• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poród w Trójmieście. Na co mogą liczyć mamy?

Piotr Kallalas
6 lipca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
-Postawiliśmy na jedną zasadę - kobieta jest zawsze w centrum decyzyjnym. Jeśli okazywało się, że rodząca jest dodatnia i chce oraz może karmić, to robiliśmy wszystko, aby jej to umożliwić. Wprowadzaliśmy odpowiednią diagnostykę i leczenie, stosowaliśmy parawany i maseczki - mówi dr Socha. -Postawiliśmy na jedną zasadę - kobieta jest zawsze w centrum decyzyjnym. Jeśli okazywało się, że rodząca jest dodatnia i chce oraz może karmić, to robiliśmy wszystko, aby jej to umożliwić. Wprowadzaliśmy odpowiednią diagnostykę i leczenie, stosowaliśmy parawany i maseczki - mówi dr Socha.

- W mojej ocenie, liczba porodówek w Trójmieście jest wystarczająca, a konkretniej w Gdańsku - sytuacja jest bardzo dobra. Tylko na Zaspie przyjmujemy około 3,5-4 tys. porodów w skali roku. Natomiast największym problemem jest poprawa struktur świadczeń położniczych na Pomorzu - mówi Maciej W. Socha, ordynator Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. Rozmawialiśmy między innymi o powrocie znieczuleń zewnątrzoponowych na Zaspę, dostępności miejsc na oddziałach porodowych i rodzeniu w czasie epidemii.



Jak oceniasz dostępność miejsc porodowych w Trójmieście?

Kiedy na Zaspę wróciły znieczulenia zewnątrzoponowe?

Dr n. med. Maciej W. Socha, lekarz specjalista położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej, perinatologii: W ubiegłym tygodniu, co wiąże się z powrotem specjalistów z zakresu anestezjologii, którzy do tej pory byli zaangażowani w pracę w Szpitalu Tymczasowym. To jednak nie oznacza, że w naszym oddziale nie było znieczuleń, ponieważ metoda zewnątrzoponowa stanowi tylko część oferty, jaką świadczymy. Obok gazu entonox, który jest u nas standardem i jest wykorzystywany właściwie u każdej rodzącej, stosowaliśmy dożylne leki przeciwbólowe podawane w pompie infuzyjnej. To spowodowało, że znacznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na znieczulenie zewnątrzoponowe i udało nam się przetrwać najtrudniejsze momenty pandemi COVID-19 sprawując dobra opiekę przeciwbólową.

Dobrze jednak mieć wsparcie anestezjologiczne.

Oczywiście, dedykowany do ZOP lekarz anestezjolog, dzięki swojej wiedzy i umiejętnościom poprawia jakość rodzenia i komfort naszej pracy. Mówi się, że ze znieczuleń zewnątrzoponowych korzysta 20- 25 proc. kobiet. Ktoś powie, że mało, ale brak tej metody oznacza codziennie trzy niepotrzebnie cierpiące kobiety. Bez wsparcia anestezjologicznego nie ma mowy o realizacji tego świadczenia, jednak staraliśmy się niwelować ból. Należy podkreślić, że znieczulenie zewnątrzoponowe jest jednym z elementów uśmierzania bólu.

W pierwszej kolejności staramy się, aby pacjentka była aktywizowana ruchowo (to jedna z metod niefarmakologicznego łagodzenia bólu). Kobieta odczuwająca ból na poziomie 6 (w skali 1 -10), dzięki zmianie pozycji ciała jest w stanie zmniejszyć dolegliwości bólowe do poziomu 3-4. W tym celu wykorzystujemy również szereg ćwiczeń na drabinach, z piłkami czy innymi sprzętami - dysponujemy również sznurami porodowymi. Promujemy porody w pozycji wertykalnej, a nie horyzontalnej, co także dodatkowo ułatwia poród.

Spotkałem się z opinią, że znieczulenie zewnątrzoponowe podaje się w określonym stanie pacjentki, w określonym rozwarciu.

Jest to jeden z archaicznych poglądów. Obecnie w naszym szpitalu ze znieczulenia zewnątrzoponowego mogą skorzystać rodzące niezależnie od tzw. rozwarcia szyjki macicy. Nieistotne jest, czy do porodu została godzina, czy 15 min, bo jest to czas, który kobieta może spędzić bez bólu. Każda pacjentka wie dokładnie jak istotna jest to ulga, nawet jeśli znieczulenie trwa przez minuty. Tutaj nie ma co kalkulować, tylko trzeba znieczulać.

Czy obecne zabezpieczenie anestezjologiczne jest wystarczające?

Nie zdarzają się sytuacje, w których kobieta nie może otrzymać znieczulenie ze względu na fakt, że anestezjolog jest przy innej pacjentce. Zgodnie uregulowaniami prawnymi dotyczącymi znieczulenia porodu, anestezjolog nie jest przydzielony tylko do jednej rodzącej, a dodatkowo przeszkoliliśmy położne, które mają uprawnienia do asystowania przy znieczuleniu i opieki nad ciężarną z ZOP. To bardzo komfortowa sytuacja.

Epidemia znacząco wpłynęła na warunki porodu?

Szpital na Zaspie był numerem jeden w Polsce w przypadku prowadzenia porodów rodzinnych w najcięższym czasie epidemii. Pacjentki nie były pozostawione same sobie, nie ograniczyliśmy obecności partnera lub partnerki na sali porodowej. Mamy XXI w. i wsparcie anestezjologa musi być standardem, istotną pomocą dla rodzącej. To był nasz sukces i robiliśmy to z szacunku do kobiety i chęci utrzymania normalnych warunków.

- Tak naprawdę w 2017 r. mieliśmy więcej porodów niż sumaryczna liczba porodów na Zaspie i w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika. To też kwestia zmian demograficznych. Jesteśmy przyzwyczajeni do dużej ilości porodów i sytuacja, w której mamy 2-3 porody dziennie więcej, bo de facto tyle porodów było przyjmowanych w Koperniku, nie stanowi dla nas problemu - wskazuje dr Maciej W. Socha. - Tak naprawdę w 2017 r. mieliśmy więcej porodów niż sumaryczna liczba porodów na Zaspie i w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika. To też kwestia zmian demograficznych. Jesteśmy przyzwyczajeni do dużej ilości porodów i sytuacja, w której mamy 2-3 porody dziennie więcej, bo de facto tyle porodów było przyjmowanych w Koperniku, nie stanowi dla nas problemu - wskazuje dr Maciej W. Socha.
Jak obecnie wyglądają obostrzenia?

Przede wszystkim staramy się zabezpieczyć zarówno ciężarną, jak i bliską jej osobę. Osoby towarzyszące muszą bezwzględnie przestrzegać przepisów - używać środków ochrony indywidualnej, nosić maseczki, a także poddać się ankiecie epidemiologicznej. Dopiero przy ujemnym wyniku wywiadu, partner trafia na salę porodową. Zasady wprowadzamy jednak rozważnie.

Co działo i dzieje się w sytuacji, kiedy u dziecka stwierdza się zakażenie?

Na naszym oddziale oczywiście zdarzały się takie sytuacje. Najczęściej dowiadywaliśmy się o fakcie, że pacjentka jest SARS-CoV-2(+), już po szybkim porodzie. Natomiast postawiliśmy na jedną zasadę - kobieta jest zawsze w centrum decyzyjnym. Jeśli okazywało się, że rodząca jest dodatnia i chce oraz może karmić, to robiliśmy wszystko, aby jej to umożliwić. Wprowadzaliśmy odpowiednią diagnostykę i leczenie, stosowaliśmy parawany i maseczki. Nie chcę powiedzieć, że nie odczuliśmy sytuacji epidemiologicznej, ale w żaden sposób nie pogłębialiśmy traumy wśród pacjentek.

Czy szpital odczuł zamknięcie oddziału w Szpitalu Kopernika?

Tak naprawdę w 2017 r. mieliśmy więcej porodów niż sumaryczna liczba porodów na Zaspie i w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika. To też kwestia zmian demograficznych. Jesteśmy przyzwyczajeni do dużej liczby porodów i sytuacja, w której mamy 2-3 porody dziennie więcej, bo de facto tyle porodów było przyjmowanych w Koperniku, nie stanowi dla nas problemu. Poza tym władze Coperniusa dobrze nas do tego przygotowały i wsparły. Chciałbym także podkreślić, że obecnie odsetek odesłań ciężarnych do innych oddziałów jest niższy w porównaniu z zeszłym rokiem.

W ostatnim czasie można było usłyszeć w mediach o głośnym przypadku poszukiwania porodówki.

Ta historia budzi kontrowersje, a w mojej ocenie szukanie oddziałów na własną rękę zakrawa wręcz na szaleństwo. Jeśli pacjentka zjawia się w szpitalu, to w przypadku braku miejsc naszym obowiązkiem jest organizacja miejsca w innym oddziale oraz transportu. Natomiast do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko.

Jak ocenia pan dostępność porodówek na Pomorzu?

Jestem świeżo po obronie pracy dyplomowej w tej tematyce. W mojej ocenie, liczba porodówek w Trójmieście jest wystarczająca, a konkretniej w Gdańsku - sytuacja jest bardzo dobra. Tylko na Zaspie przyjmujemy około 3,5-4 tys. porodów w skali roku. Natomiast największym problemem jest poprawa struktur świadczeń położniczych na Pomorzu. Mamy o wiele za dużo ośrodków niskiej referencyjności, dlatego jest potrzeba stworzenia 2-3 ośrodków drugiego stopnia referencyjności (ale nie w Trójmieście), co zdecydowanie odczuliby mieszkańcy regionu.

Miejsca

Opinie (61) 2 zablokowane

  • Kto normalny teraz zachodzi w ciaze w tym kraju?

    Żeby nosić potworki czy inne kawałki komórek plodowych? Gdzie nawet w sytuacji zagrożenia życia pistaliban ci odmówi pomocy .

    Niech tej kraj wymrze . Chociaż tyle można zrobić. Takich rządzących sobie wybieracie i takie macie konsekwencje

    • 20 19

  • Wyuczone

    Czy na dyzuze nie będzie lekarz który ma wyćwiczone pielęgniarki i które czasem się gburów nie boją. Bywało tak lekarz ogląda mecz, ma zły humor i od razu pielęgniarki mówią lepiej za dużo dziś się nie pytać to nie jest dobry dzień lekarza. Toć to jak w wojsku wyćwiczone i chodzi w wojskowym drylu.

    • 9 1

  • Kłamczuszek

    Ten Pan opowiada bajeczki. Zaspa, UCK pekają w szwach, pacjentki z Trójmiasta jeżdżą do Kartuz, Wejherowa i Elbląga!
    Moja koleżanka dojechała na ostatnią chwilę...

    • 19 1

  • Więcej porodow (1)

    Doktor chwali się ze szpital miał więcej porodow w 2017 roku niż teraz..tylko, ze on wtedy jeszcze tam nie pracował

    • 14 0

    • Zgadza się, w 2017 pan doktor nie pracował na Zaspie.
      To, że placówka przyjęła w 2017 roku ileś tam porodów nie mówi nam również, w jakich to było warunkach oraz ile kobiet odsyłano. W 2017 byłam odesłana z Zaspy z powodu braku miejsc. Wraz ze mną odesłano wiele innych pacjentek będących na izbie, w tym kobietę z wysokim ciśnieniem. Byłam też świadkiem, jak jedna z kobiet prawie urodziła na izbie. A lekarz na izbie mówił z góry, że miejsc nie ma i żadnej z nas nie przyjmie, że tak się nie da pracować...

      • 2 0

  • Co ten człowiek opowiada??

    Wystarczająca liczba porodówek? W Gdańsku? Nie wiem jak to skomentować...

    • 18 0

  • a kiedy w/g tego hm.....

    urodzi pierwsze toto spod znaku tęczy ??

    • 4 6

  • Brak miejsc

    W Trójmieście brakuje nie tylko sal porodowych. Ogromnym problemem jest nagminny brak miejsc na oddziałach patologii ciąży, gdzie trafiają pacjentki, które powinny być pod obserwacją, które powinny mieć wywołany szybciej poród itd. Druga sprawa to brak miejsc na oddziałach położniczych. Przez co pacjentki i dziecka nie ma gdzie położyć już po porodzie...Szpital Wojewódzki zapewniał rezerwę tych miejsc i na pewno pan dr Socha jest tego świadomy.

    • 7 1

  • Tytuł błąd logiczny!

    Pandemia nie ma wpływu na poród ! Akcja porodowa jest niezależna. Tytuł nie adekwatny do treści.

    • 1 0

  • Rodziłam w 2018 (1)

    I jestem bardzo zadowolona. Rodziłam bez znieczulenia, opieka super. Szpital III referencyjności, więc nie bałam się, że trzeba będzie nas przewozić w przypadku problemów ze mną lub z córką. Termin drugiego porodu za 10dni- również na Zaspie. I oczywiście ochrona krocza- rewelacja. Miałam dwa otarcia. Skakałam po porodzie młoda koza :) można marudzić, ze jedzenie nie takie, pościel nie z czesanej bawełny ;D ale ja mam podejście takie, że potrzebuje fachowej opieki nade mną i nad dzieckiem. To nie jest hotel. Lekarze i położne również super. Jeśli ktoś marudzi, ze ktoś jest niemiły- a Wy kobiety i osoby towarzyszące jesteście mili? Zacznijmy od siebie.

    • 2 2

    • Możesz napisać jak ten 2 poród ?

      • 0 0

  • Minęło kilka tygodni i Zaspa oficjalnie odsyła

    do innych szpitali. I tyle z pięknego pitolenia

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane