali zaraz po porodzie i na 24/h od poniedziałku do soboty włącznie, a podstawówka organizowała zajęcia do 20tej.

              • 7 3

            • no to nie dręczcie ich, bo to oni spędzają najwięcej czasu z waszymi pociechami ...

              ..i często oni znają je lepiej niż wy sami ...jestem matką wszystko wiem, ale nie chciałabym , aby nauczyciel mnie zastępował, on ma tylko nauczyć dziecko to co ma wiedzieć z zakresu szkoły, a jeśli oczekujecie nianiek to macie problem , bo to nie jest w zakresie nauczyciela. To co napisałaś jest sprzeczne, nie wybrałaś zawodu nauczyciela bo jednak miałaś świadomość co to za praca , ale jednak mimo to ganisz nauczycieli , dodatkowo obarczasz ich swoimi problemami o których piszesz w drugiej części komentarza ... pogubiona jesteś , ogarnij sie ...

              • 12 2

      • ludzie (4)

        Co z wami, ja jako dziecko też bardzo chętnie chodziłam do przedszkola i szkoły (pierwsze klasy :-D) i wcale mnie to nie spaczylo a z rodzicami mam bardzo dobry kontakt i często wpadam na "herbatkę" . Co to za ocenianie innych i układanie życia ich małym dzieciom, zenada

        • 9 5

        • no to mamy rozwiązanie , niech nauczyciele pracują 24/48 , dzieci tylko na noc do domciu . (2)

          ironia ...mamusie i tatusiowie będą szczęśliwi, a dziecko zadowolone,że jest w szkole czy w przedszkolu, tylko jeszcze wprowadzić zakaz dla nauczycieli zakładania swojej rodziny :(

          • 20 6

          • kolejny nie-rodzic... (1)

            • 2 8

            • a kto ?

              • 1 1

        • no wlasnie, teraz to wygląda tak, jakby dzieci odplacaly się rodzicom 10 minutowa wizyta, za te "zaniedbania" w mlodosci. Szczerze mowiac wolalam broic z dzieciakami niż nudzic się w domu i patrzeć jak rodzice się uwijają. Do rodzica można się zawsze przytulic, pobawić się, wyjść na dwor, ale nikt mi nie powie, ze większość dzieci woli 5-6 h spedzac ze starymi niż z rówieśnikami. Robicie problemy z niczego. Dzieci maja inne zainteresowania, lubia kontakty z innymi dziecmi. Dopiero później jak już się wyszaleją przychodzi czas na powrot do rodzicow. OD czasu przedszkola dzieci zajęte sa swoimi sprawami, najpierw dziecięcymi, później mlodziezowymi, studenckimi. Wielka afera.

          • 16 5

    • (5)

      jestem w szoku ile osob neguje takie zachowania. Zapewniam, ze dziecko będzie się bardziej cieszylo jak pojdzie do predszkola, które lubi, będzie tam miało fajne zajecia, a rodzice zadbają o siebie przed swietami, zrobia na spokojnie zakupy, ugotują cos, posprzataja i odbiorą dziecko 13-14. Wszystko jest zrobione, wszyscy sa szczęśliwi. A wy tu linczujecie tych, którzy chcą normalnie wszystko pozalatwiac. Bez dziecka robota idzie kilka razy szybciej. Maluchowi trzeba zorganizować zabawe, pilnować go, zajmować się. Ten "W" z wypowiedzi powyżej przesadza. Masakra, bo kobieta chce o siebie zadbac? Ma isc kiedy ktoś może się dzieckiem zajac? Bo? Szkola jest dla dzieci i rodzicow, przedszkole również. Wigilia i sylwester sa wolne. Miedzy swiatami można spokojnie wszystko zalatwic i odebrać szczęśliwe, zadbane, najedzone dziecko wcześniej. Robicie z tego problem stulecia. Bo rozic chce normalnie cos zalatwic. Nie, lepiej ciagac ze sobą wszędzie dzieciaka. Na zakupy, do marketow, stos rzeczy, ubran, sciąganie z polek, mamo kup to, mamo kup tamto. PRzedszkole i szkola to samo zlo przed swietami? bez przesady. Nie wiem jak można kogos oczerniać tylko dlatego, ze "pozbyl się" dziecka w okresie przedswiatecznym.

      • 29 26

      • Przedszkole (3)

        jak najbardziej jest instytucją która opiekuje się dziećmi, ale szkoła zajmuje się edukacją, a nie organizowaniem darmowej opieki przed świętami. Zawsze były przerwy świąteczne i nikt nie robił z tego problemu. A teraz nagle wszyscy są w pracy(no albo u kosmetyczki).

        • 18 8

        • (1)

          Mylsz sie. Zajrzyj do warunkow jakie nauczyciele podpisali. Najpierw podpisali a teraz lamentuja.

          • 4 11

          • skąd się wziąłeś ?

            łosiu ?

            • 1 1

        • edukacja jest jedną z funkcji szkoły, ale nie jedyną. Owszem, kiedyś łatwiej można było zorganizować opiekę dla dziecka w okresie świątecznym. Wówczas babcie i dziadkowie mieli więcej czasu, pojawiali się też inni członkowie rodziny. Dzisiejsze czasy są mniej przychylne dla rodzin i relacji - dziadkowie pracują, często są daleko od wnuków, a rodzice są zapracowani i zaganiani - takie mamy czasy. Trzeba jak zwykle znaleźć złoty środek. Każdy powinien to rozstrzygnąć w zgodzie z własnym sumieniem. Rozumiem rodziców, którzy na chwilę chcą się wyrwać i zrobić coś dla siebie. I wszystko pozostaje w normie, jeśli zachowane są proporcje. A nauczyciele charytatywnie nie pracują w tym czasie. Jeden nauczyciel nie pracuje w szkole i nie na nim spoczywa całkowity obowiązek zorganizowania czasu dzieciom. Nie przesadzajmy i zamiast bić pianę skupmy się na budowaniu atmosfery świątecznej :)

          • 6 3

      • pracuję w żłobku i u nas nie ma przerw świątecznych wiec dzieciaki są z nami na okrągło często po 10h dziennie a frekwencja jest wysoka powiedz mi na jaką część "etatu" są dzisiejsi rodzice? kiedy spędzać z dziećmi czas jeśli nie w te wolne dni?? Ja rozumiem, że każdy musi pracować i zarabiać na życie ale dzieci jeszcze nie i tak jak my je potraktujemy tak one uznając to za normę potraktują nas póżniej

        Zawód rodzic 24/7

        • 4 2

    • tak, nie możesz

      • 0 0

    • a zabrać dziecko ze sobą??

      a może zabrać dziecko ze sobą, spędzić ten czas fajnie i wykorzystać takie sytuacje do bycia razem? Rozumiem że szkoła ma swoje obowiązki ale szkoła dla dziecka rodziców nie zastąpi.

      • 4 2

    • A Pani nauczycielka kiedy pójdzie do fryzjera przed świętami ?

      • 10 1

    • a inaczej (2)

      Czy dziecko nie może pójść z mamą do fryzjera. Dla niego to też doświadczenie życiowe, co P. fryzjerka robi mamie na głowie

      • 15 8

      • Właśnie. Moje dziecko chodzi ze mną do fryzjera, właściwie wszędzie ze mną chodzi. Mi się wydaje, że bardziej wygodne są mamy pracujące, bo są przyzwyczajone,że po pracy skoczą na zakupy lub gdzieś bez dziecka. A tu przed świętami tyle wolnego zrobili i nie mogą spokojnie po sklepach pospacerować.

        • 11 4

      • ale tak pustej głowie to i fryzjer nie pomoże :(

        • 10 7

    • Ależ możesz. Szkoła Ci zabrania? Zatrudnij opiekunkę na czas, kiedy jesteś u fryzjera/kosmetyczki/na zakupach/czy gdzie tam chcesz. Szkoła uczy, a nie pilnuje dzieci wtedy, kiedy rodzice mają taką fanaberię.

      • 13 3

    • mała podpowiedź (1)

      zabierz dziecko ze sobą

      • 10 6

      • Na pewno będzie dużo szczęśliwsze spędzając czas w supermarkecie, ze zdenerwowaną matką, bo dziecko się nudzi, w sklepie tłok, do kasy kolejki...

        • 6 2

    • Nikt Ci tego nie broni, idź sobie...

      tylko jeśli ktoś się decyduje na dziecko, to niech mu trochę czasu poświęci, a nie praca albo swoje przyjemności mu w głowie, a dla dziecka ciągle nie mają czasu. Wynajmij opiekunkę i się upiększaj. A cwaniaki szukają darmowych opiekunek, tylko zadaniem szkoły jest edukacja a nie przechowywanie dzieci, bo przeszkadzają one rodzicom w życiu.
      Szok.

      • 14 2

    • ojej, a Pani nauczycielka ma być twoim kopciuszkiem ?

      .. a dziecko ciężarem ?

      • 10 3

    • hmmm

      Czy ty, kochająca mamo (jedna, druga, trzecia....) nie uważasz, że twoje dziecko też musi odpocząć od szkoły? Wyspać się, pobawić, spędzić czas z rodziną? Do fryzjera idąc można dziecko zabrać ze sobą. Chyba, że jest tak źle wychowane, że wstyd je tam zabierać... Biedne są te dzieci, które nie mogą liczyć na odpoczynek od szkoły...

      • 27 5

    • !!!!

      idź z dzieckiem. Dziecko ma łazić do szkoły, bo Ty sobie pazury malujesz??? Weź się kobieto lecz! Sama byłaś mała i na pewno cieszyłaś się na przerwę przedświąteczną, a nie na kolejne dni w placówce.

      • 32 10

  • (11)

    Nie rozumiem i chyba nie zrozumiem rodziców, którzy szukają okazji, by odpocząć od dziecka. Sama mam troje i owszem- bywam zmęczona, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której posyłam dziecko do szkolnej świetlicy,żeby się wyspać albo zająć młodszym. Dziecku w wieku szkolnym czy przedszkolnym, bo o takich mowa, nie trzeba zapewniać nie wiadomo jakich rozrywek- są gry, książki, puzzle,w ostateczności telewizja i komputer. Przed świętami można lepić z masy solnej aniołki, piec pierniki, czy nawet ze zwykłego sprzątania uczynić zabawę. I żeby nie było wątpliwości, jestem matką pracującą,ale popołudnia i wieczory oraz czas ferii, świąt i wakacji jest dla mnie i mojej rodziny "święty". Tak organizujemy czas, pracę, urlopy, opiekę babci i cioć,żeby dzieciaki spędziły ten okres poza szkołą. A nawet jeśli w domu nie ma idealnego porządku... no cóż rodzina razem jest znacznie większą wartością niż lśniący dom czy moja wizyta u kosmetyczki.

    • 185 30

    • (2)

      cieszę się, że możesz korzystać z dobrodziejstwa bliskiej rodziny, która Ci pomoże. Może teraz zrozumiesz tych rodziców, o których piszesz na początku. W dobrej szkole dziecko może czuć się jak u babci, a przynajmniej jak u cioci.

      • 16 24

      • oczywiście

        tylko ile jest przypadków, że młode małżeństwa oddalają sie od swoich korzeni, kupują dom z dala od bliskich, żeby ich za często nie oglądać? a potem wielkie zdziwienie

        • 3 0

      • Naprawdę uważasz, że kilkoro samotnych dzieci przebywających w szkolnej świetlicy w okresie okołoświątecznym osiąga pełnię szczęścia? Napisz,że to konieczność, brak wyjścia, niemożność wzięcia urlopu przez rodziców, ale - litości- nie usprawiedliwiaj wygodnictwa rodziców i potrzeby pozbycia się dziecka z domu. Żadna placówka oświatowa czy wychowawcza nie sprawi,że dziecko poczuje się domowo.

        • 7 2

    • BRAWO (2)

      A już myślałam, że normalnych Mam nie ma. Czas spędzony z dzieckiem jest bezcenny i po wielokroć procentuje w przyszłości.:)

      • 31 6

      • (1)

        nie rozumiesz. Jeśli oddasz dziecko do szkoły czy przedszkola na dzień dwa w okresie swiatecznym to dziecku nie ubedzie, a ty po prostu nabierzesz sil. Nikt mi nie wmówi, ze dziecku skrzywia się psychikę, bo mama ma potrzeby i o nie dba. Litosci! Moje dzieci jak widza znajomych ze szkoły to az się rwa. Im nie trzeba organizować zajec. Oni swietnie się sobą zajmują. A po południu w domu cd imprezy w domu. I wszyscy sa zadowoleni. Jestem wręcz przekonana, ze pobyt w domu i patrzenie jak ja się uwijam byłoby dla nich kara. Nie ma możliwości, żeby zajmować się swietami i dobrze dzieckiem. W tym przypadku zawsze dziecko straci. Nie wierze, ze sprzatajac, gotuja, nie powiedz do dziecka wielokrotnie "później, zaraz, nie teraz". Maluch tego nie rozumi. W przedszkolu ma zabawki, ktoś go pilnuje non stop, ma kompanow do zabawy, a od 13-14 możesz mieć dziecko w domu. Ty robisz spokojnie, nie stresujesz się, nie denerwujesz, nie przelewasz zniecierpliwienia na dziecko. Widze, ze na forum same supermamy:) Akurat!!! nie wierze w to. Zyjac w ten sposób na 100% dzieci sa świadkami waszego zdenerwowania, stresu. Już widze jak z namaszczeniem dekorujecie pierniczki, lepicie aniołki, jesteście mili i cierpliwi, zawsze poswiecacie 100% uwagi dzieciom. Litosci. Przed swietami jest Sajgon. Wydaje wam się, ze tacy fajni jesteście, ze tacy rodzinni, tacy wspaniali. Jak nie przygotowujecie swiat to ok, czas na dziecko jest. Ale kazda normalna rodzina ma tyle roboty plus obowiązki zawodowe, ze nie ma możliwości, żeby dziecko nie było w jakims sensie zaniedbane. Ale spoko, piszcie dalej, forum wszystko przyjmie. Supermamusie i supertatusiowie od 7 boleści. Na pewno wszyscy rodzice sa kreatywni i 2-3 dzieci wymyslaja co jakiś czas nowe zabawy, dla każdego maja czas. Swieta, porządki, inne obowiązki robia się same. Wpadaja elfy sw. mikolaja i robia wszystko za nas. Pozniej swieta, choinka, zastawiony stol i sielska atmosferka az do 3 kroli. Już to widze...Tylko czemu nastolatkowie już od tego stolu uciekają do swoich spraw, swoich znajomych. Gledzicie farmazony, a zycie weryfikuje swoje. Dziecko wraca do domu i rodzica mniej więcej ok 30 roku zycia. Jak nasyci się towarzysko, edukacyjnie. Jak samo ma rodzine. Nie chrzancie wiec, ze dbanie o siebie i "pozbywanie się dzieci" wypacza psychikę dziecka.

        • 19 19

        • Nie jestem supermamuśką i za taką się nie uważam. Po prostu mój świat wartości jest trochę inny niż Twój. Wychowałam się w rodzinie, w której dzieci były ważnymi, potrzebnymi członkami rodziny. Te same priorytety wcielam w życie, będąc matką. Nie mam potrzeby misji ani narzucania nikomu swojego zdania. Jestem zrównoważona emocjonalnie. Tak, lepię aniołki, wypiekam je w piekarniku i maluję z dzieciakami. Tak, wycinamy i pieczemy pierniczki, ubieramy wspólnie choinkę, jeździmy razem na wakacje, aktywnie spędzamy weekendy i robimy wszystko to, co stanie się dla moich dzieci podstawą do stworzenia w przyszłości tradycyjnej rodziny. Owszem, moje dzieci bywają irytujące, nadaktywne i wymagają dyscypliny. I co z tego? Wszystko da się zorganizować. Nie mam idealnego porządku w domu, ale nie jest to dla mnie problemem. Ze stoickim spokojem przyjmuję skoki rozwojowe moich dzieci, bo wiem,że kiedyś moje metody wychowawcze zaprocentują. Jestem szczęśliwa i spełniona, więc nie próbuj mnie obarczyc swoja frustracją.

          • 8 3

    • (4)

      Ja też nigdy nie miałam i nie mam (choć dziecko już prawie dorosłe) chęci odpoczywania od córki. Tęskniłam za nią nawet jak byłam w pracy i nie wyobrażałam sobie, że mogę nie chcieć z nią przebywać. Czas, jaki spędzamy z dziećmi jest tak krótki, nawet się nie obejrzymy jak dziecko z domu wyfrunie więc pielęgnuję wspólne kontakty. I też jestem mamą pracującą. I nigdy nie zaniedbywałam ani domu ani siebie. Zapewniam, że wizyta u fryzjera i kosmetyczki z dzieckiem jest możliwa, a nawet tam można się nieźle bawić. Mojej małej 3-latce pani kosmetyczka smarowała nosek kremem dla dzieci i mała też miała swój relaks. No i nauczyła się troszczyć o siebie. I nadal docenia kontakt z nami.

      • 22 5

      • (1)

        Jes mozliwa z dzieckiem flegmatykiem. Kazdy nomalny 3 latel dotyka wszystkiego co moze siegnac wiec nie chrzan. Sylwestra pewnie tez bedziesz za kilkanascie lat z corcia spedzac. Biedne dziecko. Skoro ona grecznie u fryzjera czeka to jest albo zdominowana i sterroryzowana albo niedorozwinieta. To tak jakbys wziela ja na plaze i oczekiwala ze bedzie przy tobie plackiem lezec i buszowac w morzu. Juz wez sie nie ośmieszaj kobieto.

        • 4 14

        • a tego nawet szkoda komentować

          • 9 1

      • (1)

        to wspolczuje. Jeśli całym twoim swiatem jest corka, to jaki ty jej swiat kobieto pokazesz. Ja mam dzieci, ale nie tesknie za nimi caly czas. Mam je, kocham je nad zycie, dbam o nie poswiecam czas. Ale poswiecam czas również sobie, swoim przyjemnościom, kształceniu się. Moje dzieci maja okazje za mna zatesknic, a ja za nimi. A tak, jesteś taka kwoka, która ma w glowie tylko dziecko. Dziecko urośnie i o czym będziesz gadac z corka? Wyfrunie, bardzo dobrze. Może na głębokie wody, a twoje? metr od maminej spódnicy. Moje wyfrunie i wroci, jestem tego pewna. Twoja corka stwierdzi, kurcze moja matka chyba jest toksyczna. Tylko, ja i ona. Jak będzie chciała zlozyc rodzine, będziesz ja emocjonalnie szantazowac? wyluzuj kobieto. Daj dziecku odetchnąć od siebie

        • 17 20

        • Zbyt daleko idące wnioski

          A po czym wywnioskowałaś -kobieto-, że całym moim światem jest moja córka? Przecież ja tego nie napisałam. Napisałam, że lubię i chcę z nią przebywać, że jak była mała, pokazywałam jej świat, uczyłam życia, a teraz doceniam razem spędzone chwile. Moja córka jest ciekawym świata młodym człowiekiem, jeździ za granicę na stypendia uczniowskie i też ma czas do mnie zatęsknić. Nauczyłam jej otwartości na ludzi, ma chłonny umysł. I jeżeli to chcesz nazwać byciem kwoką, to cieszę się, że nią byłam. Nauczyciel w szkole czy pani przedszkolanka przy najlepszych chęciach nie poświęcą tyle uwagi dziecku ile jego uważny rodzic. I zapewniam, że również jestem wykształcona i mam swoje pasje, a jedną mamy wspólną z córką:) Mnie po prostu bycie z dzieckiem nigdy nie męczyło, ale nie potępiam ludzi, którzy muszą od własnego dziecka odpocząć. Ja tylko tego nie rozumiem.

          • 12 3

  • (6)

    Dzisiejsi rodzice nie wychowują dzieci tylko je hodują nie poświęcając im czasu, wymagają tego od szkół i przedszkoli.Chcą mieć po prostu święty spokój, żeby się na przykład poszwendać bez celu po galerii handlowej.

    • 134 13

    • Rozumiem matki, które też chcą odpocząć, zadbać o siebie, rozwijać się. W rozwiniętych mądrych krajach istnieje polityka prorodzinna, a nie spychologia, wykańczająca każdego łącznie z dzieckiem mającym poczucie "kukułczego jaja".
      Dawniej rodziny trzymały się razem i nie było kłopotu, dzieciaki razem się wychowywały, kobiety zwykle nie pracowały zawodowo. Po dzieciach widać bardzo duże braki w poświęcanym im czasie, nie uważam aby zdrowe było, żeby dziecko przywiązywało się do pani w szkole rekompensując sobie deficyty emocjonalne. Skrajności są najgorsze, cieszę się że moja mama nie zaniedbywała mnie ani nie była nadopiekuńcza. Pracowała i wychowała sama 3 dzieci nigdy nie zrzucając swojej roli na innych i ucząc nas w takich momentach samodzielności. Uważam, że szkoła jest od uczenia, a nauczyciel powinien co jakiś czas ładować baterie, żeby dostrzegać dzieci indywidualnie w tak przerażająco przeładowanych klasach, gdzie obecnie zaznaczają się ogromne skrajności w wychowaniu.

      • 0 0

    • (1)

      uroki kapitalizmu i klasy średniej panie marianie! co tu dużo gadać... żal mi dzisiejszych rodziców i ich dzieci. Kiedyś to się chociaż ganiało po podwórku, żeby zejść zgredom z oczu.

      • 4 0

      • straszne

        też współczuję dzisiejszym dzieciom i rodzicom... placów zabaw nie ma, trzepaków także, gier planszowych zabrakło a tv wyłączone... nie ma co robić :( moje dzieci robią ozdoby świąteczne, oglądają tv i jeżdża ze mna na zakupy a w przerwie światecznej będą ścierały kurze w domku i bawiły się też w domu. strasznie im współczuje

        • 3 0

    • (1)

      A mnie sie wydaje ze dzisiejsi rodzice nie mają środków do wychowaywania dzieci niestety. Są przemęczeni przeciążeni obowiązkami i tyle... Mam 3 córki na szczęście już odrosły ale miałam problem...Do pracy pojsc nie moglam bo co z dziecmi? Na przedszkole stac mnie nie bylo a babcia pilnowac ich nie chciala bo sama pracowala...Bylam przemęczona nie dożywiona i strasznie sfrustrowana... I gdybym tylko miała okazje podeslac je wtedy do przedszkola to zapewne bym to zrobila chocby po to aby odpocząć

      • 5 11

      • troje dzieci to nie dramat...

        mam dwóch braci z czego jeden o 6lat starszy i zawsze się nami opiekował jak rodzice byli w pracy. przyprowadzenie czy zaprowadzenie malucha ze szkoly i odgrzanie obiadu w mikrofali to żaden wyzysk dziecka. wielu z nas kiedyś chodziło z kluczem na szyji i jako dorosła osoba cieszę się że rodzice nauczyli mnie samodzielności i zaradności. Moja mama szybko wróciła do pracy a każdą okazję wolnego wykorzystywali rodzice do wspólnych zajęć

        • 3 2

    • Bo to debile, nie rodzice.

      Później (reżyserzy na bazie swoich wspomnień) robią takie filmy jak dziecko zapłakane, bo rodzice nie przyszli na występ czy na zawody, a ono tak chciało się z dumą pokazać... Albo przyprowadzają dzieciaka na zajęcia (np basen) i siedzą i czekają bez sensu na trybunach. Taki dzieciak to myśli, że jest za karę, bo jeśli pływanie byłoby fajne to przecież rodzic też by popływał z nim. A dzieci obserwują dorosłych i uczą się ich zachowań. I rośnie rzesza maniaków realiti szołów i kuchennych seriali. Później latem jeszcze popatrzą na podpitych starych jak to się cudnie bawią z wujem, ciocią i znajomymi przy grillu i patologia gotowa.

      • 9 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane