• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Twoje dziecko cię nie słucha - lepsza kara czy nagroda?

ws
16 listopada 2023, godz. 11:30 
Opinie (87)
Polscy rodzice są jednymi z najbardziej zaangażowanych w Europie. Polscy rodzice są jednymi z najbardziej zaangażowanych w Europie.

Jakie jest podejście polskich rodziców do kar i nagród? Co zrobić, kiedy dziecko nie słucha, ignoruje opiekuna? Wielu rodziców wciąż obawia się tzw. "wychowania bezstresowego", kiedy dziecku wolno wszystko. Okazuje się, że kary powoli odchodzą do lamusa - stosuje je zaledwie 5 proc. polskich opiekunów. Dzieci bardziej motywują nagrody - metody pozytywnej dyscypliny to domena aż 86 proc. rodziców.



W wychowaniu dziecka częściej stosujesz:

Platforma do nauki angielskiego dla dzieci, Novakid, sprawdziła, jakie postawy wobec stosowania kar i nagród stosują polscy i europejscy rodzice. Jak jednak wynika z przeprowadzonego w październiku 2023 r. badania, Polscy rodzice wydają się być jednymi z najbardziej zaangażowanych w Europie. Presja społeczna jest w tym temacie ogromna, a w efekcie znaleźliśmy się w czołówce, obok Amerykanów czy Belgów, spośród 42 badanych krajów, gdzie wypalenie rodzicielskie jest najwyższe.

Twoje dziecko Cię nie słucha?



Polscy rodzice przyznają, że dzieci nie zawsze ich słuchają.

Według 56 proc. ankietowanych takie problemy w komunikacji mają miejsce czasami, dla prawie 30 proc. jest to sytuacja częsta. Nic dziwnego - mózg dziecka potrzebuje czasu, aby się rozwinąć i wykształcić umiejętności komunikacji, aktywnego słuchania czy choćby skupienia.

Możemy w tym jednak pomóc, np. formułując nasze oczekiwania w prosty, bezpośredni i dopasowany do umiejętności poznawczych sposób. Przykładowo zamiast ogólników typu: "Bądź grzeczny", lepiej jasno określić oczekiwania i powiedzieć: "Muszę wykonać ważny telefon i potrzebuję ciszy. Chciałabym, abyś w tym czasie nie biegał, a za kilka minut będziesz mógł wrócić do zabawy". Co ciekawe w badaniu 7 proc. rodziców wskazało, że dziecko zawsze ich słucha.

- Dziecko, które zawsze słucha rodzica, to niekoniecznie pozytywne zjawisko. Warto pamiętać, że zwiększająca się wraz z wiekiem potrzeba niezależności skutkuje mniejszymi i większymi buntami, a niezgoda z rodzicem, choć czasem obiektywnie irracjonalna, to naturalny element odkrywania przez nie swojej odrębności i budowania poczucia sprawczości. Czasami te "zbyt grzeczne" dzieci to właśnie takie, których próby buntu były wcześniej zbyt dotkliwie tłumione - wyjaśnia Dorota Czarnecka, ekspertka Novakid prowadząca edukacyjne konto relacja.edukacja.
Przyczyny braku posłuchu wśród dzieci, które wskazali w badaniu rodzice, są dość standardowe. Według 35 proc. z nich przyczyną bywa zainteresowanie czymś innym, 34 proc. wskazuje na "chwilowy bunt". Rzadziej pojawiały się czynniki, takie jak zmęczenie czy problemy z koncentracją.

Podobnie wygląda sytuacja w innych krajach - zainteresowanie skierowane na inny obiekt deklarowało prawie 50 proc. rodziców hiszpańskich i niemieckich.


Jak Europejczycy reagują na niepożądane zachowanie swoich dzieci?



Prawie 86 proc. przebadanych rodziców z Polski jako sposób radzenia sobie w sytuacji, gdy dziecko ich nie słucha, wskazało pozytywną dyscyplinę, np. rozmowę, podczas której starają się oni wytłumaczyć dziecku swoje oczekiwania oraz wyjaśnić konsekwencje.

7 proc. przyznało, że po prostu czeka na poprawę zachowania, a jedynie 5 proc. badanych jako sposób rozwiązania sytuacji wskazało kary.

Warto podkreślić, że wśród 7 przebadanych krajów to właśnie polscy rodzice najczęściej deklarowali metody pozytywnej dyscypliny. Za nami jest Rumunia i Hiszpania (po 81 proc.). Rzadziej z tego typu rozwiązań korzystają Francuzi (69 proc.) czy Włosi (74 proc.). Przedstawiciele tych dwóch nacji jednocześnie najczęściej stosują kary (28 proc. wśród francuskich i 21 proc. wśród włoskich rodziców), np. w formie zabrania dziecku ulubionej zabawki.

- Choć wydawać by się mogło, że sposób, w jaki rodzice podchodzą do mniej pożądanych zachowań swoich dzieci, nie ma większego związku z ich ogólnym rozwojem, to jednak nie jest to zgodne z prawdą. Według badań istnieje powiązanie pomiędzy oceną intencji i zachowania dziecka przez matkę a jej stylem reagowania oraz w konsekwencji zdolnościami językowymi. Jak się okazuje, "surowe" rodzicielstwo wiąże się z nasilonymi problemami z zachowaniami eksternalizacyjnymi, czyli antyspołecznymi, o charakterze impulsywności czy agresji, oraz z gorszymi wynikami językowymi. Jednocześnie tego typu problemy rozwojowe sprawiają, że rodzice stają się bardziej surowi, co tworzy błędne koło - tłumaczy Ewelina Rojek z Novakid.

Kary czy nagrody?



Choć współcześni rodzice coraz częściej deklarują, że są przeciwni wymierzaniu kar, temat nagród wciąż jest kwestią sporną. Niektórzy przekonują, że warto w ten sposób wzmacniać pożądane zachowania, zdaniem innych celem rodzica jest wpojenie dziecku określonych wartości, aby kierowało się ono nimi niezależnie od gratyfikacji.

- Jak powiedział Alfie Kohn, kary i nagrody to dwie strony tego samego medalu. Choć te drugie dla wielu rodziców są sposobem na okazanie miłości i przychodzą nam zupełnie naturalnie, nie powinny być metodą wywierania na najmłodszych wpływu i wymuszania konkretnego zachowania. Dziecko pragnące miłości i akceptacji będzie dążyło do uzyskania pochwały czy innego rodzaju nagrody, dlatego mogą one być skuteczne, jednak celem wychowania jest przekazanie dziecku wartości, dzięki którym z własnej woli będzie ono wybierało pożądane postawy, a nie dlatego, że nauczyło się ono na pamięć wzorców postępowań - mówi Dorota Czarnecka. - Nie oznacza to jednak, że nie możemy szczerze pochwalić dziecka, kiedy podoba nam się jego zachowanie. Badania sugerują natomiast, że najlepsze efekty uzyskujemy, chwaląc postawę, a nie dziecko personalnie. Lepiej więc powiedzieć: "Widzę, że włożyłeś w to dużo pracy" niż "Jesteś taki mądry!". Dzieci, które w pierwszych latach życia są chwalone za włożony wysiłek, w wieku szkolnym częściej przejawiają przekonanie, że poradzą sobie nawet z trudnymi wyzwaniami - dodaje ekspertka.

65 proc. polskich rodziców stosuje nagrody



Według badania 65 proc. polskich rodziców stosuje nagrody, ale tylko w określonych sytuacjach. Z kolei dla 18 proc. z nich jest to bardzo skuteczne narzędzie, z którego chętnie i często korzystają. Tylko niecałe 15 proc. ankietowanych opowiedziało się za opcją braku nagród.

W podejściu do tego tematu wyprzedzają nas Hiszpanie - podczas gdy w Polsce za nagrodami opowiedziało się łącznie 83 proc. respondentów, w Hiszpanii zwolennikami tej metody było 86 proc. Za nieefektywne uznało tam nagrody jedynie 8 proc. badanych.

Stosowane przez badanych rodziców nagrody, mające na celu wzmocnienie pozytywnych zachowań, to przede wszystkim uznanie słowne, wykorzystywane przez prawie 40 proc. osób, drobne prezenty lub upominki i więcej wspólnie spędzanego czasu (po niecałe 30 proc.).

Jednocześnie polscy rodzice wydają się dość pewni swoich metod wychowawczych. 40 proc. z nich nie dostrzega problemów w kontekście adekwatnego odpowiadania na dziecięce zachowania. Dla nieco ponad 30 proc. problemem bywa wybór konkretnej metody, a 20 proc. miewa trudność z konsekwentnym stosowaniem wybranych sposobów.
ws

Opinie (87) 4 zablokowane

Wszystkie opinie

  • (1)

    Wychowanie bez kar i nagród i wychowanie bezstresowe (które nie istnieje nigdzie poza gniewnymi komentarzami w internecie) to zupełnie różne rzeczy. Ale ankieta jak zwykle super dopasowana do artykułu, osoba układająca ją pewnie nie przeczytała.

    • 26 2

    • Dokladnie

      • 1 0

  • (2)

    Mam takich w robocie, młodych dorosłych. A zachowują się jak dzieci. Zupełnie emocjonalnie nieprzystosowani do przeciwności losu. Jeden to się nawet rozpłakał jak mu coś w komputerze nie działało. Ehhh szkoda gadać

    • 23 5

    • I potem zdziwieni czumu tyle depresji w społeczeństwie...

      • 9 1

    • Może to była właśnie ta ostatnia kropla, która przelała..
      Pamiętaj, każdy może znaleźć się w trudn życiowym momencie,Ty również.

      • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    (10)

    Jest to bardzo ciężki temat. Mamy dzieci to się wypowiem. Starszy syn wciągnął się w granie . Ma przyzwolenie dwa dni w tygodniu szkolnym tj po 2h i raz w weekend. Odciągnąć go od tego jest bardzo ciężko. Tak to uzależnia te dzieci bo jest to szeroki temat. Chodzi na sport. Chodzimy na spacery. Jednak granie wciąż siedzi w głowie. Dzieci w większości ogólne się "nie słuchają" tzn często nie chcą zrobić co rodzic chce. Jednak to nie jest jakiś powód do demonizowania. Gorzej jak kompletnie nic nie chce zrobić . Niestety,ale widzę że my starsi mieliśmy sto razy lepiej w dzieciństwie. Nie chodzi o aspek finansowy. Tylko o ten ogólny rozwój między dzieciakami . Rozmowę . Obcowanie . Trochę zbyt wychuchane teraz te dzieciaki .

    • 67 6

    • A co ty pokazujesz dziecku (robisz w wolnych chwilach) (2)

      Coś co może być równie ciekawe lub nawet bardziej interesujące niż granie?

      • 7 14

      • (1)

        Przede wszystkim u nas pełen luz i nic na siłę . To ja wyniosłem z domu . Miałem wolną rękę i na czym sam się sparzyłem to wiem i wyciągałem wnioski . Tak więc lubimy zamulać na kanapie . Gramy w warcaby, monopol czy uno. Gry komputerowe też oczywiście. Jednak nigdy nie robiłem nic wbrew sobie.nigdy nie szedłem za trendami, modą. Może dzieciom daję za mało"atrakcji"? No a może daję im to co najcenniejsze? Poprostu swoją osobę i czas....

        • 13 3

        • Nie rób mu krzywdy tym Monopoly, brrr. Pograjcie w coś porządnego, a jeszcze lepiej, razem na kompie.

          • 1 11

    • 5h tygodniowo na hobby jakim jest elektroniczna rozrywka (5)

      to jednak też jest przegięcie... Sam pamiętam, że miałem coś koło 2h, ale dziennie jak pojawił się w domu komputer. Z czasem to było coraz więcej. Akurat na tyle dużo, żeby pograć "w opór" + starczyło na rozwijanie innych umiejętności związanych z komputerem z 'nudów' (sieci komputerowe, podstawy programowania, tworzenie stron www czy grafiki), a czas 'pozaekranowy' przeznaczałem na prasę związaną z tematyką (CD-Action.... ech piękne czasy). Z perspektywy czasu zaprocentowało, pasja pozostała, skończyłem eti na pg (bo chciałem, nikt mnie nie zmuszał) i sobie teraz spokojnie pracuję w it. Grając 5h tygodniowo dzieciak ani się nie nacieszy graniem, ani niczego nie nauczy sam z siebie, a jeszcze koledzy będą się z niego śmiali, że ma zero skilla w CS'a, LoLa czy inną Mobę. Na dodatek zaspoilerują mu każdego cRPGa jaki tylko będzie na czasie, bo biedak nic nie zdąży skończyć :)

      • 12 14

      • (2)

        Tee mso przeczytaj co napisałeś i zastanów się czy nie masz problemu właśnie ty.

        • 10 6

        • no wg mnie problem jednak ma rodzic. Godzina/dwie dziennie by dzieciakowi krzywdy nie zrobiła, a ograniczenie mu całkowicie dostępu do kompa do 3 dni w tygodniu skończy się tym, że jak się wyprowadzi, to od komputera nie wstanie, bo nie będzie sobie w stanie sam dawkować rozrywki.

          • 7 8

        • Problem z czym?

          że mam obecnie pracę, którą lubię, czy że miałem fajne dzieciństwo i możliwość sprawdzenia wielu różnych zainteresowań bez sztucznych ograniczeń? Mając świadomość, że 'gry' mi nie uciekną, bo zawsze mogę sobie pograć w domu, nie kombinowałem jakby tu cichaczem przekiblować wolny czas u kumpli i grać tam poza limitem, tylko faktycznie robiliśmy wspólnie fajne rzeczy na powietrzu, na tyle na ile sił wystarczyło i pogoda pozwalała. Komp był jako alternatywa, a nie zakazany owoc dostępny w wybrane dni w tygodniu :).

          • 9 3

      • heh, też tak miałem, pierwszy PCet na początku lat 90 (1)

        ale jako że inni kumple mieli wtedy commodore i atari to o grach za bardzo nie mogliśmy gadać a i priorytetem zawsze było podwórko. Potem, już pod koniec podstawówki dopiero zaczeliśmy trochę więcej grać, mniej więcej tak jak mówisz ze 2h na dobę. Natomiast mój 12 letni syn potrafi teraz siedzieć i 4 godziny. Wkurza mnie to, ale nie mam jak się przyczepić. Uczy się dobrze, trenuje sport a do tego chodzi do muzycznej. Książkę też czyta jak pogonię. Spędzamy też czas razem. Nie znam argumentu który by uzasadniał że powinien grać mniej. Dziewczyna ostatnio go trochę odciąga bo poświęca jej czas. No ale to tyle

        • 3 1

        • Pamiętam też siebie. Nie miałem żadnych limitów grania, raz grał mój ojciec raz ja. Najwięcej grałem w okresie Gimanzjum, a w Liceum odkryłem, piwko i wypady ze znajomymi które dały mi więcej frajdy. Ale ogólnie gry miały duży wpływ na mnie uważam że pozytywny. Grałem głównie w strategie ale też i w strzelanki. Gdy podrosłem zapytałem się Ojca jak na to patrzył i powiedział, że mnie obserwował jak reaguje. Nie widział, nic co by go martwiło w tym, że grał więc mi pozwalał, tyle. Pamiętam jak kiedyś gdy byłem w Gimnazjum kupił grę Larry7... może to też jakaś forma wychowania :D

          • 5 1

    • Wciągnął się w granie

      Prawie jak młody Chopin?

      • 1 1

  • Ale obecnie istnieje tylko wychowanie bezstresowe jego efektem jest zwiekszajaca sie co roku liczba samobójstw nastolatków (5)

    takie właśnie jest lewactwo ich ideologia!
    Jednoczesnie nikomu nie przeszkadza jak zachowuja sie Turcy i inny emigranci w europie bo sie ich tłumaczy ze to jak traktuja bliskich to taka tradycja!!
    A gimbusy majce juz dzieci wogle niewiedza co robic :)

    • 20 14

    • (2)

      a co jeżeli istotą problemu wzrostem samobójstw wśród dzieci i młodzieży są rodzice a nie bezstresowe wychowanie? Mamy takie czasy, że rodziców nigdy nie ma i są w wiecznym pędzie, mało interesują się swoimi dziećmi, a na problemu reagują gdy jest już za późno - tak nie powinno wyglądać dobre wychowywanie

      • 7 2

      • Mamy teraz takie czasy że nie trzeba prać ręcznie, orać pola samemu, zmywarka pozmywa, odkurzacz odkurzy - więc nie udawaj że masz mniej czasu dla dzieci niz twoi dziadkowie, masz po rostu więcej opcji na rozrywkę i dzieci ten czas zabierają.

        • 4 1

      • bo to prawda, problem samobójstw nie wynika z bezstresowego wychowania tylko z wygórowanych oczekiwań. Skąd się biorą te oczekiwania? Po trochu ze wszystkiego. Szkoła przeciąża, rodzice cisną na wyniki lepsze niż koledzy zamiast odpuścić rzeczy mniej ważne i skupić się na istotnych. Powtarzanie dziecku tego że jest najlepsze zamiast chwalić za efekty jego pracy (tak jak to opisali w artykule) również powoduje że dziecko jest przekonane o tym ze jest skazane na sukces i wtedy zderzenie z rzeczywistością boli jeszcze bardziej. Nagle się okazuje że nie jest najlepsze, że ktoś gdzieś wygryzł go bo miał wyższe kompetencje, lepsze wyniki itd. To rodzi frustrację i stres. Ludzie nie przygotowują dzieci na porażkę. Przykładowo syn trenuje jeden ze sportów walki na dość wysokim szczeblu, w zasadzie półprofesjonalnie i jeździ na różne turnieje czy to wojewódzkie czy krajowe. Nie zawsze wygrywa. Ale to go uczy pokory i tego że życie nie jest usłane różami i zawsze może znaleźć się ktoś lepszy. No i to co mówisz, tego rodzica nie ma wtedy kiedy powinien był być. Jest jeszcze jedna rzecz, zwiększona presja rówieśników związana z mediami społecznościowymi ale to już temat na osobną dyskusję.

        • 3 2

    • Masz uproszczony model rzeczywistości kolego

      Powielasz stereotypy, wyrwane z kontekstu i wyolbrzymione incydenty.
      Rzeczywistość jest bardziej złożona i pełna niuansów - ale tu trzeba poświęcić więcej czasu niż na przeglądanie nagłówków z portali internetowych.
      Życzę Ci spokoju ducha.

      • 6 1

    • Nie prawda, niewielu ludzi wychowuje w ogóle bezstresowo.

      Z resztą co miałoby spełniać wg ciebie to kryterium? Co powinno być tym stresorem? Kary czy regularne lanie kablem od żelazka? Bo jeśli to drugie to byłaby to patologia. Takie dzieci nie wyrosną na ludzi tylko na kryminalistów. Natomiast jeśli mają to być kary to nie znam nikogo kto by ich na dzieciach nie stosował. Mam 42 lata i czworo dzieci w przedziale 2-13 lat, toteż mam znajomych rodziców ich rówieśników z tego przedziału. Serio nie znam nikogo kto by wychowywał bezstresowo.

      • 3 1

  • Opinia wyróżniona

    (2)

    Taka prawda. Chcieliśmy Ameryki to ja mamy. Z całym 'dobrodziejstwem'. Smartfon, xboxy, laptopy... To dzieci pokochały najbardziej. To je rozkojarza. Oszołamia. Post wyżej jes bardzo mądry i życiowy. Chodzę z synkiem na plac zabaw. Na rowerek na osiedlu. Nigdy nie widziałem zgrai dzieci podczas podchodów np. Smutne to jest co my rodzice i ogólnie 'rozwój świata' dał nowemu pokoleniu. Do tego przykłada też rękę ludzki pęd za pieniędzmi. Są osoby, które mają ciężko i ich rozumiem, ale jest od groma takich co muszą i muszą mieć więcej i więcej. Pokazać drugiemu, że ja mam. Mnie stać. Chore czasy pod wieloma względami.

    • 57 3

    • Wychowanie bezstresowe to slogan wymyślony przez kogoś bez sensu. Brak wychowania to rozumiem. Nie zwracanie uwagi (bardzo często) pozwalanie na wszystko. Najczęściej wtrącają się osoby, które nie mają dzieci. Bo one głośne, bo siedzi w tramwaju i nie ustąpi. To wasz problem ludzie. Bo jesteście zahukani. Boicie się własnego cienia. Trzeba zwracać uwagę nawet jak rodzic obok. Społeczeństwo ogólnie obecnie jest słabe. Widać to po donosicielstwie. Po tym jak prowadzą auto z brakiem wiary w umiejętności. Po tym jak wpadają w dołek z blachego powodu...

      • 8 1

    • A stare pokolenie jest lepsze?

      Jakoś nie widzę aby co drugi "dorosły" czytał gazety w miejscach publicznych jak kiedyś

      • 6 2

  • (2)

    Mam takich znajomych bezstresowych, moje dzieci są w tym samym wieku(11 i 13) i nie chcą się z tamtymi bawić bo są dziecinne :-)
    Trochę mi ich szkoda bo wyrastają na straszne ciamajdy, matka za nich wszystko robi a stary żeby się nie stresować właśnie nic nie interweniuje . Nie wiem czy coś im mówić czy się nie wtrącać i patrzeć jak wyrastają na życiowe miernoty.

    • 32 5

    • (1)

      Pod żadnym pozorem nie pomagaj. Znienawidzą cię.

      • 10 2

      • no i...?

        może znienawidzą, ale za jakiś czas podziękują, że ktoś otworzył im oczy i uratował ich dzieci

        • 2 4

  • u mnie zmienia się hasło do wi-fi (1)

    zawsze pomaga

    • 16 3

    • Zrobi hotspota na telefonie.

      • 3 1

  • Sprzedać, kupić nowe.

    • 12 1

  • przylać pasem! (12)

    • 27 7

    • I będzie taki jak Ty ? (5)

      • 3 14

      • Mam nadzieję.

        • 17 1

      • (3)

        Dostałem swoją porcję pasów za pacholęcia, a nigdy nie przejawiłem żadnej agresji wobec innych - co poszło nie tak?

        • 12 4

        • (2)

          Bo dostałeś tylko parę razy a nie codziennie kablem po nogach za to że wylałeś herbatę. Mam takiego kumpla (trudno powiedzieć że nadal nim jest bo już niewiele mamy wspólnego) co go ojciec regularnie ćwiczył o byle co. Ten dorósł i brał udział w paru rozróbach, głównie pobicia i napad, odsiedział już swoje teraz siedzi w domu i trenuje starych. Żyje z ich emerytur. Ojciec zaszczepił w nim że jest nic nie wart. No to kolo się potem dowartościowywał na stadionach.

          • 7 6

          • (1)

            A czy w poście wyżej jest mowa o codziennym laniu pasem?

            • 8 3

            • W poście powyżej jest ogólnik jakoby lanie było normalne, wobec tego postanowiłem doprecyzować o jakie lanie chodzi.

              • 5 2

    • (5)

      Wy tak na poważnie? Ludzie, jest 2023, nie lata 80. Mnie i rodzeństwo bito i do dziś dźwigamy ten bagaż, a terapie nie zawsze pomagają. Przemoc to straszna krzywda dla dziecięcej psychiki i coś dla mnie nie do pomyślenia. Nie, nie mam dzieci - rodzice skutecznie mnie zniechęcili i uważam, że jeśli ktoś ma bić dzieci, lepiej żeby ich nie miał :)

      • 12 13

      • Nie izolować dzieci od starszych członków rodziny (1)

        Dzieciom należy poświęcać swój bezcenny czas,a nie oglądać mecze i kłócić się z żoną przy dzieciach.Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa a nie wyluzowanych,niedojrzałych rodziców.

        • 12 2

        • Dzieci powinny mieć beztroskie dzieciństwo a nie frustrować się kłopotami dorosłych.

          • 5 2

      • (2)

        Abstrahując od tego czy ktoś popiera czy nie, to sorry ale jest spora różnica między biciem, a laniem za coś co się zbroiło i nie mówię tu o czymś takim jak rozlanie herbaty, tylko jakieś solidniejsze wybryki. Dostałem swoją porcję na tyłek - czasem niekoniecznie w moim mniemaniu słuszną - ale nie dźwigam żadnego bagażu, nie myślę o tym w ogóle, chyba że się pojawi taki artykuł. Było minęło, dorosłem, zapomniałem.

        • 7 5

        • Mamy tu problem z komunikacją na forum bo każda strona co innego rozumie przez lanie dzieci. Przeciwnicy myślą że zwolennicy uważają to za najlepszą formę wychowania i robią to regularnie a zwolennicy że przeciwnicy w ogóle nigdy nie dali klapsa albo nie pociągnęli za ucho. Tak na prawdę to nikt nie wychowuje bezstresowo. Tu trzeba zauważyć inny problem o który pytanie brzmi "czy spędzasz czas z dzieckiem?" bo to czy je ukarasz klapsem czy burą nic nie zmieni w jego zachowaniu. Będzie się lepiej kryło co najwyżej. Tu chodzi o to by dzieci wychowywać czyli dawać im siebie, swój czas, rozmawiać o problemach.

          • 4 1

        • Super fajnie, ty nie dźwigasz, a ktoś o dużej wrażliwości dźwiga

          • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane