• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzicielska nadopiekuńczość czy troska? Aplikacją śledzą swoje dzieci

Arnold Szymczewski
18 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najmłodsze dzieci często z rożnych powodów nie mają przy sobie telefonu, dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie kupno specjalnego zegarka lokalizującego. Najmłodsze dzieci często z rożnych powodów nie mają przy sobie telefonu, dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie kupno specjalnego zegarka lokalizującego.

Za pomocą aplikacji śledzą swoje dzieci - to rodzicielska nadopiekuńczość czy troska? Kiedy Zosia przekracza bramę szkoły lub opuszcza jej teren, jej rodzice dostają powiadomienie z lokalizacją swojej córki - chodzi o ich spokój i jej bezpieczeństwo. Wielu rodziców chce to wiedzieć zawsze, a nowe technologie dają im tę możliwość. Do lokalizowania dziecka używamy dzisiaj głównie telefonu komórkowego, jednak w przypadku maluchów może być to również zegarek.



Czy powinniśmy aż tak ingerować w prywatność naszych dzieci?

Wielu dorosłych pamięta, jak z kluczami na szyi wracali po szkole do pustego mieszkania. Teraz powiedzieliby, że w sumie nigdy nikomu nic się nie stało, jednak czasy się zmieniły. Niewielu rodziców wyobraża sobie, że ich dziecko wraca samo do domu, a już tym bardziej, że nie wiedzą, gdzie w danym momencie jest. Niejednokrotnie dwoją się i troją, by zapewnić im opiekę i poczucie bezpieczeństwa przez całą dobę, teraz do pomocy mają specjalne aplikacje.

Jasne reguły

Rodzicielska inwigilacja może jednak budzić pewne zastrzeżenia, szczególnie kiedy jest potajemna, dlatego w przypadku nastolatków najlepiej, żeby rodzice uzgodnili taką formę "opieki" ze swoim dzieckiem. Jak radzą pedagodzy, warto ustalić jasne reguły, kiedy odbywa się lokalizowanie - np. kiedy nie mogą się dodzwonić lub gdy nastolatek wychodzi wieczorem z domu. To buduje wzajemne zaufanie.

Inaczej jest w przypadku maluchów, chociaż tu telefon nie zawsze się sprawdzi. Dlatego jeśli mamy zamiar kontrolować lokalizację naszych dzieci, w pierwszej kolejności powinniśmy dobrać sprzęt czy aplikację do wieku dziecka.

Zegarek lokalizatorem

Najmłodsze dzieci często z różnych powodów nie mają przy sobie telefonu, dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie kupno specjalnego zegarka dla dzieci, który łączy się ze smartfonem rodzica udostępniając mu lokalizację dziecka.

Do niedawna zegarki, z których można dzwonić czy wysyłać wiadomości nie były tak popularne. Zwykle zaporę stanowiła cena, jednak w przypadku modeli dla dzieci możemy być miło zaskoczeni, bo zazwyczaj jest ona kilkukrotnie niższa niż modelu dla dorosłych.

Na polskim rynku jest wiele firm, które oferują takie gadżety. W Trójmieście aplikacją MyFrap, która służy do lokalizowania dzieci za pomocą zegarka może pochwalić się firma BigDotSoftware.

- Aplikacja ma na celu podniesienie komfortu rodziców i bezpieczeństwa dzieci. Wyposażenie dziecka w telefon komórkowy może być problematyczne. Telefon może być zgubiony, dziecko może otrzymywać połączenia głosowe od obcych osób, może również bez kontroli rodzicielskiej korzystać z internetu, co w dzisiejszych czasach wiąże się z dużym ryzykiem i niejednokrotnie dużym kosztem. Zegarki smartwatch są zdecydowanie tańsze niż smartfon, a przy tym wyposażone są tylko w określone funkcje. Dzieci czują się bezpiecznie wiedząc, że w każdej chwili za pomocą jednego klawisza mogą połączyć się z tatą lub mamą i na odwrót - mówi Piotr Żuk, pomysłodawca projektu MyFrap!.
Inteligentne zegarki pomagają w lokalizowaniu dziecka. Inteligentne zegarki pomagają w lokalizowaniu dziecka.
Czytaj też: Od kiedy dziecko może zostać samo w domu?

Taka forma kontroli-opieki nad dzieckiem budzi coraz większe zainteresowanie rodziców.

- Kupiliśmy taki zegarek naszemu 7-letniemu synowi i jesteśmy bardzo zadowoleni. To świetna sprawa dla dzieciaków, ale też starszych osób, które np. są chore. Mamy z mężem w telefonie aplikację, na której możemy na bieżąco sprawdzać, gdzie jest nasze dziecko. To też bardzo wygodne rozwiązanie, bo zegarek ma cały czas na ręku, a telefon nie zawsze można mieć przy sobie - mówi Kasia, mama 7-letniego Marcela.
Jak dodaje, dodatkowym atutem jest to, że jej dziecko ma w zegarku zapisanych 10 numerów telefonów, z którymi może się kontaktować w razie potrzeby, a więc gdyby chciał skontaktować się z dziadkiem czy ciocią śmiało może wysłać im sygnał.

- My z mężem możemy dostać też sygnał SOS, gdyby potrzebował pomocy, wtedy przesyłana jest również aktualna lokalizacja. To też bardzo pomocne urządzenie podczas wyjścia do kina czy na trening piłki nożnej. Kiedy on kończy oglądać film wystarczy, że naciśnie przycisk i wiem, że mogę go odebrać - opowiada.
Aplikacja dla tych, którzy nie rozstają się z telefonem

Nastolatki z kolei zwykle nie rozstają się z telefonem, więc w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie aplikacja. Warto też zapoznać się z listą dostępnych aplikacji, które można ściągnąć z popularnych marketów, tj. AppStore i Google Play.

Opcję lokalizacji proponuje również Facebook czy Snapchat, trzeba ją jednak wcześniej zaakceptować. Do najpopularniejszych na polskim rynku aplikacji należy "Gdzie jest dziecko" - skupia ona ponad 600 tys. użytkowników. Koszt to ok. 20 zł/miesiąc. Do tego mniej popularne w Polsce, ale za to mocno aktywne na świecie - Life360, Personal Safety czy Family Locator.

Warto pamiętać, że mobilna inwigilacja sprawdzi się także w przypadku starszych ludzi, którzy nie czują się już zbyt bezpiecznie, i znajomych, którzy wracając wieczorem do domu będą czuli się pewniej.

Miejsca

Opinie (64) 1 zablokowana

  • Energa ma takie zegarki w ofercie z energią

    Ostatnio widziałam, że Energa ma takie zegarki w swojej ofercie - do energii dodają taki zegarek

    • 1 1

  • Najlepszy jest chip w uchu.

    • 0 0

  • Połowa tych idiotów w ogóle nie powinna miec dzieci

    Coo mnie dziwi, to do adopcji trzeba spełnić warunki jak przy egzaminie na Harvard, a mnożą się idioci i nikt nie pyta, czy są gotowi do wychowywania dzieci.

    • 13 1

  • Dzisiaj dzieci nie mają dzieciństwa

    Mają intensywny kurs konsumencki. Żal pomyśleć, jakie z nich wyrosną ofermy. Wszędzie zawiezieni, plan napięty na maxa, wszystko opłacone na czas. Lokalizacja GPS, dziennik elektroniczny, kamery na niańki. Staramy się dać im wszystko i chronimy na każdym kroku, planujemy ich rozrywki i zainteresowania, a tak naprawdę zabieramy im dzieciństwo, zniekształcamy rzeczywistość i wychowujemy niezaradne, roszczeniowe pokraki.

    • 19 0

  • To co jest dostepne od przynajmniej 10 lat na zachodzie unas jest nowoscia :) Tak powinno byc powszechnie stosowane

    Najlepszym przykładem są ogłoszenia na portalu o dorosłych i dzieciach zaginionych.Ostatnio na klatkach ,drzewach są ogłoszenia o zaginionych kotach :)

    • 1 1

  • prywatnosc dzieci????

    • 1 2

  • ja tam wstawilam mojej coreczce czipa i lokalizuje ja kiedy chce.

    Chcialam zaczipowac meza Janusza ale sie nie zgodzil. Wszczepie mu jak bedzie po imprezie.

    • 5 0

  • (1)

    Czy powinniśmy aż tak ingerować w prywatność naszych dzieci?

    To nie ingerencja, to znak naszych chorych czasów.

    • 2 1

    • gdyby dzieci miały swoją "prywatność"

      to odpowiadałyby we własnym imieniu (prawnie i materialnie) za skutki swoich czynów, same mogły się bronić i wyżywić, tymczasem tak nie jest. Dopóki dziecko pozostaje pod opieką rodziców, jego autonomia i możliwość decydowania jest ograniczona. Fakt, rozszerza się z wiekiem ale nigdy - aż do czasu wyprowadzki - nie jest to pełna odrębność finansowa i decyzyjna. Lewacy pod hasłami prywatności próbują lansować brak zainteresowania dziećmi i brak troski o ich wychowanie - to też jest charakterystyczne dla naszych chorych czasów. Na szczęście problem braku prywatności w kochających się rodzinach nie istnieje.

      • 0 0

  • dzieci pod kontrolą

    Ciągle pod kontrolą. Mnie na przykład coraz bardziej denerwuje, że muszę codziennie być w dzienniku elektronicznym ! Nauczyciele uważają, że rodzic powinien codziennie sprawdzać czy dzieciak był w szkole, czy ma jutro klasówkę , czy jest wyjście do kina za które trzeba zapłacić. Na zebrania i tak trzeba chodzić, a dziennik powinno się sprawdzać raz w tygodniu. Czuję, że jestem pod presją szkoły i mam wrażenie, że dzieci czekają, aż rodzic powie co Pani napisała w elektronicznym , bo one nie są powiadamiane na bieżąco o sprawach szkolnych. Ostatnio okazało się, że dzieciak nie wiedział, że mają przyjść godzinę później do szkoły, ale w elektronicznym było napisane. Natomiast na zebraniach Pani mówi, wszystko macie w elektronicznym. Czyli uczeń to robot ! Nie mogę z nauczycielami już porozmawiać o dziecku i posłuchać opinii o nim, wszystko mam w elektronicznym !!! Ludzie to koszmar ! Stopnie nic nie mówią. Nauczyciele nie wiedzą dlaczego Jasiu nie nauczył się, bo go o to nie spytał tylko wpisał 1. Dlatego dzieciaki olewają szkołę, bo tam oceny są ważne, a nikt nie widzi w uczniu człowieka. Temat prac domowych to oczywiście temat rzeka !!!!

    • 8 0

  • Mialam cos takiego i wyladowalo w koszu. Bateria trzymala dobe, system sie zawieszal, na ekranie prawie nic nie widac.
    Przereklamowane.
    Pozostaly tradycyjne metody - nauka dziecka jak ma sie zachowywac, kiedy wracac, ktoredy chodzic, zegarek na reku i tyle.
    Juz od 4 lat sie sprawdza :)

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane