- 1 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (30 opinii)
- 2 Kicia Kocia, Lego, Park Ewolucji, a może atrakcje w Akwarium? Planujemy weekend
- 3 Krztusiec bije rekordy w kwietniu (125 opinii)
- 4 Coraz więcej rodziców odmawiających szczepienia dzieci (281 opinii)
- 5 16 chętnych na budowę nowej szkoły w dzielnicy Piecki-Migowo (84 opinie)
Czy wędrując kiedyś po Gdańsku natrafiliście na przedstawienie trzech świńskich głów? Dziś poszukamy trzech świnek, a właściwie dzików, które zdobią kartusz herbowy jednego z najsłynniejszych gdańskich rodów - Ferberów. Wyruszamy ich śladami.
Plac pod budowę Domu Ferberów, przed którym teraz stoimy, zakupił Eberhard Ferber, słynny burmistrz Gdańska, lubujący się w przepychu i wystawnym życiu, zwany "królem Gdańska". Jego syn Konstanty przebudował dom, kamienica zyskała bogatą dekorację rzeźbiarską, na której możemy odnaleźć m.in. herby Prus Królewskich, Polski i Gdańska. Dawniej wejście do kamienicy zdobiły drewniane drzwi przedstawiające wygnanie Adama i Ewy z raju, dlatego też Dom Ferberów znany jest także pod nazwą "Adam i Ewa". Według legendy działy się w nim dziwne rzeczy, był kamienicą w której straszyło.
Idziemy dalej na poszukiwanie śladów słynnych Ferberów. Opuszczamy Drogę Królewską. Z ulicy Długiej skręcamy w ulicę Kaletniczą i kierujemy się ku Kościołowi Mariackiemu. Kościół NPM, budowany przez prawie 160, był świątynią parafialną Głównego Miasta Gdańska. Gdańszczanie nie tylko zadbali o wygląd zewnętrzny tej imponującej wielkością ceglanej świątyni. Wyposażono kościół w wiele cennych rzeźb, malowideł ściennych, obrazów, nagrobków i ołtarzy. Wewnątrz, oprócz głównego ołtarza, znajdowało się 31 kaplic bocznych, w których także odprawiano Msze Święte. Do obejrzenia jednej z takich kaplic chciałabym Was zachęcić.
Wejdźcie do świątyni, przed Wami trzy nawy, czyli części kościoła, przeznaczone dla wiernych, oddzielone od siebie rzędem słupów lub kolumn; skręćcie w prawo w boczną nawę. Prawie przy końcu nawy, po prawej stronie prezbiterium znajduje się Kaplica Ferberów, zwana też inaczej kaplicą św. Baltazara lub "kaplicą ślepą" , ponieważ nie posiadała okien. Kaplicę ufundowali Ferberowie. Dziś możecie w niej znaleźć obrazy (tzw. Mały Ołtarz Ferberów naprzeciwko Was i dwa skrzydła Dużego Ołtarza Ferberów na bocznej ścianie kaplicy), na których odnajdziemy wizerunki klęczących osób-Jana Ferbera, jego żony Barbary, córki Doroty oraz dziesięciu synów.
Przy postaciach namalowano także herb rodowy Ferberów - trzy czarne głowy dzików. Jan Ferber był twórcą potęgi rodu, jako pierwszy zasiadał we władzach gdańskich, jako ławnik, rajca, a potem burmistrz. On jest ojcem wspomnianego już wcześniej Eberharda, a także Maurycego, o którym będzie jeszcze mowa.
Na bocznej ścianie kaplicy możemy także obejrzeć piękne epitafium, czyli ozdobną tablicę upamiętniającą zmarłego. Tę poświęcono Konstantynowi Ferberowi. Wykonano je z drogich kamieni- marmuru i alabastru, ozdobiono przedstawieniami zbroi, broni, owoców. Jeżeli przyjrzycie się jemu dokładnie, dostrzeżecie postać dziecka spadającą z obłoków- to mały Konstanty.
Z przedstawieniem tym jest związana pewna legenda. Pewnego razu do Gdańska przyjechał król. Wszyscy mieszczanie chcieli zobaczyć jak przejeżdża Drogą Królewską, porozsiadali się na przedprożach, wyglądali z okien. Pierworodny syn gdańskiego ławnika, mały Konstanty także pragnął zobaczyć barwny pochód, mocno wychylił się i wypadł z okna. Całe szczęście, że wpadł do kosza z rybami, dzięki temu "miękkiemu" lądowaniu uniknął śmierci. Na epitafium jest herb Ferberów, odnajdźcie w którym miejscu.
Czeka nas jeszcze jeden przystanek dzisiejszej wyprawy. Kierujcie się do najbliższego wyjścia ze świątyni, prowadzącego na ulicę Grobla. Między Kaplicą Królewską, a kościołem NPM wybudowano plebanię. Nad wejściem do niej odnajdziemy herb Ferberów- trzy głowy dzików. To "pamiątka" po Maurycym Ferberze, synu Jana, który był proboszczem kościoła Mariackiego i rozbudował plebanię. Przypatrując się tym świńskim łbom, warto jeszcze wspomnieć o starej legendzie.
Dawno temu Gdańsk oblegały liczne wojska nieprzyjacielskie. W mieście zaczęło brakować żywności. Burmistrz Ferber kazał zabić trzy ostatnie świnie, mięso sprawiedliwie podzielił, a świńskimi łbami kazał nabić miejskie armaty i odpalić w kierunku obozu wroga. Zdziwienie dowódcy wojsk nieprzyjacielskich było wielkie, myślano, ze gdańszczanie nie mają już co jeść, a tu okazuje się, że żywności u nich nie brakuje, bo wyrzucają jeszcze i resztki. W obawie przed zbyt długim oblężeniem, nakazano odwrót wrogiej armii. W Gdańsku zapanował spokój dzięki temu sprytnemu burmistrzowi, który ocalił swoje miasto.
O autorze
Monika Jodczyk
- jest historykiem sztuki, pracownikiem Muzeum Archeologicznego w Gdańsku - Centrum Edukacji Archeologicznej "Błękitny Lew".
Opinie (17)
-
2011-05-02 12:48
Ferberowie-niezbyt popularni wtedy....
Ferberowie byli dosc niepopularni wtedy. Zajmowali sie knuciem i ciemnymi interesami.... knujacymi w majestacie prawa przeciwko innym bogatym patrycjuszom.
Szkoda, bo niejacy Maternowie weszli na zbojecka droge przez Ferberow...
Oslawieni zboje z Gdanska.- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.